Koniec farsy

80 8 29
                                    

Poprawił swój czerwony krawat już 10 raz w ciągu 30s. Stresował się, nie mógł zaprzeczyć że skończenie szkoły jest stresujące. Co prawda zdał wszystkie egzaminy końcowe, z wysokimi wynikami, dzięki pewnemu czarnowłosemu chłopakowi, i co prawda wszystko co najgorsze już za nim, to niemiłosiernie się stresował. Nie wiedział nawet czym! Tym że będą tłumy a jedyna osoba która mu z nimi pomagała, dzisiaj się nie pojawi? Czy to z powodu że grał cała noc i zaspał, przez co procent szansy na spóźnienie się, rosła?
Naprawdę nie wiedział.

Po stwierdzeniu, że krawat nie może już lepiej się na nim prezentować (co uważał za szaleństwo, zważając na upał) zszedł na dół, gdzie dwójka jego rodziców, też w oficjalnych strojach, czekali na swojego syna.

- Boże, nie wierze że kończysz szkołę. Kiedy mój mały synek tak wyrósł i dorósł? - powiedziała mama Kenmy, czochrając go po włosach i powstrzymując się od płaczu.

-Oh mamo, czesałem się - jęknął Kenma i szybko się poprawił zanim wyszedł z domu razem z rodzicami.

Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę liceum Nekoma - liceum pełnym wspomnień, uśmiechów i skradanych, czułych pocałunków w kantorku w piątek po treningu.
Właśnie takie wspomnienia miał Kenma z tym miejscem.
Pewnie, były momenty i chwile załamań, kiedy wyzywał nauczycieli i świat za istnienie, ale teraz kiedy kończy szkole, do wszystkiego podchodzi z uśmiechem i tęsknotą.

- Kenma kochanie, nie jest ci smutno że nie będzie Kuroo? Wiem że... - zostało jej przerwane

-Jest mi przykro. Liczyłem że będzie, ale wiem że to nie jego wina że wtedy akurat ma zajęcia. Nie on ustala ten plan, i wiem jak bardzo zależy mu na tych studiach. Spotykam się z nim za tydzień w weekend, prawda? - powiedział Kenma odrywając swój wzrok od konsoli i wymuszając u siebie lekki i ciepły uśmiech.

Pewnie, że było mu przykro. Kuroo to jego chłopak, przyjaciel od dzieciństwa i osoba za którą wskoczył by w ogień. Chciałby, żeby towarzyszył mu w takim ważnym dniu, ale wiedział że nic na to nie poradzi.

Od kiedy Tetsuro zaczął studia, był bardzo zabiegany.
Po pierwsze, wyprowadził się, a to znacznie ograniczyło ich kontakt.

Po drugie, nakład materiału i zajęć. Był to pierwszy rok jego studiów prawniczych, i zdecydowanie mógł stwierdzić że materiał tam obowiązujący, przekracza połączony materiał z liceum, gimnazjum i podstawówki, po czym dołączono kolejny stos kartek.

Po trzecie, w czwartek wypada mu kolokwium. Dzisiaj jest środa, to ostatni gwizdek żeby przypomnieć sobie jakiekolwiek zapomniane duperele i zdać jak najlepiej.

Po czwarte, Tetsuro znalazł pracę dorywczą. Jako człowiek honoru, nie pozwolił rodzicom płacić i za studia i za mieszkanie, dlatego za swoje utrzymanie, postanowił płacić sam.

I w ten oto sposób ich kontakt ograniczył się do 2-3 spotkań w miesiącu, sms które dzieliły zazwyczaj paro godzienne (o ile nie dniowe) odstępy, i zdzwanianie się o godzinach szalenie późnych, kiedy każdy z nich był na tyle zmęczony dniem, że zazwyczaj siedzieli w ciszy, ciesząc się jakakolwiek interakcja ze sobą.

Kenmie, pewnie że było przykro. Czasami płakał po nocach czy stresował się bardziej niż powinien ale wiedział że tak musi być a on przynajmniej wie że go z nikim nie zdradzi, bo był zbyt zabiegany.
W sumie, tak czy siak by go nie zdradził. Wie, że ich rozmowy i kontakt jest bardzo ograniczony, ale nadal się kochają na zabój a zaufanie do siebie kształcili od najmłodszych lat.

I zanim Kenma zdarzył się zamyślić i porządnie zarumienić na wspominkach o Kuroo już dotarli do szkoły. Szybko wysiedli i skierowali się na plac na którym miała odbyć się uroczystość. Zostawił rodziców w tyle, i podszedł do swojej klasy, z która nawet tak nie przywiązany, będzie tęsknił.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 22, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hiszpańska Podróż Where stories live. Discover now