— Nie będzie Pauliny? — zapytałam Michała, gdy siedzieliśmy w moim samochodzie, a chłopcy kupowali alkohol.
— Jest u rodziców. — odpowiedział, a ja skinęłam głową. — Nie zgodziłabyś się na spotkanie, gdybyś wiedziała, że będzie.
Spojrzałam na niego i wywróciłam oczami.
— Nie rób ze mnie zazdrosnej księżniczki.
Jestem królową.
— Spróbuj ją polubić, Ada.
— Nie. Nie podoba mi się jej obecność w moim życiu. Nie wiem co musiałoby się stać, żebym ją polubiła.
— Wygadaj się. No, mów co ci leży na sercu. — wzruszył ramionami, a ja prychnęłam.
— Myślisz, że nie mam komu się wygadać?
— Myślę, że chciałabyś mi wygarnąć.
I to jak.
— Zawiodłam się Michał. Na tobie, na was. Nikt mi nawet o niej nie powiedział. Gdyby nie Krzysiek, to dowiedziałabym się, że coś między wami jest, dopiero jak ją całowałeś na powitanie. Ona powiedziała parę rzeczy, które mnie do niej zniechęciły. I jestem zła na siebie. Poza tym myślałam, że chcesz odbudować moje zaufanie. To tyle. — wypaliłam i poprawiłam się na swoim siedzeniu.
— Sytuacja między nami stała w miejscu. Czemu jesteś zła na siebie?
— Zakończyłam relacje z Antkiem, mimo że było super. Bo myślałam, że mamy o siebie walczyć, Michał. Bo nadal mi na tobie zależało, a nie chciałam zachowywać się w stosunku do niego źle. No, nie wiem, może jestem głupia.
Posłałam mu uśmiech, a drzwi do samochodu otworzyły się.
— Możemy jechać. — poinformował mnie Franek, więc wyjechałam z parkingu. Matczak wpatrywał się przed siebie bez słowa.
Siedzieliśmy u Szczepana, chłopcy pili, a ja siedziałam na kanapie. Nie czułam się dobrze. Nie umiałam czuć się dobrze w tym towarzystwie, przez sytuację z Michałem.
— Niedługo będę jechać, jestem zmęczona.
— Dalej zarywasz nocki w tygodniu? — skrzywił się Kuba, ale nie odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami.
— Dziś odeśpię.
Wstałam z kanapy i zaczęłam się żegnać z chłopakami. Wyszłam z mieszkania i jak się okazało później, nie zamierzałam szybko wracać.
Musiałam odpocząć, nie chciałam psuć relacji Michała z Pauliną i nie chciałam się męczyć. Miałam wrażenie, że ona poniekąd zajęła moje miejsce, przez co czułam się odtrącona.
Cały czas miałam w głowie poczucie, że mnie zawiedli. No, i nie lubiłam za nikim biegać.Miałam inne zajęcia. Studia, innych znajomych, zaczęłam pomagać Natalii z organizacją wystawy, którą musiałyśmy przenieść na styczeń.
Grudzień oznaczał święta, więc spędziłam je z rodziną. Za każdym razem wymyślałam wymówki, żeby unikać spotkań z naszą starą ekipą. Działało.— O czym chciałeś pogadać? Bo brzmiałeś poważnie... — powiedziałam, wchodząc do mieszkania chłopaka.
— A możemy usiąść?
— Stresujesz mnie, Antek. Mów.
Westchnął ciężko i stanął na przeciwko mnie.
— Miałem pobieranie krwi ostatnio, nie chciałem cię martwić, ale wyniki były złe, więc dostałem skierowanie na dalsze badania. Niby wiedziałem, że jestem obciążony genetycznie, ale no.
Czułam, jak z każdym jego słowem, coraz ciężej mi się oddychało.
— Ada, mam raka. — zacisnął usta w wąska linię i wpatrywał się w moją twarz, z której odpłynęła chyba cała krew.
Złapałam się lekko ściany za mną, bo zrobiło mi się słabo i zaczęłam zaprzeczać ruchem głowy.
— Nie, Antek. Jesteś zdrowy. — powtarzałam, a Antoni patrzył na mnie z bólem w oczach. Byłam w zbyt dużym szoku, żeby myśleć racjonalnie.
I wyszłam z mieszkania. Uciekłam.
W moim domu panował mrok, a ja patrzyłam w ścianę i popijałam wino z butelki. Nawet nie płakałam.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, więc leniwie ruszyłam w tamtym kierunku, a widząc Matczaka, zostawiłam otwarte i wróciłam do salonu. Już po chwili chłopak siedział obok mnie na kanapie.— Zerwaliśmy. — odezwał się, więc zerknęłam na niego i podałam mu butelkę, a następnie znów skierowałam wzrok przed siebie. — Czemu czuję się źle, skoro to ja to zakończyłem?
Wzruszyłam ramionami.
— Widocznie ci zależało.
— A ty, czemu pijesz po ciemku?
Znów spojrzałam w jego stronę.
— Jestem zmęczona, dużo stresu ostatnio.
// raz na wozie raz pod wozem
CZYTASZ
umrzemy wolni | MATA
FanfictionCZĘŚĆ PIERWSZA (część druga: sygnał by wstawać | MATA) - Jak się czujesz? - zapytał. - Z czym? - odpowiedziałam pytaniem, a on wzruszył ramionami. - Ze wszystkim. Zaciągnęłam się używką. - Chujowo. - przeniosłam wzrok z ziemi na niego. - [...] chwi...