Rozdział 12

994 49 5
                                    

Astrid położyła na ziemię kolejną ciężką belkę wzdychając przy tym cicho. Zaczęli odbudowę budynków na Końcu Świata i na razie nie szło im za dobrze. Czkawka poleciał gdzieś na Szczerbatku, a Emma znowu zniknęła. Tym razem blondynka wiedziała, że to po części ich wina, bo brunetka nie miała gdzie spać. Była pewna, że przenocowała gdzieś na polance w lesie razem ze swoją smoczycą ale jako gospodarze powinni zapewnic jej dach nad głową. No i jeszcze ta smoczyca... niby zębacz, ale jednak inna. Miała trochę bardziej płynne ruchy niż Wichura. Jednak to wychwyciło tylko oko czujne wojowniczki.

Jej rozmyślania ( i pracę ) przerwał znajomy świst, który w czasie lotu wydawała tylko Nocna Furia.
Po chwili Szczerbatek miękko wylądował na trawie. Czkawka ledwo zsiadł ze smoka a ona już biegła w jego stronę... niekoniecznie z najlepszymi zamiarami.

- Gdzieś ty był! Latasz sobie, kiedy wiesz, że w pobliżu mogą być jeszcze łowcy! A odbudowa wyspy! - wykrzyczała. W jej stylu byłoby jeszcze go czymś walnąć, ale się powstrzymała.
Szatyn był coś zbyt radosny jak na to, że łowcy niecałe dwa dni temu rozwalili połowę Końca Świata.

- Spokojnie. Znaleźliśmy coś! - bronił się jeździec nadal mordowany wzrokiem przez blondynkę.

- Znaleźliście? Ty i kto? - spytała podejrzliwie. Na jej szczeście usłyszał ją tylko Czkawka. Kto by pomyślał!  Astrid Hofferson jest zazdrosna!

- Spotkałem Emmę. - wyjaśnił szybko. W tym czasie doszła do nich reszta jeźdźców, chociaż trzeba było przyznać, że niespecjalnie się spieszyli.

- Emmę? - powtórzył Śledzik - Mam nadzieję, że nie jest jakoś strasznie zła. Wreszcie nie miała gdzie przenocować.

- A wcześniej gdzie spała? - Heathera groźnie popatrzyła na Śledzika.

- Eeee... no... u... ciebie. - wyjąkał.

- Żartuje sobie. - zaśmiała się brunetka.

- Naprawdę? Nic nie wspominała. - zdziwił się Czkawka.

- Widzisz Czkawkuś, ty nawet nie umiesz zadbać o gościa. - zakpił Sączysmark.

- Ale ty wiesz, że to nasza wspólna wyspa, prawda? - upewnił sie szatyn.

- Dobra to co jest tak ważne, że musisz nam to pokazać teraz? - zapytała Astrid.

- Znaleźliśmy drzwi w skale. I to w jaskini podwodnej.

- Naprawdę?! Ale wiesz, że to może być z czasów samego... - zaczął Śledzik ale przerwała mu Szpadka podchodząc bliżej ze swoją " mądrą " miną.
- Da sie to wysadzić?

- Co?! - Ingerman niemal krzyknął - Wiesz jakie to może być cenne?!

- Czyli można będzie to sprzedać za niezłą sumkę? - spytał Mieczyk dłubiąc sobie w uchu.

- Chodzi o wartość historyczną. Może będzie tam coś o smokach. Na pewno nie odkryliśmy jeszcze wszystkich gatunków! - wyjaśnił jeździec gronkla.

- Czyli w skrócie same nudy. Choć siostra, niedaleko widziałem sporo straszliwców. Ciekawe jak mocno tym razem uda nam się... - reszta wypowiedzi została zagłuszona przez szelest wielu małych skrzydeł i chwilę później zaraz przed jeźdźcami przeleciało całe stado straszliwców przegonione przez... Dagura. Jeden z nich przyczepił sie do nogi Szpadki, a drugi to ręki Mieczyka.

- To zemsta za dzisiejszą pobudkę! - krzyknął w stronę bliźniaków Berserk, a Heathera pokręciła załamana głową. "Jak dzieci" powiedziała tak cicho, że usłyszała to tylko stojąca niedaleko Astrid.

***

- Dobra to lecimy? - niecierpliwił się Czkawka. Powiedział Emmie, ze wraca za chwilę, a ponad godzinę mu zeszło. Najpierw nie szło odczepić upartych strzaszliwców od kończyn bliźniaków, potem musieli poszukać Króla Demolki, bo gdzieś sobie poszedł a na koniec Hakokieł postanowił trochę podroczyć się ze Sączysmarkiem i kiedy chłopak própował na niego wsiąść, to smok sie zapalał. To było dość częste ale dlaczego akurat dzisiaj?

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz