Prolog

12K 302 34
                                    


Anja POV

Czułam się rozerwana na kawałki.

Rozbita.

Wieczory były najgorsze. Zostawałam w czterech ścianach z całym swoim niepokojem. Rozpacz rozlewała się po moich ciele, pędząc lodowatym płomieniem w żyłach. Mój puls zwalniał zostawiając mnie w bańce melancholii. Było mi wszystko jedno, a zarazem pragnęłam zniszczyć wszystko wokół.

A zwłaszcza siebie.

Po raz kolejny mój świat się skończył. Urwał jak niepotrzebny film. Zastygł w bezruchu.

Łzy bezgłośnie spływały mi po policzkach. Nie byłam w stanie ich zatrzymać. Ściekały wprost do mojej duszy jak kwas, tworząc kolejne blizny. Pęknięcia w rzeczywistości. Stałam na krawędzi przepaści. Czekając, kiedy sprawią, że występ skalny na którym stoję oderwie się i zacznę opadać w dół.

Wyć mi się chciało. Kiedy w mojej głowie wrzeszczałam głośno, wyrzucając z siebie ból, przez moje usta przeszło tylko ciche westchnienie. Niemy krzyk.

Patrick zburzył cały mój świat. Rozpadł się jak domek z kart. W końcu zaufałam mu bezgranicznie. Otworzyłam się i wypowiedziałam słowa, których się bałam. A teraz nawet już brzydziłam. Wychodzi na to, że on brzydził się ich bardziej. Albo mnie....

Chciałam przestać myśleć, przestać czuć.

Przestać oddychać.

Przestać być.

Nadchodziły w rozpaczy momenty totalnego spokoju. Pustki. Pragnęłam wtedy zamknąć jedną chwilę szczęścia w bańce i powtarzać ją w kółko przez najbliższe 150 lat.

Moje płuca nie chciały wziąć kolejnego oddechu. Jeszcze nie. Na razie dusiłam się własną desperacją i bólem.

Czym dłużej płakałam tym lepiej mi było. Nadchodziły momenty spokoju. Jakby łzy oczyszczały moją dusze ze wszystkich mrocznych myśli. Ze smutku. Tak samo jak po burzy nagle chodzi słońce, a powietrze pachnie świeżością. Świat resetował się do ustawień początkowych. Nowe emocje. Pogodzenie się z sytuacją.

W końcowym rezultacie muszę się sama ratować, ponieważ nie został mi nikt, kto mógłby mi pomóc. Bańka nicości.

Znów nie miałam nic. Po raz kolejny musiałam zaczynać od początku.
Day one, day one, start over again
Step one, step one, I am barely making sense

Just yet I'm faking it 'til I'm pseudo making it
From scratch, begin again, but this time I as I? And not as We?



Alanis Morissette – Not As We.

You own me! - Baleary tom #4Where stories live. Discover now