Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały do pomieszczenia przez duże okna. Otworzyłam oczy, chciałam się ruszyć, ale uniemożliwiła mi to duża ręka przewieszona przez moją talię. Odwróciłam głowę w stronę właściciela i ujrzałam samego anioła. Hunter pogrążony był w głębokim śnie i przysięgam, ze wyglądał jak anioł, albo nawet sam Bóg. Oddychał miarowo i spokojnie. W tamtej chwili mogłabym spędzić wieczność leżąc wtulona w chłopaka, mimo niewygodnej pozycji i sukienki, której nie zdjęłam poprzedniego wieczoru. Patrzyłam chwilę na chłopaka podziwiając rysy jego twarzy, które godne były samego archanioła. Bardzo niechętnie i powoli, tak żeby go nie obudzić, zdjęłam ze swojej talii jego rękę i wyślizgnęłam się z ciepłego łóżka. Po ciuchu wyszłam z sypialni bruneta i pokierowałam się do swojego pokoju, gdy tylko weszłam od razu udałam się w stronę łazienki. Do dużej, białej wanny napuściłam ciepłej wody, dodając do niej jagodowy płyn, aby zrobić pianę. Zrzuciłam z siebie czerwoną, obcisłą i jak się okazało nie wygodną do spania sukienkę i zanurzyłam się po samą szyje w wodzie. Nie wiem ile czasu spędziłam w wannie, ale wyszłam dopiero gdy moja skóra zaczęłam przypominać rodzynki. Owinęłam ciało jak i włosy szczelnie ręcznikiem i wyszłam z łazienki, kierując się do garderoby. Założyłam na siebie biały, koronkowy zestaw bielizny, a na to czarne jeansy z przetarciami na kolanach i tego samego koloru top bez ramiączek. Włosy zostawiłam rozpuszczone i mokre. Zeszłam na dół po drodze zahaczając o sypialnię bruneta, aby sprawdzić czy wciąż śpi. Tak też było, więc ruszyłam prosto do kuchni, w której była już Pani Harris.
- Dzień dobry kochanie! - powiedziała kobieta, gdy tylko weszłam do kuchni. Podeszła do mnie i zamknęła moją osobę w ciasnym, ale bardzo przyjemnym uścisku. Po chwili odsunęła się ode mnie na odległość ręki i przyglądała mi się badawczo. - Wyglądasz na smutną. Co się stało? - zapytała tonem jak moja babcia, przez co w moim sercu rozlało się przyjemne ciepło. Muszę ich odwiedzić za jakiś czas.
- Jutro wieczorem wracam do siebie. Moi rodzice przyjeżdżają z delegacji. - gdy powiedziałam to na głos zabolało podwójnie. Teraz to już był fakt, do tej pory łudziłam się jeszcze, że coś się przeciągnie i będą musieli dłużej zostać. Kobieta nic nie powiedziała, tylko przytuliła mnie jeszcze mocniej niż wcześniej.
- Będzie mi cię strasznie brakować kwiatuszku. - pani Harris zawsze mówiła do mnie jakimś słodkim zdrobnieniem. Kwiatuszek, słoneczko, albo kochanie. Jak mam być szczera to zaczęłam się do tego przyzwyczajać. Loren Harris to jedna z niewielu osób, które mogą tak do mnie mówić. Do tego grona zalicza się tylko rodzina, Dove i Asher, a niegdyś Cameron. - Dzięki tobie Hunter w końcu zachowuje się jak mężczyzna w jego wieku, a nie jak jakiś gówniarz za przeproszeniem bez szacunku do ludzi - jakoś nie zauważyłam, żeby Hunter wielce się zmienił. Wciąż jest aroganckim, bipolarnym dupkiem. Prawdę mówiąc nie wiem czy to się nie nasiliło przez ostatni czas.
- Co ma Pani na myśli? - wyląduje w piekle za moją ciekawość.
- Zanim pojawiłaś się w jego życiu to dosłownie każdego poranka z tego mieszkania wychodziła jakaś inna pusta lafirynda. Zachowywał się okropnie względem innych, nie szanował nikogo poza ludźmi w swoim otoczeniu. Cudem było to, że posprzątał po sobie, czy umył naczynia, albo to, że zrobił pranie. Przy Hunterze Hamilltonie sprzed dwóch miesięcy miałam pełne ręce roboty i często załamania nerwowe. - ostatnie słowa wypowiedziała z uśmiechem, przez co ja również się uśmiechnęłam. - Później pojawiłaś się ty i po tamtym chłopaku nie ma już śladu. Gdy się wprowadziłaś stał się po prostu szczęśliwszy, ty tego może nie zauważasz, ale znam go od urodzenia i wiem swoje. - mimo tego co powiedziała kobieta wątpię, że to moja zasługa. Nie jestem nikim szczególnym w jego życiu. Raczej. - Dobrze, a teraz chodź zrobię ci śniadanie i zaparzę kawę.
CZYTASZ
Heaven Or Hell
Teen FictionPIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII SOUL Pozornie idealne życie, bogaci i wpływowi rodzice, dwójka najlepszych przyjaciół i chłopak, który skoczy za ciebie w ogień. Jak bardzo to wszystko jest przekłamane? W cholerę. Lavender Brook pozornie miała wszystko czego...