W poniedziałkowy poranek, zaraz po śniadaniu, całą kadrą wyjechaliśmy z tego zimnego i wietrznego Lahti, by udać się do następnego punktu karuzeli zwanej Pucharem Świata, czyli początku turnieju Raw Air- Oslo. Pierwotny plan był taki, żeby wracać do domu i w środę lecieć do Oslo, ale po rozpatrzeniu za i przeciw stwierdziliśmy, że lepiej zostać w trasie.
I tak oto jedziemy sobie już od godziny śpiewając i śmiejąc się na cały głos. Bawiłam się świetnie, aż do momentu dostania SMSa od mamy. Szybko odczytałam wiadomość o treści: "Paul zakomunikował, że jedzie cię zobaczyć do Oslo, słońce bardzo mi przykro, ale nie dałam rady nic zrobić". Ta wiadomość zdecydowanie zepsuła mi nastrój, natomiast odpisałam mamie
ja: Rozumiem, ale czemu on mi to robi?
Odpowiedź dostałam natychmiastowo
mama: Za wszelką cenę chce uczestniczyć w twoim życiu, ale nie rozumie, że ty go nie potrzebujesz..
ja: Mógł myśleć lata temu, kiedy mnie zostawił, teraz niech sobie daruje
mama: cóż, może akurat nie spotkasz go, albo omijaj szerokim łukiem
ja: tak też będę robić, kocham cię
Już mi nie odpisała, a mi zaczęły płynąć łzy. Starałam się, żeby nikt nie zauważył, ale Paweł akurat musiał obrócić się w moją stronę. Zauważając moje łzy natychmiastowo przytulił mnie mocno nie pytając o nic. Po chwili, kiedy się uspokoiłam zapytał
-Co się stało? I nie mów mi, że to nic ważnego, bo z byle gówna byś nie płakała- spojrzał na mnie wymownie, na co mimowolnie się zaśmiałam
- Wyjaśnię ci to, ale nie tu i teraz, dobrze?- jedyne co, to pokazałam mu wiadomości od mamy, na co on zmarszczył brwi i jedynie kiwnął twierdząco czytając.
Chyba zasnęłam, bo jak się obudziłam, a raczej jak Piotrek wydarł się na całego busa, że czas wstawać, to byliśmy już pod hotelem w Oslo. Powolnym krokiem wygramoliliśmy się z pojazdu i z walizkami ruszyliśmy do środka. Po rozdaniu kluczy, trener ogłosił czas wolny do obiadu, czyli mamy jakieś 2,5h. Wszyscy ruszyliśmy do pokoi. Ja, oczywiście z Pawłem, miałam numer 357, na przeciwko nas mieli Dawid z Kamilem, a obok Kuba, Andrzej i Piotrek. Natomiast nie wiem kto ma pokój z drugiej strony.
Po rozpakowaniu się nadszedł ten moment, którego najmniej chciałam. Powiedzenie wszystkiego chłopakowi. Usiedliśmy na moim łóżku
-Więc zacznę od początku- westchnęłam- i proszę cię nie przerywaj mi i wysłuchaj do końca
-No dobra, zaczynaj- tak też zrobiłam, opowiedziałam mu wszystko od samego początku, aż do obecnej sytuacji
-I tak oto nagle sobie o mnie przypomniał, pomijając resztę swoich dzieci, i na bank czegoś chce- już dawno płakałam w przemokniętą od moich łez koszulkę Wąska
-Spokojnie, cieszę się, że mi o tym powiedziałaś- mocniej mnie przytulił- razem coś wymyślimy
***
Odpoczywałam sobie spokojnie po obiedzie oglądając, kolejny raz już, Teen Wolf, gdy z impetem ktoś mi wbił do pokoju prawie wyrywając drzwi z zawiasów. Gdybym była mniej leniwa to bym się wydarła, że kultura w tym pokoju obowiązuje, ale cóż no jedyne co zrobiłam to obserwowałam kto zrobił taki huk. Nie musiałam długo czekać bo już po zamknięciu, a raczej trzaśnięciu, tych drzwi rozległ się dobrze mi znany głos
-Wstawaj leniu idziemy na spacer!!- wydarł się tak, że na bank recepcjonistka na parterze słyszała, we własnej osobie Anders Fannemel znany jako Krasnal stanął nade mną
CZYTASZ
Jumping Happiness ||P.W.
FanfictionCzasem potrzebujemy jednej sytuacji, aby zobaczyć co jest dobre w naszym życiu. Często najważniejsze osoby w naszym życiu zawodzą, a my musimy podnieść głowę i iśc dalej. Jest to opowieść o dziewczynie takiej jak wszystkie, która dostała wielką szan...