Rozdział 24

7.4K 545 46
                                    

W sklepie muzycznym, w którym pracował Luke wraz z Ashtonem, od samego rana panował niesamowity ruch. Coś takiego zdarzało się tam naprawdę rzadko, dlatego żaden z nich nie był przygotowany na tak dużą ilość klientów, którymi w większości były nastolatki, ponieważ jeden z najpopularniejszych zespołów na świecie wydał właśnie swój nowy album, na który wszyscy długo czekali i chcieli nabyć go od razu w dniu premiery. Przez to chłopaki nie mieli ani chwili wytchnienia, aż do przerwy, która rozpoczęła się dopiero o godzinie trzynastej i miała trwać przez następne trzydzieści minut. Drzwi sklepu zostały zamknięte, a Luke ze swoim przyjacielem w końcu mogli usiąść i choć przez chwilę odpocząć od nadmiaru klientów. Ashton udał się na zaplecze, po czym wrócił  trzymając w dłoniach dwie puszki gazowanego napoju, następnie jedną z nich podając Hemmingsowi.

- Mogłeś mnie uprzedzić, że dzisiaj będzie tu tyle ludzi, bo One Direction wydali nową płytę – powiedział Luke, siadając na jednym z krzeseł i biorąc łyka napoju.

- Skąd miałem wiedzieć? Przecież nie jestem Directioner – odparł Ash, powodując, że po chwili oboje zaczęli głośno się śmiać. – Ale wybrali dobrą porę na wydanie albumu, w końcu w Walentynki…

Słysząc ostatnie słowo wypowiedziane przez Irwina, Luke zakrztusił się napojem, który pił i zaczął kaszleć, nie mogąc złapać oddechu.

- Wszystko okej? – zapytał Ashton, podchodząc do niego i klepiąc go po plecach, chcąc mu pomóc.

- Możesz powtórzyć to co mówiłeś wcześniej?

- To znaczy co? – zdziwił się Ash, nie wiedząc co jego przyjaciel ma na myśli.

- Który jest dzisiaj? – Luke dalej dopytywał.

- Czternasty lutego – odparł Irwin.

- Cholera jasna, jak mogłem zapomnieć, nie mam nic dla Ann. – Hemmings wstał z krzesła i zaczął panikować, chodząc w kółko i trzymając się za głowę.

- Najpierw się uspokój – poradził mu Ashton. – Myślę, że nie musisz jej nic dawać, wystarczy, że do niej zadzwonisz.

- Ta, jasne – prychnął Luke. – Co mógłbym jej kupić? – zaczął się zastanawiać.

- Może płytę? Wiesz jak Ann lubi One Direction – zaproponował jego przyjaciel.

- Dobra, zapakuj ją jakoś ładnie – Hemmings podszedł do działu z płytami i wziął jedną z nich, następnie podając ją Ashtonowi, by ten mógł ją zapakować. – Ale to nie wystarczy – Luke dalej kontynuował zamartwianie się.

- Zaproś ją na wieczór, obejrzyjcie film czy coś, to powinno wystarczyć – Irwin dalej podsuwał mu pomysły.

- Mogę wyjść dzisiaj godzinę wcześniej? Myślisz, że twój tata nie będzie miał nic przeciwko? Chciałbym jakoś to wszystko ogarnąć.

- Nie ma sprawy, nie powiem mojemu ojcu, sam dam sobie radę – odparł Ashton a Luke od razu odetchnął z ulgą.

O godzinie szesnastej wybiegł ze sklepu, wsiadł w samochód i ruszył w stronę swojego mieszkania. Na początku planował zrobić tam jakiś porządek, bo nie sprzątał tam przez ostatni tydzień, czego efektem była sterta brudnych talerzy ustawiona w zlewie i na szafkach, stos ubrań porozrzucanych na podłodze, pudełka po pizzy walające się w każdym pomieszczeniu, niepościelone łóżko, zwiędłe kwiatki na parapecie oraz meble pokryte dużą warstwą kurzu. Luke każdy dzień tego tygodnia spędzał w pracy, więc po prostu nie miał wystarczająco dużo czasu na to, by wziąć się za porządki. Nie mógł przecież zaprosić Ann do mieszkania, które dosłownie było w opłakanym stanie, dlatego jak najszybciej chciał tam dotrzeć, by szybko wszystko posprzątać.

Amnesia » Luke Hemmings ✔Where stories live. Discover now