Rozdział dedykuję blackangeles
Szubienica Pestycydy Broń, dobry losie weź mnie przed tym chroń.
Chcę tylko mieć w dłoni twoją dłoń.- Quebo
— Powinieneś mu powiedzieć. Ma prawo o tym wiedzieć, po tym wszystkim co was spotkało, musicie być ostrożni.
Wiem o tym. Mój rozmówca ma rację i chociaż powinienem podzielić się z Sasuke wiedzą na temat specyficznej wiadomości, którą odnalazłem wczoraj w drzwiach Magnolia Bakery, to nie potrafię tego zrobić. Dziwna i nieprzyjemna świadomość, iż zatajam przed moim chłopakiem coś tak ważnego, gryzie mnie i uwiera. Nie chcę jednak... nie potrafię zniszczyć spokoju, jaki udało nam się odnaleźć.Po opuszczeniu cukierni zakopałem list na dnie torby, chociaż planowałem powiedzieć o nim Sasuke, to wystarczyło ujrzeć jego zmęczone po całym dniu pracy oblicze, abym zrezygnował z owego pomysłu. Nie oszukujmy się, Uchiha na codzień mierzy się z okrucieństwem i podłością naszego świata. Jak mogę dorzucić mu jeszcze coś takiego? Nie potrafię. Tak na dobrą sprawę, to nawet nie wiem, co się dzieje.
— Możesz mi jakoś pomóc? Wiem, że jesteś daleko, ale nie wiedziałem do kogo zadzwonić — szepczę, jakby mój umysł zaczynał wierzyć, że ściany mają uszy
Wzdycha a dźwięk stukania palcami o klawiaturę pojawia się po drugiej stronie słuchawki. Marszczę brwi, chociaż mój rozmówca nie należy do osób gadatliwych, to bardzo chcę, aby w końcu przemówił. Kiedy stukanie znika, mężczyzna w końcu używa słów.
— Wyślę kogoś do ciebie. Nic nie wiemy, więc trzymaj się zaludnionych miejsc i nie zostawaj sam. Nie ufaj też nikomu. Nikomu, oprócz Sasuke. Nadal uważam, że powinieneś mu powiedzieć, Naruto.
Pocieram twarz, niepewność miesza się ze świadomością, że okłamuję najważniejszą osobę w moim życiu. Czy istnieją dobre kłamstwa? Czy to jest właśnie taka sytuacja, która pozwala na zatajenie prawdy?
— Najpierw muszę wiedzieć więcej, może to tylko głupi żart?
Chciałbym, ale moja przeszłość jest jaka jest. Może i ci, którzy źle mi życzyli, gniją w konoszańskim więzieniu, ale kto wie... może mają tutaj swoich ludzi? Nigdy o tym nie myślałem, zaakceptowałem ideę, iż ucieczka na drugi koniec świata daje mi wolność i święty spokój. Nic nie trwa wiecznie, nie?
— Raczej nie. Słuchaj, nie mówiłem wam o tym, bo brakuje nam dowodów, ale Hatake podejrzewa, że ktoś z otoczenia Hyuugi mieszka w Nowym Jorku. To o niczym nie świadczy, jednak może być jakimś tropem. Wysyłam do ciebie ludzi, uważaj na siebie.
Uśmiecham się lekko, chociaż wiem, że mój rozmówca tego nie widzi. Dziwnie tak z nim rozmawiać, Sasuke miałby mieszane uczucia, gdyby wiedział, że zaprzyjaźniłem się właśnie z tym człowiekiem. Pomimo współpracy przy pojmaniu mojego ojca – mój chłopak nie żywi za dobrych uczuć do swojego brata.
YOU ARE READING
Oskarżony 2 ♠️ | SasuNaru
FanfictionDruga część Oskarżonego. Szort na max. 5 rozdziałów. Sasuke i Naruto w końcu są szczęśliwi, ale czy szczęście może trwać wiecznie? Od opuszczenia Konohy minęły dwa lata, w trakcie których nasi bohaterowie rozpoczęli zupełnie nowe życie. Sasuke zos...