4

246 16 0
                                    

Po naszym spotkaniu musiałam zweryfikować swój plan, bo pewne było, że Lena jest jedną z najciekawszych osób, jaką kiedykolwiek poznałam. Chciałam dowiedzieć się o niej jak najwięcej, ale zdawałam sobie sprawę, że muszę uważać. Incydent z szalikiem nie mógł się więcej powtórzyć. Nie powinnam się w żaden sposób przywiązywać ani angażować.

Możemy się spotykać raz na jakiś czas, pogadać sobie o czymś interesującym, to nikomu nie zaszkodzi.

Postanowiłam, że tym razem poczekam na krok Leny. Minął dzień, dwa, Święta przyszły i poszły, a ona się nie odzywała. Starałam się za wszelką cenę to olewać, ale moje myśli i tak ciągle do niej wracały.

W końcu przyszedł sylwester i duża ilość alkoholu. Na tyle duża, że przestałam kontrolować swoje działania.

Nawet nie wiem, kiedy wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer. Tak naprawdę pierwsze, co pamiętam, to jej zaskoczony głos po drugiej stronie słuchawki.

- Gabriela?

Prychnęłam.

- Czyli pamiętasz jak mam na imię? – wybełkotałam.

Usłyszałam westchnięcie.

- Jesteś pijana – stwierdziła. Miałam wrażenie, że słyszę w jej głosie zawód, co tylko podsyciło mój, już istniejący, gniew.

- A nawet jeśli, to co... to co z tego? To, czy jestem pijana nie powinno cię odchodzić... - zmarszczyłam brwi. – Nie, coś mi tu nie gra... Obchodzić cię to nie powinno, to chciałam powiedzieć! Zresztą i tak masz mnie w dupie! – krzyczałam do telefonu.

Kolejne westchnięcie.

- Nieprawda, obchodzisz mnie i to bardzo. Ale nie będę ci się teraz tłumaczyć, bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie da się z tobą w tym momencie rozmawiać. Chciałam się do ciebie odezwać, ale nie mogłam.

Roześmiałam w głos.

- Wiesz co?! – wrzeszczałam do słuchawki. – Śmieszna jesteś! Wmawiaj te kłamstwa komuś innemu! I wal się! Nie będę ci życzyć niczego dobrego na Nowy Rok. Nic nie będę! Wal się, rozumiesz mnie?

Zakończyłam połączenie i rzuciłam telefon gdzieś na podłogę. Wyszło krótko i dosadnie.

Potrzebowałam więcej alkoholu - tyle, żeby zapomnieć o wszystkim.

***

Obudziłam się z pulsującym bólem głowy. Uchyliłam powiekę, tylko po to, żeby ją od razu zamknąć. Syknęłam. W pokoju było zbyt jasno, zdecydowanie zbyt jasno.

Nie wiedziałam, ile tak leżałam. Nie do końca zdawałam sobie nawet sprawę, gdzie leżałam, ale pewne było, że nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Jakąś godzinę, może dwie później, poczułam rękę na ramieniu.

- Gabi – wyszeptała Klara nad moim uchem.

Wydałam z siebie jedynie ciche stęknięcie w odpowiedzi.

- Gabi – Klara powtórzyła i potrząsnęła mną lekko. – Musisz coś zobaczyć.

- Zostaw mnie – wyrzuciłam z siebie, strzepując jej rękę z mojego ramienia.

Zadowolona, usłyszałam oddalające się ode mnie kroki. Uśmiechnęłam się pod nosem i momentalnie powróciłam do swojego stanu półsnu, który jednak nie trwał zbyt długo.

Wylewająca się na moją głowę i szyję zimna woda sprawiła, że się poderwałam.

- Co jest, do cholery!? – zawołałam, mierząc Klarę zabójczym spojrzeniem. Przy okazji miałam w końcu możliwość stwierdzenia, że spałam na kanapie, w salonie Alexa. Na fotelu, obok mnie, zauważyłam drzemiącą Emilię.

O wschodzie słońca (girlxgirl) ✓Where stories live. Discover now