"Zdrada" #3

59 2 0
                                    

Jimin chwiejąc się szedł w stronę łazienki czując coraz to większe mdłości.

Gdzieś w tłumie zgubił swoich kolegów, więc był w tej chwili sam.

Wpadł do łazienki jakby coś go goniło, wparował do pierwszej kabiny i opadł na kolana.

Zwymiotował wszystko co spożył dzisiejszego dnia, usiadł na zimnych kafelkach i zakrył usta rękawem, czując kolejną falę.

Nie miał już co z siebie wyrzucić jednak wciąż było mu niedobrze.

Powoli wstał i potykając się o własne nogi podszedł do umywalki, dopiero wtedy zdał sobie sprawę że, w drugim koncie pomieszczenia jakaś para bawi się w najlepsze.

Prychnął pod nosem i nachylił się nad kranem, zaczął opłukiwać usta, starając się nie zwracać uwagi na jęki.

Ochlapał twarz zimną wodą i podszedł do drzwi, spróbował złapać za klamkę ale ręka ześlizgnęła się z niej a Park prawie się przewrócił.

W końcu udało mu się wyjść z łazienki i znowu był w głównej sali, taranowany przez ludzi próbował znaleźć miejsce w którym siedział uprzednio i gdzie ostatnio widział Jungkooka.

Wpadł na jakiegoś mężczyznę, który odepchnął go od siebie z obrzydzeniem, blondyn zrobił pełen obrót, czuł się jak jedna z piłek na bilardzie, ludzie odbijali go a on po prostu dał się prowadzić tam gdzie oni go ponieśli.

W końcu zatrzymał się na ścianie, tutaj ludzie nie tańczyli więc mógł spokojnie uspokić swój umysł.

Kręciło mu się w głowie, ale nie był pewny czy od spożytych promili czy od obrotów na parkiecie.

Opadł na pobliską kanapę i schylił się, czując jak znowu mu słabo.

Postanowił wyjść na świeże powietrze czując, że jeśli zaraz nie opuści budynku to będzie naprawdę źle.

W oddali widział drzwi obok których stał ochroniarz, minął go i zaczął iść korytarzem mijając nowo przybyłych gościu.

Zaczerpnął powietrza i poczuł wielką ulgę, odczekał kilka minut.

Postanowił wrócić i odnaleźć swoich towarzyszy i wrócić do domu.

Zawrócił i znowu do jego uszu dobiegła głośna muzyka która sprawiała że, głowa mu pulsowała a uszy krzyczały z bólu.

Zaczął się rozglądać, nie wiele widział, a gdy już coś dostrzegł poprzez mgłę, dana rzecz wirowała albo miała obok siebie wierną kopię.

Potrzebował wtedy chwili by obraz mu się wyostrzył.

Usiadł na jednym ze stołków barowych i poprosił barmana o szklankę wody, ten z delikatnym szokiem na twarzy podał mu napój.

Jimin upił łyk i skupił się na obserwowaniu okolicy, jego wzrok zatrzymał się na jednym punkcie, utkwił w nim oczy i po prostu patrzył..nie mógł się ruszyć albo po prostu nie chciał.

-Tu jesteś, chociaż Ciebie znalazłem...obiecałem Tae, że wrócę przed północą. Zostajesz czy wziąć cię podwieźć do..Słyszysz mnie czy aż tak spizgany jesteś?-Namjoon machnął ręką przed oczami Parka.

Ten nie spojrzał na niego, uśmiechnął się smutni i ponownie napił się wody.

Dalej obserwował wybrany przez siebie punkt.

Joon podążył za jego spojrzeniem i gwałtownie wciągnął powietrze.

-Jimin...

-Taa, możesz mnie podwieźć.-powiedział blondyn i w końcu na niego spojrzał.

Moje serce należy do Niego 2| Jikook & VMonWhere stories live. Discover now