Rozdział 1.

23 2 0
                                    

Pov: Damian

Obudziłem się na polanie w lesie, nie miałem pojęcia co się dzieje, gdzie jestem i jak się tu dostałem. Poczułem, że zaraz zwymiotuje ze strachu, dobiegły mnie dziwne szepty. Panicznie rozejrzałem się dookoła, nikogo nie zauważyłem. Jedyne co dało się zobaczyć to była czerń pomiędzy grubymi konarami drzew.
Szepty nie ustawały, próbowałem im się przysłuchać, jednak pomimo moich starań nie udało mi się ich zrozumieć. Nadal byłem oszołomiony, tętno mi buzowało, czułem, że głowa mi zaraz wybuchnie, spróbowałem wydać z siebie jakikolwiek dźwięk, jedyne co wydobywa się z moich ust to cichy pisk. Próbowałem stanąć, lecz tak szybko jak stanąłem to jeszcze szybciej upadłem.
Poczułem jakbym uderzył w ścianę. Dziwne, ponieważ nigdzie takowej nie było. Rozległ się czyjś śmiech.
-Hahahaaha patrzcie, biedne maleństwo potknęło się hahahaa.
Szybko się rozejrzałem, lecz nikogo nie było, przynajmniej nikogo nie zauważyłem w tej ciemności.
Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy, znowu usłyszałem śmiech.
Teraz był głośniejszy, dało się w nim wyczuć pogardę, wręcz obrzydzenie.
Śmiech i szepty ucichły, co znacznie mnie nie ucieszyło. Bałem się, chciałem krzyczeć, ale każda próba wydobycie z siebie dźwięku kończyła się klęską.
Przypominały mi się słowa mamy:
„W twoje szesnaste urodziny wszystko się zmieni. Zaczniesz czuć inaczej, będziesz kimś innym, ale ciągle samym sobą, zaczniesz dostrzegać rzeczy niepojęte dla zwykłych ludzi"
Odrazu skarciłem sam siebie w myślach. To nie był czas na fantazjowaniu o magii.
Nagle pochodnie, które były ustawione wokół polany rozbłysły żywym ogniem.
A z pięknem polany, które teraz byłem w stanie dostrzec, ujrzałem też ludzi, którzy wcześniej zapewne ze mnie drwili.
Moje serce zaczynało coraz szybciej bić.
Gdy mój wzrok padł na trawę obok mnie zobaczyłem, że siedzę w kręgu, który był zrobiony z dziwnego białego proszku.
Spróbowałem dać poza okrąg swoją dłoń.
Tak jak podejrzewałem, jakbym dotknął ściany, ręka nie mogła przebić się przez dziwne pole, które mnie więziło.
W tym samym momencie z licznego tłumu wysunęła się piękna kobieta, wyglądała młodo, maksymalnie mógłbym jej dać 25 lat.
Dziewczyna otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła.
Przez moment się zastanawiała, lecz w końcu z jej dużych warg wydobyły się słowa.
-Witajcie!
Jej głos był donośny, piękny i delikatny lecz brzmiał za idealnie jak na ludzki głos.
-Siostry i bracia zgromadziliśmy się w tą jakże piękną noc przesilenia wiosennego, z jednego bardzo ważnego powodu!
Ten chłopiec jest dzieckiem naszej kochanej pół bogini Euferi. Kończy dzisiaj swoje szesnaste urodziny. Co czyni go gotowym do poznania naszego wspaniałego wszeświata!!
Gdy kobieta znowu otwierała usta by znowu przemówić pewna młoda dziewczyna jej przerwała
-Oj Lilith, twoje przemówienia są zawsze piękne, ale uwierz mi, że nikt nie chce ich słuchać. Jak z odblokowaniem mocy tego jak mu tam? Jak masz na imię?
Zamarłem nadal nie mogłem wykrztusić z siebie ani jednego zdania.
Na jej pytanie odpowiedziało tylko moje otwieranie i zamykanie ust.
-Ohhh świetnie niemowa, no cóż, trudno i tak musimy czekać na Gabriela, Lucyfera i Euferię a i no tam na Adama.
Kobieta tryumfalnie się uśmiechnęła.
Lilith nie została dłużna, odpowiedziała kpiąco.
-Oj Ewuniu spokojnie, nikt nie mówi, że już trzeba zaczynać. Spokojnie zdążysz zrobić sobie pazurki i zapolować jeszcze.
Pamiętaj spokój i wytrwałości to jedne ze stopni do królestwa boskiego. A no tak, nie jesteś tam mile widziana.
Na twarzy Ewy odrazu zagościł grymas.
Chwila Lilith, Ewa i Adam to pierwsi ludzie, a Gabriel to archanioł, a Lucyfer to upadły anioł.
W tym samym momencie pojawiły się dziwne latające światełka, które uformowały się w piękne, stare, starannie rzeźbione drzwi z ciemnego drewna ze złotymi dodatkami.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Drzwi się otworzyły, a przez nie przeszedł wysoki przystojny mężczyzna. Jego blada cera w kuszący sposób odbijała żywe światło ognia, jego blond loki do ramion falowały na delikatnym wietrze zachęcając do rozmowy. Ubrany był w drogi, bordowy garnitur z motywem kwiatowym i ze złotymi dodatkami.
Jednak to jego świecące, błękitne oczy przykuwały największą uwagę. Wydawały się oceanem, w którym można było się utopić, jeśli za bardzo zaufa się żywiołowi. Było w nich coś hipnotyzującego.
Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął
się drapieżnie. JAk wcześniej wydawał mi się raczej przyjazny, tak teraz zacząłem się go bać.
Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale przerwała mu Lilith.
-No w końcu! Ile można czekać na ciebie. Tak samo jak i na resztę.
Gdy kobieta miała dokończyć zdanie przerwał jej słup światła spadający z nieba.
Światło uformowało się w piękne, szklane drzwi z tysięcy małych szkiełek.
Kolory były cudne, głównie panowały tam odcienie niebieskiego, srebra i marmuru.
Drzwi się uchyliły, a na polanę wkroczył piękny chłopak. Mógł mieć około 23 lata.
Jego uroda była równie nieziemska jak Lilith, Ewy czy Lucyfera. Miał piękne falowane, czekoladowe włosy z jaśniejszymi pasemkami.
Lecz w nim było coś innego, wyglądał jak piękny anioł. Jego oczy były równie oszałamiające jak Lucyfera, miały kolor pięknego srebra z niebieskimi i zielonymi drobinkami.
Ubrany był w zwykłe białe rurki z dziurami.
Na jego torsie był błękitna koszulka, a na niej rozpięta biała koszula ze srebrnymi zdobieniami z motywem kwiatowym.
Chłopak uśmiechnął się do mnie przyjaźniła.
-Witaj, miło cię w końcu poznać. Jestem archanioł Gabriel, ale ty możesz do mnie mówić Gabriel. Lub Gabryś.
Ostatnie zdanie powiedział tak cicho, że byłem pewny, iż tylko ja je usłyszałem.
Nagle z miejsca urwała się Ewa, jakiejś 150 metrów zaledwie w 6 sekund.
-Oh witaj Gabi.
Powiedziała ironicznie Ewa.
-Witaj Ewo, poznałaś już Damiana prawda?
- Może i bym poznała, gdyby łaskawie z jego ust wydobył by się choć najmniejszy dźwięk.
Kobieta przewróciła oczami i odeszła od mężczyzny.
Lilith tylko machnęła Gabrielowi i przyjaźnie się uśmiechnęła.
On odpowiedział jej tym samym.
Natomiast Lucyfer obdarzył go tylko przelotnym spojrzeniem.
Archanioł podszedł do mnie i zapytał się przyjacielskim tonem.
-Wiesz kim jesteś?
Nic mu nie odpowiedziałem.
Ewa krzyknęła:
-On nic nie mówi, dziwnych jakiś jest!
-Może nic nie mówi, bo się nas boi.
Euferia powiedziała, że nie mówiła mu o nas - wtrąciła się Lilith.
Kiedy Gabriel otwierał usta, wyrosły z ziemi piękne kwarcowe wrota.
Po raz kolejny nie mogłem uwierzyć własnym oczom, tym bardziej gdy przez nie przeszła moja mama.
Z moich ust wydobyły się w końcu słowa.
-Co do kurwy?
Gabriel skarcił mnie spojrzeniem i odszedł ode mnie.
Moja rodzicielka tylko na mnie popatrzyła i się uśmiechnęła.
Po chwili namysłu otworzyła usta i przemówiła.
-Witajcie! Moje dzieci.
Wszyscy oprócz Gabriela, Lucyfera, Lilith i Ewy padli na kolana.
Nagle obok Ewy pojawił się przystojny, rudy, zielonooki mężczyzna. Ubrany był w czarne rurki i miętową koszule ze złotym naszyjnikiem w kształcie jabłka.
-Kontynuuj - powiedział spójnie mężczyzna.
-Witaj Adamie. Tak jak pewnie Lilith wam powiedziała, zgromadziliśmy się tutaj w tę piękną noc. W dzień urodzin mego syna!
Aby obudzić jego uśpioną moc i dopasować go do jednego z gatunków!
Mama podeszła do dziwnego kamiennego ołtarza.
-Lucyferze, Gabrielu, Lilith, Ewo i Adamie.
Mogę was prosić?
Nad ołtarzem pojawił się zegar. Była 3.47.
Za 10 minut wybije godzina mojego urodzenia.
Wszyscy przywołani przez matkę podeszli do ołtarza.
W ich dłoniach pojawiły się piękne zdobione sztylety, przecięli sobie nimi dłonie tak aby na kamienny ołtarz poleciała ich krew.
Kiedy sztylety zniknęły to po chwili ich rany w moment się zasklepiły i po minucie nie było nawet po nich śladu. Cała grupka otoczyła ołtarz.
Zaczęli recytować jakieś słowa w nieznanym mi języku.
Nagle krew na ołtarzu zaczęła świecić i zniknęła!
Byłem już do końca przerażony.
Biały proszek, z którego był uformowany krąg zaczął się rozpływać i przybierać coraz bardziej czerwony kolor, aż zamienił się w najczystszą bordową krew.
Dźwięki stawały się coraz głośniejsze, kolory coraz żywsze, kiedy zaczęły pojawiać mi się czarne plamki przed oczyma w końcu zemdlałem.

I tak się kończy dział pierwszy następne rozdziały pojawią się na dniach.
Napiszcie co uważacie.

Autor: kenajek
Korekta: Paulina K

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 13, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

syn magiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz