Prolog

1.5K 62 5
                                    

Rita wstała z koszmarnym bólem głowy. Cóż, taka cena za dobrą zabawę. Zwykle starała się pilnować, jednak nie zawsze jej się udawało. Na wczorajszą noc miała jednak usprawiedliwienie - w końcu 18 urodziny obchodzi się tylko raz. Jej pierwszą myślą, zaraz po "gdzie aspiryna", było to, że w końcu jest Lampartem. W końcu agencja będzie wypuszczać ja na akcje solo. Samotnie. Bez niczyjej pomocy. Co prawda nadal musi mieszkać w głównej siedzimie, jednak będzie miała już własną kwaterę i, co ważniejsze, nikt nie będzie jej kontrolował 24 godziny na dobę. Zaraz przyjdzie ktoś, kto zaprowadzi ją do jej nowego pokoju. Rzeczy ma spakowane od dobrego tygodnia, wystarczy, że weźmie prysznic i umyje zęby, a już będzie mogła się dopakować do końca. Dokładnie w momencie, kiedy wykręcała swoje mokre włosy, usłyszała pukanie do drzwi. Narzuciła szlafrok kapielowy i poszła otworzyć drzwi.

- Witamy w Lampartach! - krzyknęła Sam, zanim jeszcze  Rita zdążyła do końca otworzyć drzwi. - Od dziś pracujesz solo! - Samantha Kingston, jako najlepsza przyjacióka, a jednocześnie przybrana siostra dziewczyny dokładnie wiedziała, na czym jej najbardziej zależy. Przywitała koleżankę z wielkim wózkiem na bagaże i z miejsca zaczęła przenosić na niego walizki. 

- Sam, spokojnie, muszę się jeszcze ubrać! Nie będe przecież szła przez cały budynek w szlafroku... - zaoponowała Rita

- Dobra, Joules, tylko szybko - ze śmiechem odpowiedziała przyjaciółka. Mimo że dziewczyna nie lubiła, kiedy zwracano się do niej po nazwisku, miała tak dobry humor, że chyba nic nie było w stanie wyprowadzić ją z równowagi. Wzięła z walizki pierwszą lepszą koszulkę i legginsy, założyła swoje wysłużone tenisówki, byle jak wrzuciła koszulę nocną i kosmetyczkę na wierzch, domknęła torbę i była gotowa do wyjścia. Dorzuciła pozostały bagaż na wózek, wzięła przyjaciółkę pod ramię i po raz ostatni spojrzała na swój dawny pokój. Jej łóżko, w tej chwili już puste, tworzyło kontrast z chaosem powstałym z poduszek, koców i kołdry na sąsiednim. Chrissy, teraz już była współlokatorka Rity nigdy nie potrafiła utrzymać porządku. Jednak nie wchodziły sobie w drogę, a po metodach działania dziewczyna wiedziała, że ten Kot będzie kiedyś jednym z lepszych agentów. Na pożegnanie zostawiła jej kilka swoich najlepszych ubrań i trochę biżuterii. Sama będzie kompletowała większość swojej garderoby od początku, nie potrzebowała już większości swoich ostatnich ciuchów. W końcu Rita odwróciła się, zaknęła drzwi na klucz i oddała go Sam.

- Czas na nowe, lepsze życie - wyszeptała ciuchutko. Wzięła przyjaciółkę pod rękę i, ciągnąc wózek, poszły w stronę skrzydła Lampartów. Część młodszych Kotów, jeszcze zaspanych, słysząc hałas wystawiało swoje głowy przez drzwi. Widząc Ritę z wózkiem, część patrzyła na nią zazdrośnie, inni cieszyli się jej szczęściem, a najwięcej osób wróciło do łóżek. Dźwięk kółek odbijał się echem od pustych korytarzy gmachu, jeszcze bardziej podkreslając podniosłoć chwili i wczesną porę. Przyjaciółki nie rozmawiały ze sobą, zbyt podekscytowane nadchodzącym dniem. Kiedy po kilkuminutowym spacerze dotarły na miejsce, jako pierwsza odezwała się Sam.

- Wiesz, rozmawiałam z tatą i mamy pokoje naprzeciwko siebie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko

- Żartujesz? Wiesz przecież, że lepiej być nie może? - Rita wprost nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. A dzień dopiero się zaczął... 

Sam uroczyście wręczyła Ricie kartę magnetyczną, stosowaną zamiast klucza i stanęła z boku, czekając, aż przyjaciółka otworzy drzwi. Dziewczyna z biciem serca włożyła kartę w czytnik i ciche piknięcie powiadomiło ja, że drzwi są otwarte. Otworzyła je i weszła do swojego nowego mieszkania. Pokój był jasny, z wysokim, skosnym sufitem. Przez okna połaciowe wpadało dużo światła na jasne panele podłogowe. Na dłuższej ścianie, po prawej stronie drzwi, wisiały trzy lustra, optycznie powiększające już i tak przestrzenny pokój. Białe ściany kontrastowały z czarnymi drzwiami do łazienki, znajdującymi się naprzeciwko skośnej części sufitu. Wielkie, dwuosobowe i wciąż nieubrane łóżko stało pod jednym ze skrajnych okien. Jego czarna rama była oświetlona jedynym sztucznym źródłem światła - ogromnym świecącym panelem, umieszczonym w centrum podwieszanego sufitu. Poza łóżkiem i wielką, przesuwną szafą, stojąca prostopadle do drzwi łazienki, w pokoju nie było żadnych mebli. Wjeżdżając wózkiem, Rita zauważyła jedynie małą półeczkę, wiszącą w przewężeniu obok głównych drzwi. Leżał na niej nowy telefon z wbudowanym agencyjnym komunikatorem, słuchawki i karta płatnicza, używana w razie nagłej potrzeby. 

- No, no, Joules, masz jeden z lepszych pokojów - z cieniem zazdrości w głosie powiedziała Sam - podejrzewam, że to w nagrodę za ostatnią akcję tak ci go wyremontowali. No cóż, zasłużyłaś - już pogodnie powiedziała dziewczyna. Ucieszona Rita przytuliła przyjaciółkę, aby po chwili ją wyprosić. Chciała trochę pobyć sama i zorganizować się w pokoju. Zdjęła tenisówki i rzuciła je w kąt pokoju, co nadało mu nieco bardziej swojski charakter. Dość szybko rozpakowała swoje rzeczy, walizki i torby włozyła do pustej części szafy, a wszystkie kosmetyki wystawiła na półeczkę pod lustrem w łazience. Nie zdążyła nawet usiąść na łóżku, kiedy dostała komunikat na telefon. Odłączyła go od ładowania i przeczytała zlecenie:

"od: Zarząd Główny Stop It, Celeb

Agentko Margarito Joules, rozpoczynasz infiltrancję środowiska Celine O'Casey, 17-letniej gwiazdy serialu młodzieżowego "Droga do gwiazd", wykorzystującą głównie swojego chłopaka, Brada Shirleya, do osiągnięcia sukcesu. Dokładne dane zostaną dostarczone do twojej kwatery w przeciągu 40 minut. Masz 8 godzin na zapoznanie się z danymi i przygotowanie do akcji. Około godziny 21 podjedzie po ciebie samochód i zawiezie na przyjęcie koktajlowe do jednego z przyjaciół Obiektu. Akcję masz rozpocząć bezzwłocznie."

"do: Zarząd Głowny Stop It, Celeb

Jestem gotowa do przyjęcia zadania. MJ"

________________________

Pierwszy raz tak naprawdę piszę opowiadanie, nie mówiąc już o tym, że cokolwiek publikuję. Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że prolog przypadł go gustu i chociaż kilka osób będzie chciało czytać dalej. Zachęcam do zostawiania opinii w komentarzach, bo mogą pomóc poprawić mi błędy :)

W Tokio jest już jutroWhere stories live. Discover now