Gdy tylko weszła do jego mieszkania na Spinner's End, zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.
Usłyszała śmiech. Zimny, nieprzyjemny śmiech.
Malfoy...
Zrobiło jej się słabo.
Czy jest tu i ona?
Czy jest tu Bellatrix?
‒ No co my tu mamy ‒ Lucjusz zacmokał, wyraźnie uradowany.
Hermiona stała przestraszona. Lucjusz nie pojawił się w domu Snape'a od tego pamiętnego dnia, gdy musiała siedzieć schowana w jego tajnej szafce.
‒ Zostaw ją, Lucjuszu ‒ powiedział Snape znudzonym głosem. ‒ Wysłałem ją po sprawunki, ale chyba znowu zapomniała pieniędzy...
‒ Przecież jej nie dotknę ‒ zaśmiał się Malfoy i trącił ją laską. ‒ Jeszcze bym się ubrudził... gdybym wiedział, że TO mieszka tu nadal z tobą, nie zjawiłbym się u ciebie... Powiedz mi, trzymasz ją w budzie i na łańcuchu, czy ta sunia nie gryzie?
‒ Skończ ‒ rzucił do mężczyzny, wziął ją za ramię i poprowadził do kuchni.
‒ Wyjdź jak najszybciej ‒ mruknął. ‒ Nie zdążyłem cię ostrzec. Przyszedł kilka minut temu.
Faktycznie ‒ pomyślała. ‒ Plamy błota jeszcze nie wyschły.
Zdążyła już przekonać się, że relacje Snape'a z przeważającą większością wysokich rangą Śmierciożerców należą do tych skomplikowanych. Nie inaczej sprawa miała się z Lucjuszem.
Wzięła od niego drobne i ruszyła do drzwi.
Jednak Lucjusz zagrodził jej drogę swoją laską.
‒ Chyba nie pozbawisz mnie, Severusie tej odrobiny rozrywki... Zawsze byłem ciekaw, jak to jest mieć w domu szlamę... Jest pożyteczna? Jeśli tak, może sprawię sobie własną...
Snape skrzywił się cierpko.
‒ Wracaj do domu, Lucjuszu. Jestem zajęty i nie mam czasu na twoje przedłużające się rozmowy. Eliksir oczywiście uwarzę... Powiedz Narcyzie, że nie musi się martwić.
Malfoy prychnął.
‒ Doszedłem ostatnio do wniosku, Severusie, że szlamy to bardzo ciekawy temat. Zwłaszcza niektóre szlamy.
‒ Puść ją, Lucjuszu i wyjdź ‒ powiedział chłodno Snape.
Blondyn uniósł swoje prawie niewidoczne brwi.
‒ Chciałeś chyba powiedzieć „to"...
‒ Gdybym miał ochotę bawić się w retorykę, zostałbym mówcą albo politykiem, Lucjuszu, a nie Śmierciożercą.
‒ To zabawne... a ponoć w Hogwarcie uchodzisz za mistrza wymowy... tak twierdzi przynajmniej mój syn...
Wreszcie udało jej się wyrwać.
Błąkała się bez celu po okolicznych uliczkach, aż odnalazł ją Snape.
‒ Poszedł sobie ‒ stwierdziła.
‒ Tak.
‒ Czego chciał?
‒ A po co ci to wiedzieć, Granger?
Od tamtej rozmowy w zamku minął już przeszło tydzień. Grudzień był w pełni, niebawem miały nadejść Święta. Nie poruszali więcej tematu jej odejścia, nie rozmawiali też o tym, co mu wtedy powiedziała. Ale ona co raz częściej kierowała swoje myśli ku fakturze jego szczupłych dłoni, a on stał się jeszcze bardziej małomówny.

YOU ARE READING
OBLIVIATE: Wojna - Sevmione ZAKOŃCZONE
FanfictionDruga część trylogii OBLIVIATE. Dwa lata po akcji pierwszej części, ktoś odwiedza grób i zostawia na nim list, który ma zmienić losy nadchodzącej wojny. Misterny plan Severusa, wielkie ryzyko i ciągła niepewność, jak zakończy się największy konflikt...