Rozdział 13

454 18 7
                                    

Przerażony Harry wtulał się Severus’a. Bojąc się spojrzeć na wściekłego, starszego pana swoją głowę ukrył w ramionach Snape’a.

- Co ON tutaj robi! Ma wracać to wujostwa w tej chwili! Masz mi to wytłumaczyć tu i teraz Snape! – ryknął Dumbledore na całe skrzydło szpitalne

- Zamknij się Dumbledore! I nie krzycz na Harry'ego. Nie potrzeba mu większej traumy niż ta, którą przeżył przez ciebie Stary Capie! – odezwał się Severus –  I nie mam zamiaru tłumaczyć ci się z czegokolwiek. Już dość szkód wyrządziłeś mnie, Minerwie, Liliann, a przede wszystkim Harry’emu. – dodał jeszcze

- Milcz Dumbledore! Harry nie wróci tam gdzie go zostawiłeś! Ty i te wieloryby zapłacicie za to! – zawołała Minerwa

- Ty akurat, Minerwo, nie masz w tej sprawie nic do powiedzenia. To ja jestem jego magicznym opiekunem i mogę z nim zrobić co mi się podoba. – powiedział Dumbledore

Harry już nie wytrzymał i rozpłakał się wtulając się w Mistrza Eliksirów. Nie chciał być traktowany jak rzecz jeszcze bardziej niż do tej pory u Dursley’ów. Snape przytulił mocno chłopca, ucałował w głowę ukradkiem szepcząc coś mu w ucho. Otarł łzy dziecka, zdjął na moment z kolan zielonookiego i ułożył go w opiekuńczych ramionach McGonagall tuż obok Lilki. Chwilę później z wściekłością wstał. Podszedł do Dumbledore’a i z całej siły zdzielił go w twarz z obu stron z otwartej ręki. Oczywiście było słychać głośny plask uderzenia. Dumbledore wściekły i zdumiony tym, co się w tej jednej chwili stało, nie miał szans zareagować. Dlatego kilka sekund później stał zaskoczony i wpatrywał się z otwartymi ustami na rozjuszonego i z czegoś bardzo zadowolonego Mistrza Eliksirów. Poppy Pomfrey spojrzała na niego z zaciętą miną. Uśmiechnęła się złośliwie, gdy na twarzy dyrektora, na lewym policzku zauważyła bardzo czerwony ślad po spoliczkowaniu z otwartej dłoni, a na prawym krwawą szramę od zadrapania czymś.

- I tu cię mam Dumbledore. – powiedział Snape na wcześniejsze słowa dyrektora

Dumbledore spojrzał na niego zdezorientowany trzymając się za prawy policzek. Snape złośliwie się i pokazał mu tylko lordowski pierścień rodu Prince, który znajdował się na serdecznym palcu u jego prawej dłoni. 

- Od kiedy? – zapyta Dumbledore zaskoczony

Przecież wszystko dotąd miało to być ukryte przed najmłodszym Mistrzem Eliksirów. Snape miał się o tym nie dowiedzieć. Do Dumbledore’a dotarło, że jego pozycja w Wizyngamocie jest zagrożona. Snape jako Lord Prince, jednego z najstarszych rodów, miał jedną czwartą głosów w Wizyngamocie, dzieciak Potter’ów miał w swoim dziedzictwie tyle samo, a zważając na to, że jeśli Snape poruszy kontakty w Ministerstwie, głosy Pottera i miejsce, które miał tymczasowo od śmierci Lily i James’a,  zostaną mu odebrane i przekazane prawowitym opiekunom chłopca, którzy zostali wyznaczeni w testamentach jego rodziców, a które on zapieczętował przed światłem dziennym. Patrząc na zadowolonego Mistrza Eliksirów, dyrektor Hogwartu czuł, że ma przesrane. I to bardzo.

- Od ponad miesiąca Stary Durniu. A Capone znalazł dzisiaj rano coś bardzo ciekawego. Dowiedział się, że zapieczętowałeś testamenty Lily i James’a. Za ugodą z Goblinami i na moją prośbę zostaną przysłane do odczytania ich w obecności Anthony'ego oraz paru dobrze mi znanych autorów. O ile wiem pojawią się oni,  testamenty także, za niedługo. Zobaczymy ile przywilejów zostanie ci po rozprawie, bo z pozycją naczelnego Wizyngamotu możesz się pożegnać. – powiedział Snape zadowolony
Na twarzy dyrektora szkoły malował się grymas złości, że wszystko wyszło na jaw i nie łatwo będzie mu się z tego wykaraskać. Kiedy tak myślał, odezwał się Snape idący w stronę okna.

- O właśnie przybyły testamenty. Thony powinien być tu lada moment. – powiedział Severus

Do Albusa dotarło co się dzieje. Jak opatrzony skoczył w stronę Mistrza Eliksirów trzymającego dwie zalakowane, pożółkłe koperty z pieczęcią Gringotta. W środku każdej z nich znajdował się testament z pieczęcią rodu Potter’ów. Jednak zanim Stara Koza dotarła do Snape’a i kopert, został przytrzymany przez dwóch z czterech Aurorów, którzy przybyli z Capone kilka sekund wcześniej.

-  Witaj Dumbledore. W ładne tarapaty wpadłeś dyrektorze. – powiedział urzędnik

- Pan Capone, jak zwykle wygadany i pewny siebie tak jak za czasów szkolnych. – odpowiedział Dumbledore

- Może przejdziemy do konkretów? – zapytał Severus

- Proszę wszystkich aby usiedli. Zaraz odczytam testamenty Lily i James’a Potter’ów. A pan profesorze Dumbledore, nie będzie nam przerywał i uciekał. Choć wątpię, aby się to panu udało. Autorzy obok pana założyli już magiczne kajdany antyteleportacyjne i tłumiące magię. – powiedział Anthony

Kilka sekund później laki zostały złamano i wyciągnięte zostały zapieczętowane testamenty. Tutaj lak woskowy został zerwany, ale wcześniej zostały poddane magii intencji. Taka magia chroniła dane rzeczy, w tym przypadku testamenty Lily i James’a, aby nikt niepowołany nie odczytał ich lub aby nie zostały zniszczone przez tych ze złymi intencjami. Urzędnik ministerstwa rozłożył złożone pergaminy i rozpoczął je czytać na głos.

- „ Ja, Lily Elena Maria Evans-Potter, zdrowa na umyślne i ciele i bez przymusu niniejszym spisuję moją ostatnią wolę.

Po pierwsze, cały mój majątek wraz z księgami ( lista) i prywatnymi rzeczami zapisuję mojemu synowi, Harrison'owi James’owi Potter.

Po drugie, wszystkie moje badania nad eliksirami, księgi i traktatu o eliksirach oraz przeznaczone i odłożone fundusze na badania nad eliksirami zapisuję mojemu najlepszemu przyjacielowi, Severus’owi Snape'owi, który był dla mnie jak brat.

Po trzecie, wszystkie moje księgi i badania o Transmutacji  oraz nasz ulubiony serwis herbaciany ze złoto-czerwonymi różami zapisuję Minerwie McGonagall, mojej adopcyjnej mamie.

Po czwarte wszystkie badania nad zaklęciami i fundusze na nie zapisuję mojemu przyjacielowi Remus’owi Lupinowi.

Po piąte, mojej chrześnicy, Liliann Snape, zapisuję moje badania na temat magicznych róż i wszystko co z tym związane.

Po szóste i najważniejsze, mój jedyny i ukochany syn, Harrison James Potter, po mojej i James’a śmierci ma zostać pod opieką, Severus’a Tobiasa Prince-Snape'a i Minerwy McGonagall, jako jego prawowitych opiekunów. Pod żadnym pozorem nie może być oddany ani mojej zgorzkniałej siostrze Petunii Evans-Dursley, ani Albusowi Dumbledore’owi. Nie ufam im w tej sprawie, ponieważ wiem, że będą chcieli go wykorzystać.


Harry, moje kochane dziecko, moje słoneczko, mój ukochany Synku, wiedz, że mamusia i tatuś zawsze cię kochają mimo że nie mogę być przy tobie. Kocham Cię bardzo synku.

Lily Potter – Anthony skończył czytać 


Dumbledore siedział z zmarszczoną gniewnie twarzą, za to Snape i McGonagall byli zadowoleni. Severus, bo wiedział, że jego przybraną siostra wybaczyła mu jego głupi błąd, który popełnił, a Minerwa za to, że może mieć przy sobie swoje oba wnuki i rozpieszczać je na ile tylko ona potrafi. Po kilku minutach Capone zaczął czytać testament James’a. Wyglądał on podobnie, w tym, że James przeprasza Severus’a za dawne krzywdy jakie mu wyrządził w młodości i prosi go, aby to on zajął się małym Harry’m po ich śmierci bo tylko on jest godny zaufania.

Dumbledore po przeczytaniu tych dokumentów płonął ze złości. Aurorzy widząc co może lada moment nastąpić, wzięli Albusa za ramiona i wyprowadzili go z sali, by później przenieść go do aresztu, gdzie pozostanie aż do rozprawy sądowej, która odbędzie się dopiero za dwa dni najszybciej.

Severus ponownie wziął Harry’ego na kolana i mocno przytulił. Chłopiec wtulił się w jego tors.

- Czyli wszystko teraz będzie dobrze? – zapytał Harry sennie

- Tak Harry. Teraz będzie wszystko dobrze. Nikt ci więcej krzywdy nie zrobi. – odpowiedział Severus

Przez chwilę zdawało się, że chłopiec zasnął, ale on jednak  zadał pytanie, którego Snape na pewno się nie spodziewał...

Zaginiona córka Mistrza EliksirówTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang