✿26✿

62 2 0
                                    

Obaj chłopaki stali i niedowierzali co tak naprawdę zobaczyli. Hoseok nie spodziewał się, iż za ladą właśnie tej cukierni, w której Yoongi był zatrudniony, to on będzie mieć tego dnia swoją zmianę.

Klientów było sporo, więc musieli chwilę poczekać na swoją kolej. Suga zdawał się nie nadążać, widać było jego zmęczone oczy, lekkie rumieńce oraz cienką warstwę potu na czole. Niby mogłoby się zdawać, że praca w cukierni nie jest niczym nadzwyczajnym, tylko stoisz za ladą i obsługujesz klientów, wydajesz słodycze oraz resztę. Jednak każdy miał swoje limity, tym bardziej, jeżeli jesteś jedynym pracownikiem zakładu.

Hoseokowi ten widok łamał serce. Nie domyślał się, jak bardzo przyjaciel może być zmęczony tym wszystkim. Nie chodziło tu tylko o pracę fizyczną.

- Przecież powinien być w domu, regenerować się. A on dodatkowo męczy się w tym zaduchu. - pomyślał młodszy wciąż obserwując pracę kolegi.

- Słuchaj, totalnie się go tu nie spodziewałem - wyszeptał Namjoon, nachylając się do drugiego.

Jung jedynie pokiwał głową. Nie był w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa. Ten widok zapierał mu dech.

Minęło kilka minut, wtedy nadeszła kolej chłopaków, na widok których Yoongi się wzdrygnął. Nie wiedział co ma powiedzieć, jak się zachować. Czuł się źle, ponieważ mógł dać jakikolwiek znak, że wszystko jest w miarę dobrze. On natomiast milczał. Tłumił wszystko w sobie, tak jak zazwyczaj.

- Cześć Yoongi - zaczął zdziwiony jednak już uspokojony Namjoon. 

Niższy jedynie oparł delikatne dłonie o ladę, a wzrok kierował to na Joona to na Hoseoka. Widział ich zaskoczenie oraz żal na twarzy Junga, który w ogóle na niego nie spojrzał. Prawda była taka, że on nie był w stanie tego zrobić. Wystarczył mu wcześniejszy wgląd z daleka.

- Hej... - odważył się na krótkie przywitanie.

W powietrzu wisiało gęste powietrze, wyczuwane przez wszystkich w pomieszczeniu. Atmosfera była napięta, nie wiadomo było, co się mogło za chwilę wydarzyć. 

- Już w pracy? - Namjoon próbował nawiązać jakąkolwiek konwersację. Nie chciał, żeby jego przyjaciel się do niego nie odzywał, rozmowa po tych wszystkich wydarzeniach była potrzebna, nawet jeśli po drodze spotkałoby ich wiele łez i trudności. Nie chciał również stracić kolegi, z którym naprawdę dobrze się dogadywali, znali się wówczas prawie od piaskownicy.

- Tak, stwierdziłem, że trzeba zacząć coś robić, a nie użalać się nad sobą. - uśmiechnął się lekko gubiąc wzrok na swoich dłoniach.

- Yoongi, nie użalasz się nad sobą. - próbował zrozumieć go Joon, jednak w głębi duszy czuł inaczej, gubił się, wręcz nawet bał. 

- Daj spokój. Co wam podać? - odszedł krok od lady.

- Pół kilograma tamtych ciastek z cynamonem - poprosił Namjoon już zrezygnowany.

Yoongi podał im zamówienie, po czym po zapłaceniu pożegnali się bez większych emocji oraz wigoru.

Para przyjaciół zjadła po drodze kilka ciastek rozmawiając o jakiś bzdurach i mało istotnych rzeczach. Rozdzielili się niechętnie przy skateparku. Obojgu w tym momencie była potrzebna obecność drugiego, jednak powrót do domu był koniecznością.

Namjoon musiał i tak wrócić szybko do domu, ponieważ jego rodzina z zagranicy miała przyjechać a zadanie, jakie przydzieliła mu mama, było ugotowanie zupy z kimchi, ponieważ jemu wychodzi najlepiej. Zobowiązał się, więc nie mógł zawieść rodzicielki.

Szczerze... // SopeWhere stories live. Discover now