Rozdział XXVII: Drzwi Czy Jaskinia

170 19 23
                                    

- Paprot, zobacz! - krzyknęła Kendra, wskazując w drzwi

- Drzwi?

- Powinniśmy przez nie przejść.

- Na pewno?

- Czy ja powiedziałam chyba powinniśmy przez nie przejść? Nie. Nie powiedziałam chyba. Powiedziałam powinniśmy.

- Dlaczego tak myślisz?

Kendra milczała przez chwilę.

- Po prostu mam takie przeczucie? - odezwała się znów

- Co jeśli w tej jaskini jest droga?

- No przecież masz przed sobą człowieku! Jezu, czego nie kumasz?! Masz drzwi przed sobą, co zapewne jest dalszą drogą—

- Człowieku?

- Bosze! Jednorożcu! Niech ci będzie—

- Co jeśli otworzysz drzwi i wpadniesz w przepaść?

- Coś ty taki podejrzliwy?

- Staram się być przygotowanym.

- Dobra, no to tu się rozdzielamy. Ja wchodzę przez drzwi, a ty se zostań. Pa.

Kendra pomaszerowała w stronę drzwi. Paprot przez chwilę stał w milczeniu.

- Kendra! - krzyknął jednorożec

Kendra nie dała znaku, że usłyszała go. Dalej szła w stronę drzwi.

- Kendra! Kendra yyy Sorenson! Stój tam natychmiast!

- Co, nawet mojego drugiego imienia nie znasz?

- Yyyy... Nigdy mi nie—

- Marie. Koniec kropka. Nie odzywaj się już.

- Ke—

- Cichaj se tam!

- Stó—

- Królewiczu Paprocie, jedyny synu Królowej Wróżek oraz następco tronu rozkazuję ci już się nie odzywać! Zrozumiano?!

- Nie odzywaj się tak do mnie. - Paprot skrzyżował ręce i z oburzoną miną patrzył na Kendrę, która dusiła się ze śmiechu.

- No nie śmiej się! - mruknął jednorożec - Na marginesie nie masz prawa mnie rozkazy—

- Ale moje rozkazy pochodzą od Królowej Wróżek! - zdołała wykrztusić Kendra - Skoro tak, powinieneś mnie słuchać!

Dziewczyna zdołała się opanować i podreptała do zielonych drzwi.

- Dobra, lecę z tobą. - powiedział Paprot niby od niechcenia, ale tak naprawdę patrzył z czułym uśmiechem na Kendrę

- Lecisz?

- Wiesz w jakim sensie.

- Jesteś pegazem czy co? A nie przepraszam, oni chyba nie mają róg.

- Kendra—

- Nie ważne. Chodź.

- A tak na marginesie... Zabiję cię przy najbliższej okazji.

- Ohoho, no ja już się nie doczekam.

Stanęli przed drzwiami. Złapali klamkę.

- Gotowa? - zapytał się Paprot

- Jak zawsze.


—————————————————————————————————————


Dedykuję ten rozdział Gabi, jeszcze raz przypominam, że gdyby nie ona to moja powieść by nie powstała!Koniecznie przeczytajcie jej powieść! Gorąco zachęcam!!!!


Lisa

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz