Rozdział VII

40 6 1
                                    

Całe szczęście jej syn był cały i zdrowy. Jednak gdy zobaczyła Itachiego całego poobijanego i krwawiącego zrobiło jej się nie dobrze. Od razu podbiegła do chłopaków. Kakashi wraz za nią. Dziewczyna dała siwowłosemu mężczyźnie dziecko i zajęła się ranami chłopaka. Nawet nie zwróciła uwagi na już dawno nieprzytomnego jej przybieranego ojca. Miała ochotę nawet na niego napluć ale wykazała się inteligencją i nie zrobiła tego.

- Może zabierzemy ich do szpitala Izumi? - Mężczyzna z dzieckiem zadał mądre pytanie.

- Masz na myśli Itachiego i tego zboczeńca. Masz rację, Itachi chodźmy. Ale tego na ziemi zostawiamy. Niech gnije. - Powiedziała z nienawiścią nastolatka. Podniosła jej przyjaciela i poszła w kierunku drzwi. Kakashi oczywiście zadzwonił po pogotowie, żeby zabrali Takashiego i poszedł za dziewczyną.

- Izumi przepraszam za ojca ale jak zobaczyłem, że niesie tego malucha, a nie ma Ciebie w pobliżu miałem ochotę go zamordować. - Powiedział chłopak lekko kulejąc.

- On nie jest moim ojcem i nigdy nie będzie Itachi. Po tym co mi zrobił nie zamierzam już nawet na niego spojrzeć. - Chłopak spojrzał na twarz dziewczyny i zobaczył bliznę na oku jednak stwierdził, że nie będzie dopytywać, bo i tak jak na dziś dużo przeżyła.

Pielęgniarki zabrały chłopaka na salę, a Izumi została z Kakasim i małym Makoto.

- Dziękuje, że zaryzykowałeś i pojechałeś ze mną przez skróty. - Powiedziała cicho Izumi nie chcąc obudzić dwulatka. - To wiele dla mnie znaczy, Proszę Pana. - Zaśmiała się po chwili.

- Nie ma problemu dla najlepszej uczennicy. - Przez maskę można było zauważyć uśmiech mężczyzny. Chwilę później z sali wyszedł Itachi prawie cały zabandażowany. Nastolatka przekazała dziecko Kakashiemu i podbiegła do chłopaka. Ten lekko skulił się od zarzucenia się na jego szyje przez co od razu się odsunęła ze strachu. Chłopak podszedł do wystraszonej dziewczyny i przytulił ją. Po chwili byli już za drzwiami szpitala. Kakashi się pożegnał, oddał dziecko i ruszył w swoją stronę.

- To jak tam w szkole? - Zapytał Uchiha z lekkim uśmiechem ukrytym pod bandażami. 

- Nie zdałam.. - Powiedziała smutna dziewczyna czekając na reakcję przyjaciela.

- Co?! Ja tu zaraz porozmawiam z Kakashim. - Chłopak uśmiechał się psychicznie i zaczął iść w stronę siwowłosego.

- Nie, nie , nie stój! To był żart nie zabijaj go. - Zaśmiała się słodko dziewczyna aż chłopak się zarumienił. Dziewczyna jeszcze bardziej się zaśmiała.

~~

Następnego dnia chłopak zdecydował zapytać o co chodzi z blizną na jej oku. Dziewczyna zawahała czy powinna mu powiedzieć. W końcu może różnie się zachować. 

Takashi zrzucił mnie ze schodów gdy nie chciałam mu przygotować jedzenia. - Wykrztusiła z siebie Izumi. Chłopak się wściekł jednak starał się zachować zimną krew. - Nie musisz go zabijać. - Powiedziała spokojnie dziewczyna. Chłopak zbliżył się do kobiety dotykając ręką jej policzka. Obydwoje zarumienili się. Po chwili patrzenia sobie w oczy ich usta połączyły się.  Chłopak przeszedł pomału z pocałunkami na szyję. Już mieli zajść dalej gdy usłyszeli otwieranie na dolę drzwi. Sasuke z rodzicami wrócili. Dziewczyna pobiegła do łazienki, a chłopak położył się na łóżku gdy młody Uchiha wszedł do pokoju.

- Czegoś Ci potrzeba braciszku? - Zapytał Itachi sarkastycznie. Młodzieniec klapnął sobie koło niego. 

- Słyszałem, że Izumi wróciła. Jest tu? - Zapytał uśmiechnięty. Tymczasem dziewczyna wyszła w samej koszuli swojego przyjaciela, a gdy zobaczyła, że Sasuke już tu jest cała się zarumieniła. Młody Uchiha spojrzał na dziewczynę w samej koszuli po czym zawrócił wzrok na swojego brata.

Hidden friendship | itaizu | [ZAKOŃCZONO]Where stories live. Discover now