Alyssa
Brunet wciąż był pogrążony w głębokim śnie i nie było możliwości, żeby w najbliższej godzinie się obudził. A ja od znacznie dłuższego momentu byłam umiejscowiona na łóżku, tkwiąc niemal w bezruchu. Moje myśli pędziły jak szalone, rozważając, czy też analizując możliwe scenariusze naszego dialogu bądź zachowania względem siebie po odkryciu pewnej części kart.
Komórka zaczęła wibrować, wyrywając mnie z utworzonego odmętu niemal szalonych myśli. Z początku ją zignorowałam, gdyż nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z nikim innym w najbliższym czasie, nie wliczając mojego brata. Mój humor groził jawnym i bardzo prawdopodobnym aktem nieprzewidywalności – co równie mogłoby zakończyć się kilkoma złamanymi kośćmi takiego towarzysza. Moje mroczne wnętrze wyraźnie przypominało o sobie, ponadto odczuwało potrzebę wydostania się... Przymknęłam powieki, jednocześnie biorąc miarowe oraz odprężające oddechy. Niestety tym razem poprzez fakt, że znajdowałam się tutaj oraz obecną sytuację, wykonywane czynności nie przyniosły zamierzonych efektów, a ja gwałtownie "rozbudziłam się", podnosząc wachlarz rzęs z niezadowoleniem połączonym z nieodpuszczającym mnie, gdzieś głęboko utkwionym wzburzeniem, jak również niepewnością, czy nawet w pewnym sensie stresem. Nie wiedziałam, czego powinnam była się spodziewać, jaka reakcja mnie czekała ze strony bruneta. Wczorajsze wydarzenia kompletnie nie pomagały, jedynie wprowadziły więcej zamętu. Doświadczyłam odrzucenia, wydawało mi się, że mogłam to tak określić... starałam się zagłuszyć tę emocję, rozczarowanie oraz zranienie zaatakowały mnie niczym cień, gdy wtedy odsunął się ode mnie, na koniec unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. W sumie nie spodziewałam się natychmiastowej akceptacji lub braku paniki, lecz wciąż mnie to dobijało. A najgorsze było w tym wszystkim to, że doskonale potrafiłam zrozumieć, jakie przemyślenia mogły go teraz męczyć. Jedno pytanie notorycznie do mnie powracało.
— Jak ja miałam się zachowywać? Jak sprawić, aby relacje między nami wróciły do poprzedniego stanu? I jak miałam być spokojna po usłyszeniu, że mój brat ze wszystkich możliwych istot nadprzyrodzonych okazał się właśnie tym stworzeniem, których moja natura nakłaniała mnie do bezspornego unikania? — Westchnięcie opuściło moje usta. Już nic nie można było zrobić, by cofnąć tę problematykę, musiałam wreszcie stawić temu czoła i zwyczajnie posłuchać rady Stilesa.Z niesamowitą szybkością zerwałam się z łóżka, udając się prosto w stronę ekspresu. Potrzebowałam kofeiny, liczyłam, że dostarczając ją organizmowi wraz z przeczytaniem jakiejś historii, ustabilizuję burzę wewnątrz mnie, zanim Scott się obudzi. Sprawnie przyrządziłam sobie napój bogów, dodając podwójną dawkę mleka, przy czym zgarnęłam powieść. Aczkolwiek niestety nie udało mi się porządnie wciągnąć w fabułę, ponadto zdążyłam jedynie zadowolić się połową napoju, gdy moje odprężenie zostało brutalnie przerwane przez ponowną próbę kontaktu telefonicznego. Tym razem nie zignorowałam urządzenia, lecz doznałam zaskoczenia z powodu imienia wyświetlającego się. Spodziewałam się zupełnie innej osoby, w odpowiedzi przewróciłam oczami, jednak z pojawiającym się uśmiechem odebrałam.
— Już zdążyłeś się stęsknić za moją osobą i tym nieodpartym urokiem? — rzuciłam przekornie, pozwalając sobie na skupienie refleksji na odmiennej kwestii – jedno z ulubionych zajęć, czyli droczenie się ze Stilinskim. Przecież cóż to byłby za dzień bez tego, jak on to kiedyś określił: "Dzień bez rozmowy ze mną jest kompletnie pozbawiony sensu i niezaprzeczalnie pozbawiony rozrywki". Musiałam się w tamtym momencie w zupełności zgodzić ze stwierdzeniem. Idealnie pasowało to do naszych nietypowych relacji. — Czy może raczej sprawdzasz, czy nasz rodzinny dom jest w miarę normalnym stanie lub czy w ogóle jeszcze znajduje się na swoim miejscu? — dodałam, nie dopuszczając go jeszcze do głosu.
— To drugie to było pytanie retoryczne? — odezwał się, a w jego tonie wyraźnie mogłam wychwycić udawane dumanie. — No wiesz, przyjaciółeczko, temperament to ty posiadasz płomienny, ale za to jednocześnie wyjątkowy — uzupełnił błyskawicznie, a ja w rezultacie nie byłam w stanie powstrzymać chichotu.
— Próbujesz mi pomóc, czy raczej starasz się mi podpaść? — zapytałam, kręcąc głową, a także wciąż będąc w stanie rozbawienia.
— To podchwytliwe pytanie? — odparł kolejnym pytaniem, po czym momentalnie kontynuował swój wywód. — Bo miałbym dość sporo możliwych odpowiedzi...
— Nawet nie zaczynaj — zaczęłam, specjalnie brzmiąc lucyferycznie — na razie to nie jest dobry moment — dokończyłam już nieco w przygnębiający sposób, a gdy wyczułam zapowiadające się zagrożenie w postaci sapnięcia, gwałtownie przyznałam sobie mentalny policzek. — Ale spokojnie przecież nie możemy pozwolić, aby poszły w zapomnienie twoje poetyckie starania, więc z przyjemnością ich wysłucham, ale dopiero wieczorem, jak już będzie opanowana sprawa między rodzeństwem — powiedziałam, powracając do siebie.
— Posłuchaj, Alyssa, powtórzę mój wczorajszy wykład, tym razem nieco dobitniej. Wygląda na to, że wasza dwójka tego potrzebuje. Wiem, że Scott wczoraj zachował się jak kompletny kretyn, jednak z drugiej strony nie możemy też się przesadnie dziwić... myślę, że on po prostu tego potrzebował, co więcej przypuszczam, iż poprzedniego dnia przyjął do wiadomości twoją niezwykłość, chociaż to spowodowało potem bycie świadkiem cudownie zawstydzającej go sytuacji. Jednak jestem przekonany, że wszystko sobie porządnie wbił do swojej pamięci, choć w beznadziejny, a zarazem nietypowy sposób. W każdym razie powinienem być całkowicie tobie wdzięczny. Oj... będę miał co w przyszłości mu wypominać. Ten obraz długo będę przechowywał w zbiorze wspomnień umysłu — mówił, przeciągając w euforii ostatni fragment.
— Twój przyjaciel jest świadomy, jak go określasz za jego plecami? — spytałam, przerywając mu, poza tym konspiracyjnie ściszając głos, a tym samym chcąc lekko przemienić wymianę zdań na wygodną dla siebie.
— Jeżeli do tej pory jeszcze żyję bądź on nie uciekł, sądzę, że to coś znaczy — odrzekł z pewnością siebie oraz z zadowoleniem.
— Stiles, tak tylko chciałabym ci przypomnieć tylko jeden drobny szczegół, to jak najbardziej działa również w drugą stronę — odparłam z nieskrywanym rozbawieniem.

YOU ARE READING
*Nieposkromiona*
WerewolfAlyssa McCall - atrakcyjna, młoda kobieta sukcesu, za którą ogląda się wielu mężczyzn... Mimo swojego młodego wieku już zajmuje wysokie stanowisko. Jest jedną z trzech głównych księgowych, jednocześnie będąc ulubienicą, prawą ręką prezesa jednej z n...