Rozdział 2

2.7K 46 4
                                    

Gdy już lądujemy na lotnisku jest już ciemno. Wstaje powoli i wybiegam z samolotu. Staje na środku, rozglądam się uważnie każdemu obiektowi. Czuje się jakbym nie pochodziła z tego świata wszystko jest tak porywające. Nagle wyczuwam czyjaś obecność za swoimi plecami. Odwracam się i widzę nikogo innego jak mojego ochroniarza.

- Fabian !! - krzyczę na niego specjalnie i zaczynam się śmiać. Czy to nie jest cudowne ? Tu jest ślicznie te wszystkie światła.

- To tylko lotnisko - odpowiada nie czule patrząc na mnie z góry.

Zaczynam się śmiać i biegnę w stronę dużego budynku. Nawet nie wiedząc co to za kwatera.

- Melanio !! - krzyczy za mną Fabian, dogania mnie kilkoma krokami. - Nie biegaj tak. Zaraz sobie coś zrobisz. W zła stronę idziesz, chodź - mówi, łapie mnie za nadgarsteki ciągnie w przeciwną stronę.

Wsiadam do czarnego BMW stojącego niedaleko od budynku do którego biegłam jak wariatka. Usadawiam się wygodnie na siedzeniu pasażera. Obserwuje każdy ruch Fabiana który pakuje moje walizki do bagażnika pojazdu.

- Zaraz przyjdę - mówi Fabian poważnym tonem.

Czy on ma zamiar mnie tu zostawić ? Nie chce sama tu siedzieć. Próbuje otworzyć drzwi. Zamknął mnie ?! Co z niego za człowiek. Rozglądam się dookoła, zauważam za oknem samochodu w stojącego oddali Fabiana. Rozmawia z starszym mężczyzną gestykulując nerwowo. Po 10 minutach wraca do samochodu. Wsiada na miejsce kierowcy, zmierzyłam go zirytowanym wzrokiem. Nawet na mnie nie spojrzał przez co wzdycham głośno by zwrócić na siebie uwagę. Bez skutecznie.

- Czemu mnie zamknąłeś w tej ciasnocie ? - pytam go by go rozjuszyć.

Fabian na mnie zerka i lekko się uśmiechając. Przybliża się do mnie a ja zaczynam czuć na całym ciele gęsią skórę. Zamykam oczy. A on łapie pas bezpieczeństwa i zapina mi go.

- Żebyś mi nie uciekła skarbie. Co by powiedział mój szef jakbyś nagle zniknęła ? - odpowiada z rozbawieniem w głosie.

- Nawet nie miałam zamiaru uciekać jakbym miała taki zamiar to i tak byś mnie złapał. A nawet jeśli jednak by mi się udało wymknąć mój ojciec zabił by Cie na miejscu, a potem poruszył by cały świat żeby mnie znaleźć. 

- Hmm... chciałbym to zobaczyć. Może kiedyś przymknę oko jak będziesz chciała uciec. - uśmiecha się zadziornie.

Uruchamia samochód. Wyjeżdżamy z lotniska. Patrzę przez okno, z zdumieniem obserwując lampy uliczne, światła i ludzi. Co chwila zniecierpliwiona pytam się Fabiana kiedy dojedziemy. Zawsze odpowiada tak samo bez emocji w głosie.

- To tu... - mówi Fabian po parkując na podjedzie domu. 

Nie skończył zdania bo wyskoczyłam z samochodu i pobiegałam pod drzwi budynku. Zaczęłam tupać w miejscu z niecierpliwości przy drzwiach. Mieszkanie ściany z zewnątrz pokrywały błękitne deski. Obok białych drzwi wejsciowych znajdował się szereg kwiatów.

Wpatrywałam się w Fabiana wychodzącego z auta. Powolnym krokiem kierował się w moja stronę Podbiegłam do niego i złapałam go za rękę. Zaciągnęłam o siła do drzwi. Włożył klucze do zamka i je przekręcił. Nie zdążył nacisnąć klamki by otworzyć mi drzwi bo byłam szybsza. Wparowałam do mieszkania jak burza piaskowa.

-Spokojnie bo coś jeszcze zepsujesz. - mówi mój ochroniarz kładący klucze na stole. 

Zaczynam wbiegać do pokoi.

Najpierw  znalazłam się w łazience. W środku było schuldnie po lewej stronie jest wanno-prysznic. Naprzeciw drzwi łazienki umywalka. Kafelki na podłodze są białe a na ścianach niebieskie. Wbiegam do następnego pomieszczenia z dużym łóżkiem na środku i dywanem oraz dużą szafą. Jest też pokój gościnny z podobnym układem mebli. Wszystkie pokoje łączy korytarz pomalowanym na szaro ten kolor kojarzy mi się z jaskinią mafii.

Kuchnia połączona jest z jadalnią. Obok znajduje się salon z dużą kanapą i ogromny telewizorem. Najbardziej jednak z całego mieszkania zainteresował mnie balkon. Przez okno balkonowe można było zobaczyć morza. Otwieram je powoli.

Wychodzę na piasek zdejmując buty. Rozkoszując się przesuwającymi się drobnymi ziarenkami zimnego piasku na stopach idę prosto w stronę wody wsłuchując się szum fal.

Wchodzę do lodowatej wody. która mnie nie zniechęca. nNie zatrzymując się wchodzę głębiej do morza. Woda powoli dosięga mi do pasa. Nagle ktoś mnie łapie z tyłu za plecy i przerzuca przez ramie. 

- Puść mnie!! - krzyczę jak wariatka gdy zauważam że to Fabian mnie trzyma.

- Uspokój się. 

- Chciałam pływać! - krzyczę głośniej.

- Przypomnę ci ze nie umiesz pływać, porwała by cię fala, musiałbym cię ratować możliwe że byśmy nie uszli z życiem. Coś jeszcze? - wygłasza mi mowę i idzie do domu ze mną na ramieniu.

Kładzie mnie w wannie w łazience. 

- Przyniosę Ci twoje rzeczy do pokoju. Dam ci ręcznik i płyn do kąpieli.
Stoi nade mną przez chwilę i wychodzi.

************************************

Wzięłam kąpiel. W owiniętym ręcznikiem wokół ciała poszłam do pokoju. Ubrałam się w koszule nocna i poszłam do kuchni coś zjeść.

Fabian siedzi przy stole. Patrzy skupionym wzrokiem w laptop i popija co chwila kawę. Robię sobie i kanapki siadam na przeciw jego. 

- O co chodzi Mel ? - pyta mnie nie patrząc na mnie jego wzrok dalej skierowany jest w monitor. 

- Nie mów tak do mnie. W ogóle Ile ty masz lat? - pytam go. 

- Dziewiętnaście. 

- Stary jesteś - zaczynam się śmiać.

Prawie dławię się kanapka która mam w buzi. 

- Mam pytanie odnoście szkoły. Jak to wygląda jak się chodź do szkoły, będziesz ze mną chodził? 

Fabian zamyka laptopa. 

- Będę z tobą chodził jako twój osobisty ochroniarz jest już wszystko załatwione. Nie musisz się martwić.

- Aleee... - nie kończę zdania bo chłopak mi przerywa. 

- Nie ma żadnych  „ale" to rozkaz od  twojego ojca a ja muszę ich przestrzegać.  - wstaje z krzesła. - Powinnaś iść już spać jest późna godzina. 

- Fabian - wstaje razem z nim. - Miałeś mi opowiedzieć jak jest w szkole. Jak ja mam się tam zachowywać. 

- Po prostu bądź sobą złotko i pamiętaj że będę przy tobie. - całuję mnie w policzek. - Dobranoc - macha ręka na pożegnanie. Znika za drzwiami jednego z pokoi.

Łapie dłonią za polik na którym przed chwilą wylądował całus od Fabiana. Czemu musi zachowywać się tak nieczule. Pewnie mój ojciec tak mu kazał.

Kieruje się do swojego pokoju. Kładę się do łóżka wyobrażając sobie jak wygląda szkoła, zasypiam wtulając się w poduszkę.

Mój ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz