16. Słońce

214 19 2
                                    


-Gguk, mówiłeś kiedyś, że uratowałem cię z morza, gdy się topiłeś, więc czy to oznacza, że teraz, no wiesz, znowu będziesz musiał to zrobić? - chłopak spytał zmartwiony i zapinając pasy w aucie, wyruszyliśmy w drogę do Busan.

-T-tak. Skoro mamy zrobić wszystko tak, jak było to wcześniej, to to również... No cóż, przynajmniej woda będzie cieplejsza niż ostatnio. - zażartowałem lekko, po czym dodałem. - Nie martw się. Ufam ci.

-To poważna sprawa, Jungkookie. To, że raz mi się udało nie oznacza, że teraz też wszystko pójdzie po naszej myśli. Jesteś pewny, że będziesz chciał to zrobić?

-Dam sobie radę i wiem, że ty też. Nie możemy odpuścić już przy samej końcówce... - westchnąłem smutno i włączając radio w samochodzie starszego, podłączyłem do niego swój telefon.

-Kookie, powiedz mi szczerze. Naprawdę wciąż wierzysz, że uda mi się przypomnieć? - Taehyung rzucił mi krótkie spojrzenie, a ja mimowolnie zacisnąłem zęby na te słowa. No właśnie, dlaczego wciąż miałem głupią nadzieję, że nastąpi dzień, w którym w końcu sobie przypomni? Dlaczego nie mogłem żyć z nim teraz szczęśliwie od nowa? Ale nie, nie potrafiłem odpuścić, zanim nie dotrę do celu.

-Tak. A teraz skup się na drodze. - mruknąłem do chłopaka i chcąc umilić nam jakoś tą dwugodzinną podróż, włączyłem playlistę z naszymi ulubionymi piosenkami.

Nawet nie poczułem, kiedy moje powieki same zamknęły się snem od zmęczenia i choć tak wygodnie spało mi się w samochodzie Taehyunga, w końcu poczułem, jak brunet szturchnął mnie lekko w zaróżowiony od ciepła policzek i stał nade mną z uśmiechem na twarzy.

-Wstajemy! Jesteśmy już na miejscu.

-Oh, jakoś szybko nam to poszło. W każdym razie zanieśmy walizki do hotelu i chodźmy od razu na plaże. Teraz zachód słońca z pewnością będzie jeszcze piękniejszy niż ostatnio. - tak jak zaproponowałem, tak też i zrobiliśmy i po chwili nasze oczy mogły już delektować się pięknym widokiem uderzających o brzeg morza fal i nagrzanego piasku, przyjemnie zapadającego się pod naszymi stopami. Postanowiliśmy, że przejdziemy się w nieco bardziej ustronne miejsce i tam rozłożymy kocyk razem z kilkoma rzeczami do zjedzenia, by urządzić skromny piknik tuż przy linii brzegu.

W takich chwilach czas jakby naprawdę spowalniał, a wszystkie detale były jeszcze dokładniej widzialnie przez otaczający nas spokój i piękno natury. Każdy z pieprzyków Taehyunga i falująca od lekkich podmuchów wiatrów koszula. Nasze rozwiane kosmyki opadające na czoło i skąpane w karmazynowych promieniach policzki. To wszystko przynosiło do mojego serca błogą ciszę i ulgę, której tak długo nie potrafiłem odnaleźć przez zagraconą myślami głowę. A teraz? Teraz w końcu potrafiłem wziąć głęboki oddech nie martwiąc się o to, co przyniesie następny dzień. Brakowało mi tylko jednego. Jego pamięci.

Po chwili oparłem głowę na ramieniu starszego i czując, jak ten zaczął bawić się moimi czarnymi pasemkami, powiedziałem uśmiechnięty.

-Kocham tutaj przyjeżdżać. Gdybyśmy tylko mieli morze w Seulu, chyba bym tam wybudował dom.

-A może by tak... nie, to głupi pomysł. - przerwał Taehyung, za co od razu zgromiłem go wzrokiem.

-Teraz to już musisz dokończyć. Jestem ciekawy, na co wpadłeś.

-No wiesz, skoro ci się tutaj podoba i ja tez bardzo lubię Busan, to czy właściwie trzyma nas coś w Seulu? Namjoon i tak wywalili nas z roboty za tak dużą ilość zwolnień, a moglibyśmy się tutaj przeprowadzić i poszukać jakieś normalnej pracy i mieszkania. - chłopak spojrzał na mnie nieśmiało, a ja od razu wtuliłem się mocniej w jego tors i napawając się tym charakterystycznym zapachem starszego, powiedziałem.

-To byłby naprawdę dobry plan, TaeTae. Cieszę się, że tobie tez się tutaj podoba.

Po chwili starszy pochylił się nieco nad moją zaróżowioną twarzą i wpatrując się w rozszerzone źrenice, złączył nasze usta w subtelnym pocałunku. Tak bardzo tęskniłem za tym dotykiem. Za tą czułością. Za jego pełnymi wargami przerywającymi całusy przez szczere uśmiechy. Tęskniłem za wszystkim, co było między nami.

-O, popatrz, to idealny moment na zdjęcie! Jejku, jakie śliczne niebo! - starszy nagle podniósł się z kocyka i chwytając w dłonie aparat, popędził kilka krok w tył, by uwiecznić mnie na kolejnej z fotografii.

-Słońce! - zawołał nagle starszy, po czym niemalże upuszczając sprzęt z dłoni, stanął zupełnie osłupiały. - Stój! Chwila... ja... ja już to  powiedziałem. A ty wtedy pomyślałeś, że mówię o słońcu na niebie... to już było. To naprawdę się już zdarzyło. A potem poszliśmy na molo, zrobić mi zdjęcie. Słońce! Pamiętam, już pamiętam! Wiedziałem, że ciebie nie zapomnę! Moje słońce! - starszy ze łzami w oczach podbiegł do mnie czym prędzej i obcałowując każdy kawełek mojej twarzy, o mało co nie przewrócił nas obydwóch do morza. Jednak ja również nie potrafiłem powstrzymać swoich łez i obtulając z całej siły chłopaka wokół siebie, schowałem głowę z zagłębiu jego cieplej szyi.

-Tak bardzo Cię kocham. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że się udało. To wszystko dzięki tobie, Jungkookie. Jesteś taki dzielny. Dziękuję, kochanie. - wyszeptał Taehyung z gulą w gardle, a ja już nawet nie umiałem wydusisz siebie słowa. Stałem tam po prostu wpatrzony w niego jak w obrazach i choć nowe łzy co rusz napływały mi do oczu, nie mógłbym być bardziej szczęśliwy niż teraz.

-Przecież obiecałem, że zrobię wszystko, abyś sobie przypomniał. Chociaż miałoby mi to zająć trzy nieprzespane miesiące. Ale udało się, Taehyungie. Nawet nie wiesz, jak bardzo o tym marzyłem.

-Musimy to jakoś dobrze uczcić. Chodźmy do jakieś restauracji na sushi. Albo nie, lepiej na pizzę! Tak, pizza to dobry wybór. Ja stawiam.

-Co tylko zechcesz, gwiazdeczko.

Remember, my Sun | taekookWhere stories live. Discover now