Szlaban i "kłótnia"?

613 31 6
                                    

    Po obiedzie wszyscy przetransportowali się do Św. Munga, odwiedzić pana Artura. Pani Weasley spędzała w szpitalu całe noce. Molly była jedną z tych nadopiekuńczych mam, więc atak na Artura bardzo ją  wstrząsnął.  

- Słyszy nas?- zapytał Ron

- Możliwe, jak narazie jego stan jest stabilny...- powiedziała szeptem Pani Weasley.

Hermiona, która odrazu po wigilii zjawiła się w domu Syriusza, stała obok Rona i wpatrywała się w niego zmartwionym wzorkiem. Nawet bliźniacy byli cicho. Jednym słowem było okropnie...

- Powinniście już iść- wyszeptała Molly. Wszyscy pokiwali głową w milczeniu. 

     Gdy byli na Grimmauld place, Lilka próbowała jakoś ich dopytać co z Arturem tak aby ich nie dołować. 

- I jak? 

- Jego stan jest stabilny...- powiedziała Ginny mocno ściskając dłoń Harry'ego pod stołem. 

- Wydobrzeje zobaczycie- powiedział James. Oni tylko uśmiechnęli się smutno i milczeli. 

- Co powiecie na herbatę?- zapytała Hermiona. 

- Pomogę ci- powiedziała Lilka. Gdy wszyscy mieli w rękach kubek z herbatą, zaczęła się rozmowa o Hogwarcie. Głównym tematem była GD. Ginny opowiadała o członkach, i jak sobie radzą... Najnegatywniej oceniała Cho ale to było do przewidzenia. Lilka dopytywała o Severusa i jak Harry powiedział jej o tym że kazał mu wąchać amortencje to prychnęła jakby to było conajmniej śmieszne. 

- O on jak zwykle swoje...- powiedziała. 

- Zwykle?-zapytała Hermiona. 

- Tak, mi też kazał wąchać amortencję jak zaczęłam chodzić z Jamesem chociaż nie powiedział mi tego bezpośrednio.

Harry i Ginny wymienili znaczące spojrzenia. Chyba wiedzieli dlaczego... 

                                                               ***************************                          

     Całą szóstką stali w gabinecie McGonagall. Właśnie przetransportowali się tutaj z domu Syriusza po przerwie świątecznej. Gdy szli do pokoju wspólnego prawie każdy posyłał Harry'emu wrogie spojrzenie. Zastanawiając się o co mogło chodzić przeszli przez portret grubej damy. Jednak nie musieli długo czekać. 

- Dean, Seamus! Jak święta?- zapytał Harry. 

- U mnie spoko, Seamus miał o wiele gorzej- powiedział Dean. 

- Mama nie chciała żebym wracał do szkoły- wtrącił Finnegan. 

-  A niby dlaczego? 

- Hmm? pomyślmy... przez ciebie!- powiedział ironicznie. 

- Nie rozumiem o co ci chodzi!

- Co tu się dzieje?- zapytał Ron podchodząc do Harry'ego.

- Koleś upadł na głowę!- wrzasnął Seamus- Wierzysz w te brednie, które opowiada o sam wiesz kim?

- Taa a bo co? - Wszyscy umilki

- Ktoś jeszcze ma sprawę do Harry'ego?

Po tych słowach skierowali się do dormitorium w milczeniu. Ginny, która właśnie weszła do pokoju wspólnego zobaczyła znikającego Harry'ego na schodach natychmiast pobiegła na górę.

- Co się tam wydarzyło?- zapytała

- Nic ważnego- mruknął Harry

- Jak to nic ważnego? Przecież było was słychać na korytarzu! Wszystko w porządku?

More Than Friendship• 𝙷𝚒𝚗𝚗𝚢✓Where stories live. Discover now