W końcu w domu- to była moja pierwsza myśl po przebudzeniu. Choć do tego budynku śmierci nie chce mi się wcale iść, ale to chyba każdy tak ma. Więc po długim czasie narzekania zwlekłam się z łóżka i ogarnęłam do stanu wyjścia. Zbiegając na dół szybko zabrałam torbę i jabłko, bo przecież zaraz się spóźnię.
***
-No nieźle, w ostatniej chwili- zaśmiała się ze mnie Kaja, gdy wbiegłam do klasy cała zdyszana- A tak w ogóle to miło cię widzieć
-Tak... tak... dzięki- wysapałam siadając- Matko, ledwie zdążyłam
-Bo jak wracać to z przytupem nie?
-A jak inaczej- zaśmiałyśmy się- Ale ja nie wracam na stałe, wciąż będę jeździć ze skoczkami
-Jesteś tego pewna? Wiesz, że masz zdać matme, a ty przecież jesteś z niej noga- odparła
-Zdałam to wczoraj zaraz po powrocie- odrzekłam dumnie, a Kaja już nic się nie odezwała.
W końcu przyszedł nauczyciel i zaczął lekcję. Ja wyłączyłam się po sprawdzeniu obecności i skupiłam na swoich myślach. Już wieczorem lecę na kolejne zawody, ale to chyba dla mnie już staje się normalne. Przebywanie z chłopakami jest dla mnie nagrodą. Kiedyś marzyłam, by tylko pojechać na zawody, spotkać skoczków i dostać od nich autograf. A teraz większość to moi przyjaciele, którzy będą przy mnie. I Paweł, on mi jest najbliższy, jest zawsze kiedy tego potrzebuje. Podczas tych ciężkich chwil, gdy potrzebowałam się wypłakać po te, w których byłam szczęśliwa. Razem z nimi moje życie nabrało kolorów. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mi ich odebrano.
Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że Kaja coś do mnie mówi
-Co? Przepraszam możesz powtórzyć?- ona tylko westchnęła
-Pytałam kiedy wylatujesz, bo myślałam nad spędzeniem czasu razem
-O okej. Wylatuje dziś wieczorem, o 19 jadę na lotnisko- odparłam wracając już do rzeczywistości
-Czyli po lekcjach idziemy gdzieś? O wiem! Chodźmy na pizze
-Okej, jestem za- zaśmiałam się z jej reakcji- A mam takie pytanie, gdzie jest Alya?
-O to ty nic nie wiesz? Alya razem z ojcem jeszcze nie wrócili z Niemiec, bo stwierdzili, że przyda im się dłuższe wolne. Nie gadałyście?
-Em.. nie, nie było kiedy. Wiesz pare rzeczy robiłam przy chłopakach i w ogóle
Lekcje minęły szybko i zaraz po ostatnim dzwonku udałam się z Kają na pizze. Zamówiłyśmy sobie dużą pizzę i colę. Dużo rozmawiałyśmy, głównie nadrabiając nowości ze szkolnych plotek. Spędziłyśmy miło czas i około 17:30 rozeszłyśmy się, ponieważ ja jeszcze musiałam się spakować.
Wchodząc na podwórko zauważyłam na podjeździe obcy samochód. Szybkim krokiem udałam się do środka, a tam przeżyłam wielki szok. Otóż przy stole razem z moją mamą siedzi sobie mój ojciec. -Paul Thompson, 43 letni brunet, który pochodzi z Anglii. 21 lat temu, gdy okazało się, że na świat miał przyjść mój brat Daniel mama poznała Paula i zaczęli się spotykać. On przyjechał z kolegami na wakacje i tak się poznali. Trzy lata później wzięli ślub, a rok po tym urodziłam się ja, następnie Marek. Gdy miałam z 4 lata zaczęło się coś psuć w ich relacji. Ojciec wyjeżdżał do Anglii do pracy i rzadko wracał do domu, aż w końcu mama zdecydowała się od niego odejść i wniosła pozew o rozwód. Od tego czasu nie odzywał się, jedynie przysyłał prezenty na nasze urodziny. Nie było go nigdy w moim życiu, a większość jego prezentów leży na strychu zakurzona i nigdy nie otwarta. Bardzo mi było przykro, gdy w każdy dzień ojca ja go nie miałam. I nagle po 13 latach pojawia się.- Powolnym krokiem weszłam do kuchni
-O kochanie, już jesteś- przywitała mnie rodzicielka
-Co on tutaj robi?- zapytałam oschle
-Ale wyrosłaś i wyładniałaś- mężczyzna wstał i zaczął iść w moim kierunku
-Po co przyjechałeś?- westchnął
-Chciałem cię zobaczyć, ciebie i Marka. I zaproponować wakacje u mnie w Anglii. Poznałabyś swoje rodzeństwo, moją-
-To wcale nie moje rodzeństwo, a jak już to przyrodnie-popatrzyłam w stronę mamy, która posłała mi uśmiech satysfakcji
-I moją żonę Emmę-kontynuował- Oni chcą cię bardzo poznać
-Mnie?! A co z Danielem i Markiem? To już nie są twoje dzieci?! Dlaczego po tylu latach nagle zjawiasz się i zaczynasz taki temat co!? Nigdzie z tobą nie pojadę i najlepiej wynoś się stąd- wyrzuciłam z siebie i pokazując mu drzwi pobiegłam do siebie na górę
Rzucając się na łóżko usłyszałam tylko trzaskanie drzwiami. Po chwili do pokoju weszła mama. Nic nie mówiła tylko usiadła obok mnie i mocno przytuliła. Po 10 minutach płaczu w końcu się ogarnęłam i zaczęłam pakować. Zajęło mi to 30 minut, co jest moim nowym rekordem, potem poszłam wziąć długi prysznic. O 18.45 byłam już gotowa i czekałam na chłopaków.
Podróż do Finlandii minęła nam szybko i przestałam myśleć o wcześniejszej sytuacji
-Posłuchajcie mnie! Szybkie ogłoszenia bo wszyscy jesteśmy zmęczeni. Tu macie klucze do pokoi- każdy podszedł i zabrał klucz- Śniadanie o 8, a plan dnia podam przy nim. Dobranoc
Od razu po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i oddałam w objęcia Morfeusza
**********
Rano szybko się zebrałam, ponieważ prawie zaspałam na śniadanie.
-Hejka- usiadłam przy stole reprezentacji Polski-Jak się spało?
-Nawet dobrze, ale widzę, że tobie znakomicie- na tę uwagę Kuby wszyscy się zaśmiali
- A żebyś wiedział, ale i tak zbyt krótko- po tych słowach zaczęliśmy jeść.
Śniadanie minęło w spokoju, a zaraz po nim trener oznajmił, że o 11 jest trening na siłowni, o 13 obiad, a po obiedzie możemy robić co chcemy. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy na miasto. Do godziny jedenastej wszyscy byli czymś zajęci. Ja razem z Pawłem i Kubą oglądaliśmy Mission Impossible u nich, Dawid z Kamilem gadali z Ewą i Martą, a Piotrek, Andrzej i Maciek w coś grali chyba.
Równo o umówionej godzinie wszyscy byli na siłowni. Chłopaki zaczęli trening siłowy, tymczasem ja grałam w koszykówkę z resztą sztabu, która przyszła na sali obok. Potem kadra dołączyła i zrobiliśmy turniej w siatkówkę. Po zaciętej rozgrywce wszyscy zmęczeni ruszyliśmy się odświeżyć, a potem prosto na obiad.
❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄
Jestem z powrotem wraz z nowym rozdziałem.
Trochę krótki i taki przejściowy, ale jest i mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodoba
Staram się wrócić i wrzucać rozdziały częściej, a nie zwlekać prawie 2 miesiące, ale nic nie obiecuję.
Miłego czytania!
xoxo
CZYTASZ
Jumping Happiness ||P.W.
FanfictionCzasem potrzebujemy jednej sytuacji, aby zobaczyć co jest dobre w naszym życiu. Często najważniejsze osoby w naszym życiu zawodzą, a my musimy podnieść głowę i iśc dalej. Jest to opowieść o dziewczynie takiej jak wszystkie, która dostała wielką szan...