33. Niemiłosć

856 74 46
                                    

༺❀༻

Jeszcze kilka tygodni, miesięcy temu, serce Syriusza się łamało, gdy tylko widział Camilę przebywającą w pobliżu, śmiejącą się, a nawet jedynie rozmawiającą z Danielem. Po prostu cholernie bolał go fakt, że nie spędza czasu z nim – że to nie z nim żartuje, śmieje się, czy nawet uczy go tej przeklętej Transmutacji. Zaczynała być dla niego jak narkotyk. Przysłaniała mu cały świat, bo cały czas za nią tęsknił, tylko jej serca chciał. Nie potrafił normalnie myśleć, bo widział tylko ją, gdy zamykał oczy. Stała się dla niego nieodłącznym elementem życia, nie potrafił sobie wyobrazić go bez niej.

Bo po prostu się martwił. Była dla niego taką osobą, o którą trzeba było walczyć i troszczyć się. Już na samym początku miał wrażenie, że Daniel nie chce tak do końca dla niej dobrze, i miał rację — a tak przynajmniej wyszło.

Już wtedy, kilka miesięcy temu, wiedział, że bez żadnych czynów nie sprawi, że dziewczyna nagle przestanie umawiać się z Krukonem, i rzuci się w jego objęcia. Rozumiał, że musi zacząć robić jakieś kroki w tym kierunku, ale... jednak nie chciał być natrętny, jak James w stosunku do Lily. A zrobił dokładnie to samo, co on. Teraz zdawał sobie sprawę z tego, że musi zabłysnąć, jednak nie chciał odstawiać głupich szopek, przynajmniej jak na razie. Tak naprawdę, to on jedynie chciał znaleźć dla siebie miejsce w jej sercu, nawet gdyby ono całe nie należałoby do niego. Z piwrotem wiedział i widział, że nie miał szans być jedynym, którego dziewczyna byłaby w stanie pokochać. Nie był ślepy, ona cała była już oddana Danielowi. Miał tylko nadzieję, że przedostanie się przez jej barierę i dotrze do jej serca, nawet, gdyby nie było w pełni jego. Pragnął jej mocno, zakochał się w niej na zabój, i nie był w stanie podważyć przed samym sobą. Upadł. A Camila sama mówiła, że Syriusz Black się nie zakochuje.

Jak na złość, zakochał się akurat w niej.

Ale... teraz Camila była szczęśliwa. Przestała spotykać się z Danielem — stała się tym samym bardziej energiczna i wesoła. Syriusz tak bardzo się cieszył, że jego przyjaciółka nareszcie z powrotem zaczęła żyć pełnią życia. Cała sytuacja z Meridiane pomogła jej uświadomić, że musi odpuścić. Odpuścić, nie przestać kochać.

Merlinie, miłość jest tak beznadziejna. Ale teraz, skoro szatynka już nie czuła teoretycznie nic do Krukona, może dałaby szansę mu? Syriusz nie był jednak głupi — zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna na pewno miała uraz do jakichkolwiek związków przez najbliższy czas.

Tymczasem, Camila niemal biegiem pokonywała kolejne metry szkolnych korytarzy. Nie zatrzymała się, gdy usłyszała, że ktoś ją woła. Szła przed siebie, a jej oczy z każdym moim kolejnym krokiem robiły się coraz bardziej wilgotne. Chociaż w kilku pierwszych sekundach była zadowolona z tego, co zrobiła, teraz miała na ten temat zupełnie inne zdanie. Nawet nie zauważyła, w którym momencie trafiła pod portret Grubej Damy. Błyskawicznie podała jej hasło, a chwilę później była już w niemalże pustym Pokoju Wspólnym. Jej klatka piersiowa opadała i unosiła się w takim tempie, że momentalnie zrobiło jej się niedobrze. Czuła, jak przez jej ciało przechodzą nieprzyjemne dreszcze i to, jak bardzo trzęsła się jej dolna warga.

Syriusz poderwał się z kanapy i podbiegł do dziewczyny, łapiąc ją za nadgarstek, na co ona rzuciła się w jego ramiona, wciąż płacząc i pociągając nosem.

W tak nieprzyjemnych sytuacjach jej organizm zawsze reagował tak samo, instynktownie, a Camila nie miała nad nim żadnej kontroli. To było przerażające. Jej oddech przyspieszał, bicie serca stawało się nierówne, a ono samo szamotało się w piersi, jak gdyby chciało się z niej wyrwać. W tym momencie, gdy to wszystko uderzyło ją tak mocno i tak nagle, dziewczyna czuła, że nie ustoi już dłużej na nogach, że za chwilę się przewróci.

Syriusz ułożył swoją rękę na jej głowie, przyciągając drobną Gryfonkę do swojego torsu. Przytulił ją mocno, starając się ją uciszyć. Chociaż nie wiedział, co się stało, czuł, że to jego szansa, by udowodnić i pokazać jej, jak bardzo ją kocha.

Przetarła drżącymi dłońmi policzki, które kleiły się od łez. Camila nawet nie wiedziała w którym momencie zaczęła płakać. Chyba jeszcze nigdy dziewczyna nie czuła się tak beznadziejnie, jak w tej chwili. Jej serce szamotało się w piersi i prosiło o uwolnienie, a ciało dygotało, ale tylko ze względu na emocje jakie nią targały.

— Millie, co jest? — zapytał cicho, szepcząc w jej delikatne, pachnące włosy, a jego głos był przepełniony troską i zmartwieniem.

Dziewczyna wytarła twarz w koszulę chłopaka, któremu nawet to nie przeszkadzało. Pociągnęła nosem, po czym spojrzała się głęboko w oczy przyjaciela.

Patrzyła w nie przez dłuższą chwilę, powoli trawiąc wszystko, co się przed sekundą wydarzyło.

— Rozmawiałam z Danielem — powiedziała, a jej głos łamał się niczym delikatne, deptane przez olbrzymy gałązki. — Powiedziałam mu, co do niego wtedy czułam, a on... — Camila wybuchnęła płaczem tak głośnym, że Syriusz aż podskoczył, trzymając dziewczynę na swoich kolanach. — Powiedziałam, że wiem, że podoba mu się Meridiane, moja siostra, i po to się ze mną umawiał. Rozumiesz? — ciągnęła ciszej, a jej głos z pełnego żalu powoli zamieniał się w taki pełen nienawiści. — Chciałam mu to wygarnąć, powiedzieć mu jak bardzo go nienawidzę... Powiedziałam mu nawet, że perfidnie mnie wykorzystał... A straciłam siostrę... Stwierdziła, że jestem zazdrosną zołzą, która powinna... A ja jej chciałam wybaczyć tę akcję w łazience, wiesz? — jej głos się złamał do tego stopnia, że nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa. Jej szloch zakłócał wszystkie słowa, które próbowała wypowiedzieć. — Powiedziałam jej, że nie jest już moją siostrą....

— Jestem tu, Millie — wyszeptał, prosto do jej ucha, a jej ciało przeszedł dreszcz, gdy wypowiedział jej imię w ten sposób. — Zawsze byłem, i zawsze będę, obiecuję.

Potok łez, który wypływał z oczu Camili zamazywał jej jakąkolwiek widoczność. Uśmiechnęła się do niego smutno, przez łzy i przylgnęła do jego ciała. Syriusz owinął dziewczynę swoimi ramionami i uspokajająco gładził po plecach. Co chwilę wtulał swoją twarz w czubek głowy Gryfonki i mocniej ściskał, jakby bał się, że zaraz zniknie.

— Jestem taką idiotką — powiedziała totalnie bez jakiejkolwiek siły. — Mogłam to zauważyć, kto normalny chciałby ze mną być? Głupia, nieodpowiedzialna, brzydka... — W jej oczach znowu stanęły łzy, po czym zwróciła wzrok w stronę twarzy Syriusza.

— Nawet tak nie mów, Millie — wymruczał, nie do końca wiedząc, gdy powiedział to w myślach, czy też na głos. — Ja cię nie zostawię, rozumiesz? Jesteś piękna — wyszeptał w jej włosy. — W każdym aspekcie tego słowa.

Przestało go interesować, jakie zdanie miała Camila na temat tego, co właśnie powiedział. Miał zamiar udowodnić jej, że mu na niej zależy. Bo w końcu była jego przyjaciółką — musiał jej udowodnić, że zawsze może liczyć na jego wsparcie.

Jego rozterki sercowe i LEKCJE musiały poczekać — teraz Camila musiała się poczuć dobrze. Natomiast on, miał do porozmawiania na bardzo ważny temat z pewną osobą. I można było się założyć, że każdy doskonale wiedział, z kim takim.

༺❀༻

JESTEM PRĘDKOŚCIĄ, TAK WIEM.
Buziaczki.

Wierzba Ci Odbiła • Syriusz BlackWhere stories live. Discover now