rozdział 1

371 16 34
                                    

Wzięłam tabletki, ubrałam się i zeszłam na dół do Eddiego.

— Nieźle wczoraj zabalowałaś — zaśmiał się Ed.

— Ty weź mi nawet o tym nie przypominaj.

— Przecież sama chciałaś iść na tą imprezę.

— Bo kurde myślałam, że spotkam tam fajnych i ciekawych ludzi w moim wieku, ale chyba się myliłam.

— Raczej na pewno.

— Dobra nie ważne idę się przejść.

— Okej, jak coś to o szesnastej przychodzą do mnie moi przyjaciele i jak chcesz będziesz mogła z nami posiedzieć.

— Jeśli załatwią alkohol to będę — zaśmiałam się.

— Ty weź się ogarnij alkoholiczko jedna.

— Dobra, dobra, spokojnie — ubrałam buty i wyszłam z domu.

Szłam sobie spokojnie małymi uliczkami Derry podziwiając naturę, budynki, ludzi gdy nagle ktoś na mnie wpadł.

— Uważaj jak łazisz, fiucie — powiedziałam lekko zdenerwowana.

— To chyba ty uważaj jak chodzisz, cipo — odpowiedział chłopak w okularach.

— Debil!

— Idiotka!

— Kutas!

— Cipa!

Powyzywaliśmy się jeszcze chwile i coś tak się odjebało, że zaczęliśmy się bić. Na szczęście ten debil szedł chyba z jakimś znajomym bo nas odciągnął od siebie. Po tym jakże dziwnym incydencie stwierdziłam, że wrócę do domu.


Witam was w pierwszym rozdziale tego o to jak, że cudownego opowiadania o naszym ukochanym Tozierze:)


Debil (Richie Tozier)Where stories live. Discover now