3. Recykling to podstawa

871 25 18
                                    

- Nie wiem, Sally, to nie jest nasza sprawa - zbiegłam za przyjacielem do kuchni. Wyjmował mleko z lodówki, a ja dwie miski i płatki. Spojrzałam na niego oburzona. Na imprezie nie powiedziałam nic, ale teraz nie czułam się z tym za dobrze. Wstaliśmy grubo po południu.

- To nie nasza sprawa? Nick, on ją zdradził na moich oczach!

- No tak, ale co z tego - chłopak wzruszył ramionami.

- Naprawdę gdybyś był na jej miejscu, wolałbyś nie wiedzieć?- zapytałam, nie rozumiejąc jego nastawienia. Westchnął i odwrócił się w moją stronę.

- Wolałbym, ale jesteśmy tutaj dwa dni, a ty już chcesz robić aferę.

- Nie chcę robić afery. Tak po prostu trzeba. Mi nikt nie powiedział, że chłopak mnie zdradza.

- Tak, ale to była inna sprawa - Nick pomasował czoło, niezadowolony z tego przykładu, pomimo, że idealnie pasował.

- A wy dalej o tej zdradzie?- Max, który najwidoczniej usłyszał ostatnie dwa zdania, zbiegł w samych szortach do kuchni. Wziął drugie opakowanie mleka i zaczął pić z butelki.- I tak do siebie nie pasowaliście, nie przeżywaj.

- Dzięki, ale twoje złote rady mi nie pomagają.

- Wyluzuj, dziewczyno - uniósł na mnie brew, a następnie spojrzał na zaśmiecone mieszkanie.- Wiesz, że trzeba tutaj posprzątać?

- Tak Max, trzeba - brat wepchnął mu worki na śmieci w ręce.

- Nie rozumiem dlaczego wzięliśmy ją, a nie moją dziewczynę - obruszył się, a mi zrobiło się głupio i zapatrzyłam się w podłogę.- Z niej nie ma pożytku, a tak to przynajmniej bawiłbym się świetnie co noc.

Mój smutek i łzy ukryłam pod zdenerwowaniem i irytacją. Rzuciłam w chłopaka opakowaniem płatków, zamkniętych, bo otwartych szkoda by było na nim rozsypywać. Z impetem ruszyłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami.

Po chwili wszedł do mnie Nick skupiając wzrok na dwóch pełnych miskach, które niósł. Otarłam policzek i szybko mu pomogłam, zachowywał się jakby co najmniej niósł sto szklanek.

- Sorki za niego - westchnął.- Max już tak ma.

- Wiem - machnęłam ręką, chociaż bardzo mnie to zabolało.- Po prostu mi przykro. Z drugiej strony powinnam go zrozumieć, bo to jego dziewczyna, ale...

- Nie znoszę jej - powiedzieliśmy w tym samym czasie i zaczęliśmy się śmiać.

- Rodzice wracają jutro. Potem znowu jadą i on ją wtedy zaprosił. Będziemy musieli to znosić. Jakoś.

- Przynajmniej będziesz mógł być ze mną w pokoju - westchnęłam, niezadowolona z tego pomysłu. Szybko przeskoczyło mi coś w głowie.- Czekaj! Ona się lubi z moim byłym, zaprosił tylko ją?

- Tak- Nick niepewnie pokiwał głową.- Na pewno, Max też nie lubi twojego byłego. Oczywiście, nie z twojego powodu, ale nie lubi.

- Dobra, zresztą co mi tam. Powinnam powiedzieć Demi - wróciłam do tematu, który nie dawał mi spokoju.

- Sally - chłopak usiadł na podłodze naprzeciwko mnie i jadł płatki.- Ja wiem, że siedem lat temu świetnie się z nią bawiłaś w piaskownicy. Ale my jesteśmy tutaj tylko na wakacjach, które mamy spędzić razem. Niech oni pędzą sobie w tą lawinę chaosu bez nas.

- Ale tak nie powinno być - ukryłam twarz w dłoniach, chociaż Nick miał trochę racji. Zastanawiałam się jak Alan może się tak zachowywać. Demi była naprawdę śliczna. Nie dość, że chciał pocałować mnie, co nie ukrywam, podniosło mi trochę samoocenę, to jeszcze bezczelnie założył, że przecież będę go kryć. I niestety, miał rację. Byłam w takim szoku, że poznałam się z nim po raz drugi. Sama nie wiedziałam co zrobić.

The last summerWhere stories live. Discover now