|| night || dabi

913 50 13
                                    

Dabi stronił od delikatności, będąc niemalże brutalnym na każdym kroku. Czyż jednak można by rzec, że to dziwne dla niego? ależ skąd, w końcu jego dzieciństwo tak przykre, tak smutne w te wszystkie wspomnienia owiane, iż nie dziwota, że ten wyrósł na takiego zbrodniarza.

Ból w sercu, ba! w całym ciele towarzyszył mu niemal od zawsze. Wsiąknął w jego osobę, nie mając zamiaru uciekać od piekielnie gorącego ognia, którym go koił.

Westchnął, gdy zapach ulatniający się z wypalonego papierosa dotarł do jego nozdrzy. Szary, widniejący na ciemnym niebie dym, o zapachu śmierci. Dla niego pachniał jednak wybawieniem, ucieczką od tego co było teraz.

Nie miał nawet siły, by podnieść obolałą rękę i zaciągnąć się kolejną dawką nikotyny, więc jedyne co mu pozostało to chłonięcie ulatniającego się dymu, który zaczął wchłaniać się w ubrania bądź szmaty jakie miał na sobie.

Obserwował lazurem swych oczu spowite ciemnością miasto, jakby było conajmniej w połowie martwe. Czerń pokrywała budynki, jak i ulice, a tylko gdzieniegdzie paliło się nikłe, żółte bądź białe światło.

Przez chwilę pomyślał, że to tak jak z nim.

W dzieciństwie, o ile można było o tym tak mówić, pragnął pomagać ludziom. Chronić ich od osób, które wyrządzały im krzywdę. Później, po wszystkim co przeszedł, cały ból jaki chłonął sprawił, iż zapragnął większego zła. Już nie widział sensu w takim pomaganiu, Dabi nie widział w tym żadnego sensu.

Zepsuł się tak bardzo, aż w niektórych momentach czuł, jak i kości proszą go o trochę odpoczynku.

Półmrok kojarzył mu się z nim samym, jak i z cierpieniem, które ciągnęło się za nim, przez pół życia, i zapewne zostanie z nim dopóki ktoś nie spłaci krzywd jakie mu wyrządził.

A punktów, do jakich mógł się odnieść na jego spowitej nocnym atramentem kartce było aż za dużo.

***
leczę się tymi miniaturami także wybaczcie za spam tych angstow

25012021

[✔] 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓 ; boku no hero academia [one shots]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن