17

175 3 5
                                    

W końcu w domu- to była moja pierwsza myśl po przebudzeniu. Choć do tego budynku śmierci nie chce mi się wcale iść, ale to chyba każdy tak ma. Więc po długim czasie narzekania zwlekłam się z łóżka i ogarnęłam do stanu wyjścia. Zbiegając na dół szybko zabrałam torbę i jabłko, bo przecież zaraz się spóźnię. 

***

-No nieźle, w ostatniej chwili- zaśmiała się ze mnie Kaja, gdy wbiegłam do klasy cała zdyszana- A tak w ogóle to miło cię widzieć

-Tak... tak... dzięki- wysapałam siadając- Matko, ledwie zdążyłam

-Bo jak wracać to z przytupem nie?

-A jak inaczej- zaśmiałyśmy się- Ale ja nie wracam na stałe, wciąż będę jeździć ze skoczkami

-Jesteś tego pewna? Wiesz, że masz zdać matme, a ty przecież jesteś z niej noga- odparła

-Zdałam to wczoraj zaraz po powrocie- odrzekłam dumnie, a Kaja już nic się nie odezwała.

W końcu przyszedł nauczyciel i zaczął lekcję. Ja wyłączyłam się po sprawdzeniu obecności i skupiłam na swoich myślach. Już wieczorem lecę na kolejne zawody, ale to chyba dla mnie już staje się normalne. Przebywanie z chłopakami jest dla mnie nagrodą. Kiedyś marzyłam, by tylko pojechać na zawody, spotkać skoczków i dostać od nich autograf. A teraz większość to moi przyjaciele, którzy będą przy mnie. I Paweł, on mi jest najbliższy, jest zawsze kiedy tego potrzebuje. Podczas tych ciężkich chwil, gdy potrzebowałam się wypłakać po te, w których byłam szczęśliwa. Razem z nimi moje życie nabrało kolorów. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mi ich odebrano.

Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że Kaja coś do mnie mówi

-Co? Przepraszam możesz powtórzyć?- ona tylko westchnęła 

-Pytałam kiedy wylatujesz, bo myślałam nad spędzeniem czasu razem

-O okej. Wylatuje dziś wieczorem, o 19 jadę na lotnisko- odparłam wracając już do rzeczywistości

-Czyli po lekcjach idziemy gdzieś? O wiem! Chodźmy na pizze

-Okej, jestem za- zaśmiałam się z jej reakcji- A mam takie pytanie, gdzie jest Alya?

-O to ty nic nie wiesz? Alya razem z ojcem jeszcze nie wrócili z Niemiec,  bo stwierdzili, że przyda im się dłuższe wolne. Nie gadałyście?

-Em.. nie, nie było kiedy. Wiesz pare rzeczy robiłam przy chłopakach i w ogóle


Lekcje minęły szybko i zaraz po ostatnim dzwonku udałam się z Kają na pizze.  Zamówiłyśmy sobie dużą pizzę i colę. Dużo rozmawiałyśmy, głównie nadrabiając nowości ze szkolnych plotek. Spędziłyśmy miło czas i około 17:30 rozeszłyśmy się, ponieważ ja jeszcze musiałam się spakować. 

Wchodząc na podwórko zauważyłam na podjeździe obcy samochód. Szybkim krokiem udałam się do środka, a tam przeżyłam wielki szok. Otóż przy stole razem z moją mamą siedzi sobie mój ojciec. -Paul Thompson, 43 letni brunet, który pochodzi z Anglii. 21 lat temu, gdy okazało się, że na świat miał przyjść mój brat Daniel mama poznała Paula i zaczęli się spotykać. On przyjechał z kolegami na wakacje  i tak się poznali.  Trzy lata później wzięli ślub, a rok po tym urodziłam się ja, następnie Marek. Gdy miałam z 4 lata zaczęło się coś psuć w ich relacji. Ojciec wyjeżdżał do Anglii do pracy i rzadko wracał do domu, aż w końcu mama zdecydowała się od niego odejść i wniosła pozew o rozwód. Od tego czasu nie odzywał się, jedynie przysyłał prezenty na nasze urodziny. Nie było go nigdy w moim życiu, a większość jego prezentów leży na strychu zakurzona i nigdy nie otwarta. Bardzo mi było przykro, gdy w każdy dzień ojca ja go nie miałam. I nagle po 13 latach pojawia się.- Powolnym krokiem weszłam do kuchni

-O kochanie, już jesteś- przywitała mnie rodzicielka

-Co on tutaj robi?- zapytałam oschle 

-Ale wyrosłaś i wyładniałaś- mężczyzna wstał i zaczął iść w moim kierunku

-Po co przyjechałeś?- westchnął

-Chciałem cię zobaczyć, ciebie i Marka. I zaproponować wakacje u mnie w Anglii. Poznałabyś swoje rodzeństwo, moją-

-To wcale nie moje rodzeństwo, a jak już to przyrodnie-popatrzyłam w stronę mamy, która posłała mi uśmiech satysfakcji

-I moją żonę Emmę-kontynuował- Oni chcą cię bardzo poznać

-Mnie?! A co z Danielem i Markiem? To już nie są twoje dzieci?! Dlaczego po tylu latach nagle zjawiasz się i zaczynasz taki temat co!? Nigdzie z tobą nie pojadę i najlepiej wynoś się stąd- wyrzuciłam z siebie i pokazując mu drzwi pobiegłam do siebie na górę

Rzucając się na łóżko usłyszałam tylko trzaskanie drzwiami. Po chwili do pokoju weszła mama. Nic nie mówiła tylko usiadła obok mnie i mocno przytuliła. Po 10 minutach płaczu w końcu się ogarnęłam i zaczęłam pakować. Zajęło mi to 30 minut, co jest moim nowym rekordem, potem poszłam wziąć długi prysznic. O 18.45 byłam już gotowa i czekałam na chłopaków.

Podróż do Finlandii minęła nam szybko i przestałam myśleć o wcześniejszej sytuacji

-Posłuchajcie mnie! Szybkie ogłoszenia bo wszyscy jesteśmy zmęczeni. Tu macie klucze do pokoi- każdy podszedł i zabrał klucz- Śniadanie o 8, a plan dnia podam przy nim. Dobranoc

Od razu po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i oddałam w objęcia Morfeusza

**********

Rano szybko się zebrałam, ponieważ prawie zaspałam na śniadanie. 

-Hejka- usiadłam przy stole reprezentacji Polski-Jak się spało?

-Nawet dobrze, ale widzę, że tobie znakomicie- na tę uwagę Kuby wszyscy się zaśmiali

- A żebyś wiedział, ale i tak zbyt krótko- po tych słowach zaczęliśmy jeść.

Śniadanie minęło w spokoju, a zaraz po nim trener oznajmił, że o 11 jest trening na siłowni, o 13 obiad, a po obiedzie możemy robić co chcemy. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy na miasto. Do godziny jedenastej wszyscy byli czymś zajęci. Ja razem z Pawłem i Kubą oglądaliśmy Mission Impossible u nich, Dawid z Kamilem gadali z Ewą i Martą, a Piotrek, Andrzej i Maciek w coś grali chyba. 

Równo o umówionej godzinie wszyscy byli na siłowni. Chłopaki zaczęli trening siłowy, tymczasem ja grałam w koszykówkę z resztą sztabu, która przyszła na sali obok. Potem kadra dołączyła i zrobiliśmy turniej w siatkówkę. Po zaciętej rozgrywce wszyscy zmęczeni ruszyliśmy się odświeżyć, a potem prosto na obiad. 

❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄  

Jestem z powrotem wraz z nowym rozdziałem. 

Trochę krótki i taki przejściowy, ale jest i mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodoba

Staram się wrócić i wrzucać rozdziały częściej, a nie zwlekać prawie 2 miesiące, ale nic nie obiecuję. 

Miłego czytania!

xoxo



Jumping Happiness ||P.W.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz