***
- Love, czemu się nie bawisz? – Przy moim boku pojawił się Mason wraz z Susan, którzy posłali mi zmartwione spojrzenie.
- Dzisiaj nie jest mój dzień na zabawę – skłamałam, bo prawda była kompletnie inna.
- Czyżby? – Blondynka uniosła brwi w górę, przekazując mi, że mnie przejrzała, na co przygryzłam swój policzek od środka. – Przecież wiesz, że nie musisz być zazdrosna – przypomniała, podczas gdy mój wzrok znowu uciekł w kierunku Alca i dziewczyny, z którą żwawo rozmawiał.
- Nie panuję nad tym. Nie wiem, co się ze mną dzieje – wyjaśniłam, biorąc głęboki wdech i odczuwając niesamowite zmęczenie.
- Daj spokój. Po tym, co zrobiłaś z Evie, żadna już się nie odważy podrywać Aleca – zapewnił Mason, puszczając do mnie oczko oraz nawiązując tu do tego, co zrobiłam z naszą znajomą, która ostatnio usilnie starała się flirtować z moim chłopakiem. – Po prostu rozmawiają. Jak większość ludzi na domówkach – stwierdził, chcąc bym była spokojna, jednak ja i tak miałam zniszczony humor.
- Nieważne, wracam do domu. Wolę obejrzeć Netflixa – poinformowałam, po czym wstałam z dotychczasowego miejsca.
- Iść z tobą? – spytała dziewczyna, a ja pokręciłam głową w boki.
- Przecież dobrze się bawicie. Poza tym wolę zostać sama – odpowiedziałam, zmuszając się do lekkiego uśmiechu, który i tak ich nie przekonał.
Pożegnałam się z nimi, by następnie skierować się do wyjścia z domu naszego znajomego. A właściwie nieznajomego, bo nawet nie wiem, kto urządzał tę domówkę. Zanim wyszłam, spojrzałam jeszcze na tamtą dwójkę, która wciąż świetnie się bawiła. Wzięłam głęboki wdech, a następnie ruszyłam w stronę miejsca, gdzie czekał na mnie Gunther. Zapakowałam się do samochodu i czekałam, aż będziemy w naszym apartamentowcu. Przez głowę przeszła mi myśl, żeby pojechać do dziadków oraz u nich przenocować, ale w ostateczności z tego zrezygnowałam. W końcu dotarliśmy na miejsce, więc mogłam udać się do windy, a potem od razu wjechałam do naszego penthouse'a. Z całkowicie popsutym humorem rzuciłam swoją skórzaną kurtkę w pierwsze lepsze miejsce, po czym chciałam pójść do swojego pokoju, lecz usłyszałam dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami, pokonując krótką drogę i chwyciłam za klamkę.
- Czemu wyszłaś z imprezy? – zapytał bez powitania, a ja sama nie wiedziałam, czy się cieszyć, że go widzę, czy może niekoniecznie.
- A czemu ty wyszedłeś? – odbiłam piłeczkę, wracając do salonu.
- Ponieważ moja dziewczyna zniknęła i nawet nie powiedziała mi, że wychodzi – odpowiedział, także wchodząc w głąb mieszkania, by zmniejszyć odległość między nami.
- Och, wybacz. Nie chciałam niepotrzebnie przeszkadzać ci w przyjemnej rozmowie – fuknęłam, ponieważ nie mogłam już dłużej trzymać emocji na wodzy... Czułam, że się duszę.
- Poważnie? Chodzi o zazdrość? – Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, podczas gdy ja odwróciłam się w jego stronę. – Naprawdę jeszcze masz wątpliwości, co do ciebie czuje i że liczysz się tylko ty? – spytał poważnie, jeszcze bardziej się do mnie zbliżając.
- Nie chodzi o wątpliwości – ściszyłam nieco ton swojego głosu, spuszczając swój wzrok na ziemię.
- Więc o co? – ciągnął dalej, przez co nie wytrzymałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/250337415-288-k328827.jpg)
CZYTASZ
WE ARE LOST IN OUR DESTINY
Romance~Pewnego razu anioł zakochał się w demonie... I wtedy rozpoczął się chaos.~ Od kiedy Love i Tyler rozpoczęli układ 'friends with benefits' łączyło ich pożądanie, uwielbienie i ognista namiętność. Oboje nie wiedzieli, dokąd to wszystko zmierza, ale...