𝕊𝕠𝕞𝕖𝕥𝕙𝕚𝕟𝕘 𝕚𝕤 𝕤𝕥𝕒𝕣𝕥𝕚𝕟𝕘, 𝕒𝕟𝕕 𝕤𝕠𝕞𝕖𝕥𝕙𝕚𝕟𝕘 𝕚𝕤 𝕖𝕟𝕕𝕚𝕟𝕘

708 62 150
                                        

- Wzięłam cię do tańca, ale ty nie chciałeś tańczyć. Pomimo to zatańczyłeś - powiedziala głośno.

Chłopak gwałtownie się obrócił. Wystraszony stał w miejscu. Niebieskooka wściekła szła w jego stronę, a on jakby wryty w ziemię stał.

- Zero, ja ci to wytłumaczę.. - zaczął brunet, lecz ona nie dała mu dokończyć.

Przyciągnęła go za kołnierz, po czym pocałowała. Chłopak zaskoczony oddał pocałunek, a następnie ułożył swoje dłonie na jej biodrach.

- Poznałam cię w ciemności. Pomyślałam, że nie jestem ciebie warta, lecz poczułam się tak wyjątkowo. Dużo tańczyliśmy i rozmawialiśmy. Wtedy się uśmiechnąłeś, a ja poczułam to. Byłeś dla mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałam, ale powiedz tylko, że nie odejdziesz, że mnie nie puścisz.. - powiedziała przerywając pocałunek.

- Jestem taki zakochany w tobie i mam nadzieję, że o tym wiesz.. chcę z tobą żyć, tylko powiedz, że nie odejdziesz. - odparł i ponownie połączył ich usta w pocałunku.

Włożyła swoje dłonie w jego włosy, a on uniósł ją.

- Dlaczego się po mnie zjawiłaś..? - zapytał.

- Najważniejsze jest, że wszystkie myśli należą do miłości. Dopiero w następnej kolejności miłość należy do wszystkich myśli. - odparła niewinnie.

- Nie ma drugiej takiej jak ty Zero. - uśmiechnął się do niej szeroko i ucałował ją w szyję.

- Co teraz zrobimy..? - zapytała.

- Po prostu Jakoś Przeżyjemy - odpowiedział patrząc przed siebie.

Wokół nich była pustka, a właściwie to nic wokół nich nie było.

- Coś się zaczyna, a coś się kończy - powiedziała Zero.

Nie bardzo wiedzieli co robić, lecz wtedy Five coś zobaczył i nagle zaczął biec w tym kierunku.

- Luther! Nie.. Nie! Diego, Allison, Klaus, Vanya.. Gdzie jest Ben..? - rozpaczał zielonooki.

- On chyba już wcześniej zginął. - stwierdziła ze smutkiem dziewczyna. - To, zobaczyła Handler skacząc..? - zastanawiała się na głos niebieskooka.

- Czyje to oko? - przerwał białowłosej.

- Na prawdę pytasz? skąd mam wiedzieć - zaśmiała się.

- Pytanie retoryczne. - odparł i także się słabo uśmiechnął.

- Ile tu byłeś przede mną? - zapytała bohaterka.

- Chyba miesiąc, dopiero znalazłem akademię.. - odparł chłopak.

- Czyli, próbowałeś się przenieść? - zapytała, choć znała odpowiedź.

- Poważnie? - spojrzał na nią.

- Musimy znaleźć miejsce w którym będzie dało się jakkolwiek żyć, a potem jedzenie - westchnęła.

- Od teraz, tak będzie wyglądać nasze życie? - zapytał nie wzruszony. 

- Albo i gorzej.. - odparła wskazując na agentów z komisji, którzy się tam przenieśli, aby ich zabić.

Zero podeszła do nich, a oni zaczęli w nią strzelać. Złapała wszystkie naboje, po czym pokonała przeciwników z dość dużym draśnięciem na ramieniu.

- Będzie ich więcej - stwierdził jakby do siebie brunet.

- Będzie, dlatego musimy szybko znaleźć jakieś rzeczy do obrony, ale schronienie i jedzenie. Mój pistolet, ma tylko 10 naboi. - zapowiedziała dziewczyna.

Chłopak podszedł do niej i oparł swoje czoło o jej.

- Nie ważne co, kocham cię - powiedział do niej, a następnie mocno ją ucałował co oczywiście oddała. 

Kiedy się od siebie oderwali, zaczęli poszukiwania z początku jedzenia. Gdzie nie gdzie, leżały puszki z fasolą, lub innym jedzeniem, które od razu zebrali. Gdy nie mogli więcej już unieść wrócili do akademii, gdzie się spotkali.

- Wiesz który dziś mamy? - zapytała układając puszki na stosie.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko podał gazetę z dokładną datą dnia.

- Musimy wrócić - wyznał chłopak.

- I ostrzec resztę, wiem - odparła kiwając głową. - Musimy poszukać jakieś broni, zanim wrócą. - 

- Wiem, ja jej poszukam, a ty znajdź bezpieczne miejsce.. - poprosił chłopak, a następnie odszedł.

Mimo wszystko dziewczyna, próbowała wytworzyć portal, który przeniósłby ich z powrotem do ich czasu, jednak nic z tego. Usiadła bezsilnie, a następnie zobaczyła dość blisko, jeden nie naruszony dom.

- Nie możliwe..- uznała dziewczyna.

Właściwie to nie dom, a bibliotekę. Poszła sprawdzić, środek. Pomieszczenie było nie naruszone. Białowłosa, wróciła do ruin akademii i poczęła czekać na bruneta. Po pewnym czasie w końcu się zjawił.

- Nic nie znalazłem . - westchnął chłopak.

- Za to ja, znalazłam. - uśmiechnęła się do niego szeroko i zabrała go do biblioteki.

Kiedy otworzyła drzwi, w środku byli agenci. Dziesiątki agentów



700 słów!

hejeczka wiec zaczynamy nową ere! nową książke już nie o Five też zaczniemy pod koniec tej <33 co u was? kckc

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Where stories live. Discover now