2 dni później
Po dwóch dniach marszu znaleźliśmy miejsce w którym miał on przebywać, jak twierdził Jorge,, on przyda nam się".
Szliśmy w stronę wejścia ale drogę zagrodziły nam dwie skąpo ubrane dziewczyny w mocnych makijażach.
- Przyszliście na imprezę? – zapytały niemal w tym samym czasie
- Nie. Szukamy Marcusa. – odpowiedziałam spokojnie
- To jego lokal? – spytałam
- Lokal jest mój. – odezwał się jakiś mężczyzna wychodząc zza progu drzwi.
- Jesteś Marcus? – niepewnie zapytał Newt
- Marcus już tu nie mieszka. – odpowiedział facet
- A wiesz gdzie jest?
- Jasne, jest w strefie B. – na twarzy mężczyzny pojawił się delikatny uśmieszek
- Można jaśniej? – byłam już lekko zirytowana
- Tam palą zwłoki – wyszeptała mi wprost do ucha jedna z dziewczyn
- Widzieliście może dwóch nastolatków? Niska krótko obstrzyżona dziewczyna i wysoki brunet? – tym razem odezwał się Siggy
- Oh, tak. Myślę, że są w środku. – mężczyzna wskazał na drzwi lekko przysłonięte jakimś materiałem.
Mężczyzna wyjął ze swojej kieszeni w bordowej marynarce butelkę z zielonkawym płynem. Podał mi ją, a ja odkręciwszy nakrętkę powąchałam napój.
- Opłata za wstęp? – stwierdziłam nieco sarkastycznie na co facet skinął głową
Nie zastanawiając się dłużej przyłożyłam butelkę do ust i wypiłam kilka dużych łyków specyfiku po czym podałam naczynie dalej.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia naszym oczom ukazały się mniej więcej cztery tuziny osób tańczących w rytm powolnej muzyki. Byłam pewna, że napój który podał nam nieznajomy to był jakiegoś rodzaju narkotyk, ale na mnie on nie działał w przeciwieństwie do reszty. Wszyscy rozdzielili się i chwiejnie chodzili po różnych kątach pomieszczenia. Pierwszego znalazłam Jorge kulącego się pod ścianą zakrywającego głowę dłońmi. Kucnęłam koło niego i złapałam za brodę żeby na mnie spojrzał, po czym dałam mu mocno z liścia w jego policzek. Jorge się ocknął i razem poszliśmy szukać pozostałych.
Na podłodze zauważyłam leżącą na wznak Brendę. Czym prędzej podniosłam ją i zaniosłam do osobnego pokoju w którym czekał już na nas Jorge z resztą. Delikatnie odłożyłam Brendę po czym udałam się w stronę związanego na krześle mężczyzny, który stał przy wejściu. Mężczyzna miał opuchnięte oko i całą poobijaną twarz, a z jego złamanego nosa płynęła szkarłatna krew.
- Lepiej zacznij gadać gnojku! – oznajmił wściekły Jorge po czym kolejny raz zdzielił mężczyźnie w twarz.
- Słuchaj, nie chce cię męczyć. Gdzie jest Prawe Ramie Marcus? – mówił dalej Jorge
- To jest nasz Marcus? – zapytałam retorycznie z niedowierzaniem
- Jaka bystra! Jesteś mózgiem tej operacji? – wydusił Marcus
Jorge złapał Marcusa za włosy i podnosząc jego głowę do góry zaczął mówić mu prosto w twarz;
- Wiesz gdzie się ukrywają. Powiesz mi, a ja może będę miał dla ciebie propozycję. Zabierzemy cię.
Marcus głośno zachichotał.
- Ten most jest już spalony. Teraz prowadzę lepszy interes.
- Czyżby? Na czym on polega? – spytałam przykładając jeden z moich noży do szyi mężczyzny
YOU ARE READING
You Are The Reason... Więzień Labiryntu | Newt
FanfictionDo labiryntu trafia pierwsza dziewczyna, po czasie odkrywa swoje wyjątkowe zdolności. Jak poradzi sobie z emocjami wywołanymi presją labiryntu? Będzie musiała dokonać wyboru? Musi pamiętać, że trzeba uważać komu się ufa... Czy Beatrix podoła zadani...