12.

854 40 84
                                    

Gdy Alya poszła, położyłam się w łóżku i prawie płakałam. Zerwałam się na równe nogi, przez dźwięk tłuczonej doniczki na balkonie. Natychmiast wychyliłam głowę z klapy, aby zobaczyc co tam się wyprawia. Moje oczy ujrzały blondyna w czarnym lateksowym stroju z maską na twarzy. Spojrzał na mnie przepraszającym spojrzeniem.

 - Kocie co ty tu robisz?- powiedziałam zaskoczona.

- Odkupię ci doniczkę- rzekł z przerażeniem wymalowanym na twarzy, jakbym miała go zaraz zamordować.

- Nie martw się o to, nic się nie stało. Sama czasami je zbijam, bo jestem strasznie niezdarna- odpowiedziałam.- I nie bój się tak. Nie zjem cię. - Dziękuję Marinette. Dziękuję i przepraszam- błagał o wybaczenie, które już dostał.

- Co cię tu sprowadza? Znowu przyszedłeś nocować?- spytałam.

 - Przyszedłem odwiedzić moją kochaną przyjaciółkę. Mam nadzieję, że jej nie obudziłem.- odrzekł, wyczekując odpowiedzi.

- Nie martw się, nie spałam.- na te słowa, chłopa wyraźnie się uspokoił.- Wyglądasz na szczęśliwego. Coś się stało?

- Chyba nie mogę ci powiedzieć- zasmucił się.- Ale tak, jestem szczęśliwy. Rozwiązał mi się problem w domu.

- To fajnie. Cieszę się twoim szczęściem- uśmiechnęłam się.

- Mari, stało się coś?- spytał widząc mnie niezbyt radosną.

- Nic.- skłamałam. Nie chciałam mu mówić o Lili, nawet jeżeli by mi uwierzył. Może to nie są sprawy którymi warto się dzielić z innymi?

Chłopak wyczuł kłamstwo, ale nic nie zrobił. Przytulił mnie tylko mocno i powiedział:

- Kiedyś mi powiesz. Zgoda?

- Niech będzie.- burknęłam, odwzajemniając uścisk.

*Gabriel*

- Nathalie, myślisz, że to dobry pomysł angażować w ten plan Adriena?- spytałem.

- To dosyć ryzykowne, ale chce pan obudzić żonę. To jest możliwe za pomocą miraculów Biedronki i Czarnego kota, więc musimy je zdobyć.- doradziła mi asystentka.- Myślę, że pański syn kiedyś to zrozumie. W końcu to też jego matka.

- Dziękuję Nathalie. To chyba to, co chciałem usłyszeć.- rzekłem, a kobieta kierowała się do drzwi.

- Nie ma sprawy Gabrielu. Pamiętaj, że będę cię wspierać.- dopowiedziała, zamykając za sobą drzwi.

Z kieszeni mojej marynarki wyleciała Nooroo.

- Panie, uważam, że to zbyt niebezpieczne. Co, jeżeli Adrien tego nie zaakceptuje?- pouczała mnie kwami.

- Cisza Nooroo. Ja jestem twoim władcą i masz robić, co ci każe.- podniosłem ton.

Myślałem nad tym sporo. Nie zmieniłem decyzji.

*Czarny kot*

Dlaczego Marinette nie chciała mi powiedzieć co ją gryzie? Chodziło o mnie?

- Chcesz pobyć sama?- zapytałem.- Jeżeli tak, to powiedz.

Nie odezwała się.

- To ja już pójdę. Dobranoc- kierowałem się, aby zeskoczyć z dachu, ale złapała mnie za latrksowy ogon.

- Nie powiedziałam, że masz iść.- uśmiechnęła się, a ja zostałem i usiadłem na leżaku, stojącym na jej balkonie. Nastolatka przysiadła się koło mnie i zacząłem rozmowę:

- Jakie są twoje największe marzenia?

- Nie wiem, musiałabym się zastanowić.- odparła, a po chwili ciszy kontynuowała.- Chyba żeby chłopak, którego kocham to odwzajemnił, żeby zostać projektantką mody i żeby pojechać do nowego Yorku.

✔𝓜𝔂 𝓹𝓻𝓲𝓷𝓬𝓮𝓼𝓼~𝓜𝓲𝓻𝓪𝓬𝓾𝓵𝓸𝓾𝓼 𝓵𝓪𝓭𝔂𝓫𝓾𝓰✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz