O naszej ukochanej wenie

69 21 32
                                    

Uważaj! Nie, nie tu! I tu też nie chodź! Wiesz co, zostań po prostu tam, gdzie stoisz. I się nie ruszaj. Widzisz, najdrobniejsze muśnięcie ramienia spowoduje podmuch, który pomiesza mi te wszystkie kartki. Z kolei ich pomieszanie spowoduje istną apokalipsę, także pozostań bez ruchu, z łaski swojej.

Widzisz, dobry człowieku, na tychże papierach znajduje się rozpiska wszystkich moich pomysłów.  Wena jest kapryśna i potrzebuję, by sama mi podpowiedziała, który mam wykorzystać. W tym celu wraz z moim alter ego (Kotem, jakby się ktoś jeszcze nie domyślił) stworzyliśmy niebywale skomplikowane urządzenie wielokrotnego wyboru.

Ja, to jest autorka, muszę wpierw uderzyć głową o biurko, tak mocno, by aż mi zamgliło spojrzenie, a następnie Kot recytuje na głos wszystkie te notki w kolejności zależnej od ilości liter w drugim zdaniu, wykrzykując głośno przedostatnie słowo. Wówczas, jak podejrzewam, ZADZIAŁA i w końcu BĘDĘ MOGŁA ZACZĄĆ PISANIE.

Herbata? Tak, proszę, może również się przyda. Daj dyniową z przyprawą korzenną, bo wszystkie inne już wypiłam. Wena lubi herbatkę. Problem leży w tym, że nigdy nie wiem, która jej akurat w danym momencie odpowiada. 

Może odpalimy radio? Tak, to zdecydowanie fantastyczna inwestycja w mój pisarski umysł. Muzyka pobudza do działania wyobraźnię, tak... nie, nie pop. Jazz też mi jakoś nie leży. Rock? Ja piszę mroczne fantasy, do diaska, a nie fanfiction o Harrym Stylesie. Celtyckie instrumentale albo soundtrack z "Gry o Tron", w tej chwili!

Nie działa. Nie działa. No po prostu NIE DZIAŁA! 


Two hours later


Dobrze, siadaj. Zgarnij te kartki gdziekolwiek. Nie obchodzi mnie to. Mam dosyć. Nie napiszę już ani słowa.


Another two hours later


O, czekaj... czekaj... cisza... coś się dzieje. TAK! Jest wena! Teraz tylko muszę odpalić komputer i mogę zabrać się za pisanie. Mam pomysł na trzy rozdziały do przodu, czyż to nie wspaniale!?

Korki wywaliło. Jakbyś mógł pójść do piwnicy i to naprawić, będę wybitnie wdzięcznym Kotem.

Naprawione! Dzięki ci, mój drogi słuchaczu! Masz u mnie dług wdzięczności.

Teraz tylko pozostaje odpalić worda... na czym to ja stanęłam...? To było coś o... o tym... no tamtym.


Cholera.

Blog pewnego Kota z CheshireDonde viven las historias. Descúbrelo ahora