4

768 29 7
                                    

Wpakował mnie do samochodu i zawiózł mnie na SOR. Nie chciałam, zmusił mnie. Mówiłam że nie trzeba, był przeciwny. Siedząc w poczekalni spoglądałam na niego krzywo.

- Mina, mam nadzieję że pomożesz mi się zmienić. - spojrzałam na niego nie zrozumiale - No, ustatkować. - wykrzywił wargę

- Spróbuję dzbanie. - powiedziałam i szturchnęłam go w ramię.

- Możesz powiedzieć mi co ty robiłaś, że twoje nogi są w takim stanie.

- Y no, tak...

- Mina, do rzeczy. - powiedział stanowczo

- Wychodziłam na taras, ktoś przepchnął mnie ramieniem i zjechałam parę schodków stopami.-tłumaczyłam

- Po co w ogóle zostawiałaś mnie z Yuri sam na sam? - spytał

- Po co? - uniosłam jedną brew - Może po to byście mogli spokojnie sobie pogruchać, pogruchać raczej poruchać. - poprawiłam się szybko

- Mówiłem Ci że do niczego nie doszło. - powiedział, rzucając mi wymowne spojrzenie

- Widziałam jak sobie romantycznie tańczyliście, fajnie się bawiło?

- Zaraz po tym jak skończył się taniec chodziłem i Cię szukałem, gdy znalazłem Jungkooka powiedział mi że wyszłaś. Wtedy sprawdziłem kamery bo nie wierzyłem że mogłaś wyjść sama o dwudziestej trzeciej w nocy. Chwilę później zalałem się w trzy dupy i nie pamiętam co działo się później, jednak z wywiadów z innymi wynika, że zaraz po tym skierowałem się do wyjścia. - tłumaczył bardzo szybko

- Mhm... - zacisnęłam wargi i miałam rzucić jakimś prymitywnym tekstem, ale drzwi od gabinetu się otworzyły i zostałam wywołana. Chłopak uparł się, że będzie mnie nosił na rękach do póki nie dowiemy się, co się stało. Położył mnie na kozetce, a sam usiadł przy biurku. Podał lekarce mój pesel tak naturalnie jakbyśmy byli rodziną. Zastanawiało mnie tylko po co mu moje dokumenty. Założyłam ręce na piersi i czekałam na to, aż doktorka wklepie wszystkie informacje. Na ścianach wisiały obrazki małych dzieci, oraz jakiejś reklamy leków. W kącie stała waga i metromierz, zaraz obok była umywalka, szafka z wielkimi klaserami i segregatorami dokumentów. W końcu przyszedł czas na wywiad środowiskowy.

- Co się Pani dolega? - spytała zadbana kobieta za biurkiem, cały czas wgapiając się w monitor

- Moje nogi są posiniaczone i opuchnięte. - powiedziałam i spojrzałam krzywym wzrokiem na Jimina

- Mogę dać skierowanie na RTG i zobaczymy co się dzieje. - chłopak ochoczo pokiwał głową, a ja westchnęłam - Proszę wziąć wózek, który powinien stać przy windzie. Sala rentgenowska jest na czwartym piętrze. - rzuciła krótko i podała mi kartkę ze skierowaniem - Proszę wrócić do gabinetu zaraz po badaniu.

Byłam zła, że muszę spędzać tutaj więcej czasu, niż planowałam. Najchętniej uderzyłabym go, ale wiem że to na nic, zbyt się uparł by się mną zająć.

- Jimin. - zaczęłam, gdy posadził mnie na wózku - Dlaczego nie nosisz maseczki, ani czapki? W końcu jesteś dość popularny.

- Nie lubię tego. Wolę przyzwyczajać ludzi do mojej obecności, nie chcę aby traktowali mnie jak bóstwo. - uśmiechnął się, pchnął mnie do windy.

- Potrafię sama jeździć. - spojrzałam na niego z miną rozgniewanego dziecka, a ten tylko się zaśmiał

- Słodka jesteś... - zaczął - Jak na swój wiek...

- Bardzo śmieszne... - zmrużyłam oczy i pokiwałam ironicznie głową - Nie rozumiem po co mam tu siedzieć. - marudziłam pod nosem

- Bo to dla twojego zdrowia. - rzucił i wyjechaliśmy z windy - Po za tym musisz jechać ze mną na plan.

BAD THINGS  [PARK JIMIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz