*Czarny kot*
Skakałem po dachach wracając od Marinette. To naprawde cudowma dziewczyna. Jest taka miła, zabawna, ma śliczne włosy i ogólnie jest piękna. Czekaj co-? Przecież kocham biedronkę. Marinette to tylko moja najlepsza przyjaciółka.Pogrążyłem się w zamyśleniu i nawet nie zdawałem sobie sprawy kiedy dotarłem do domu. Szczerze nie tęskniłem za tym zimnym i ponurym miejscem. No, a za ojcem w szczególności. Właściwie to mógłbym powiedzieć Mari o moich niekończących się problemach z nim, ale nie może odkryć mojej tożsamości. Pomyślę o tym później. A teraz... Plagg, chowaj pazury!
-O kim tak myślisz dzieciaku? O Marinette?
-Myślałem czy powiedzieć jej o ojcu żeby ona mi powiedziała o jej koszmarze i tym co ją męczy.
-Mm czyli bez podrywanka narazie?
-Plagg, chyba potrzebujesz troche sera. Marinette to moja najlepsza przyjaciółka.
Rzuciłem mojemu kwami spory kawał camemberta, w nadzieji że przestanie opowiadć te bzdury o mnie i Marinette.
-Mniam!- powiedział zadowolony Plagg- Wiesz, Marichat to mój ulubiony ship.
-Marichat?
-TY I MARINETTE DEBILU
-Czekaj co-? Mówiłem ci miliard razy, że Mari to tylko...- przerwał mi mały wkurzający kotek, zasłniając mi usta swoimi rączkami.
-Adrien, Adrien... Dzieciaki zawsze są takie ślepe?- zapytał.
-O co ci znowu chodzi?- podniosłem ton w poirytowaniu
-A nic, nic. Kiedyś zobaczys jaki głupi byłeś.
Powróciłem oczami i zasiadłem przy biurku. Wyciągnąłem z torby książki i zacząłem odrabiać lekcje.
*Marinette*
Gdy Czarny kot wyszedł przez klapę w dachu, próbowałam spowrotem zasnąć. Jednak nie mogłam sporotem udać się w objęcia Morfeusza, więc zeszłam do dolnej części mojego pokoju i wyciągnęłam z szuflady szkicownik. Bazgrałam jakąś nową sukienkę.
*Adrien*
Podczas nauki straciłem poczucie czasu. Już była 5:50. Z przyzwyczajenia, udałem się do łazienki. Sykując się do szkoły, prypomniałem sobie, że dostałem szlaban od ojca. Nadal byłem na niego taki wściekły. Ja tylko chciałem się dobrze bawić na balu.-Za kilka lat będę pełnoletni i ten stary zgorknialec, zwany moim ojcem nie będzie mi więcej układać życia!- powiedziałem uradowany do siebie
-Co ty tam gadasz?- usłyszałem głos małego irytującego stworzonka zza ściany.
-Nic co by cię interesowało. Mówie sam do siebie- oznajmiłem
-Jestem głodny- odrzekł Plagg, nie pozwalając mi się ponownie zamyślić.
-Camembert masz w szafce przecież- burknąłem, udając się wziąść szybki prysznic.
*Marinette*
-Dzień dobry, Marinette- usłyszałam głos mojego kwami, które do mnie podleciało.
-Cześć Tikki- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Co tam szkicujesz? Pewnie znowu coś bardzo ładnego- czerwona kuleczka ruciła komplementem.
-Taką tam sukienkę- obróciłam twarz w stronę kwami- Co uważasz?
-Jest pięnka, ale...- malutka biedronka nie dokończyła.
-Ale?- zapytałam z obawą.
-Masz strasze wory pod oczami. Płakałaś?- wystraszyła się, a ja odwróciłam wzrok.
![](https://img.wattpad.com/cover/253186879-288-k486760.jpg)
YOU ARE READING
✔𝓜𝔂 𝓹𝓻𝓲𝓷𝓬𝓮𝓼𝓼~𝓜𝓲𝓻𝓪𝓬𝓾𝓵𝓸𝓾𝓼 𝓵𝓪𝓭𝔂𝓫𝓾𝓰✔
FanfictionParyż. Miasto miłości. Marinette to piętnastoletnia dziewczyna chodząca do liceum. Ma złamane serce i problemy w szkole, związane z Lilą. Czarny kot, chłopak więziony przez konserwatywnego ojca, nieznoszącego sprzeciwu. Razem z biedronką, czyli jeg...