🎭ᴊᴇᴅᴇɴ🎭

44 8 16
                                    

LAURA

17 kwietnia, 20:02

Pozostali aktorzy poczuli to chociaż raz.
I na mnie wreszcie przyszła pora.

Ta dziwna euforia, rozpływająca się po ciele niczym fala, zagłuszała moje zmysły i myśli. Ogrom tego teatru już sam w sobie był dekoncentrujący, a co dopiero gdy był wypełniony po brzegi. To były moje pierwsze kroki na deskach tej sceny, pierwsze prawdziwe przedstawienie. Podłoga zaczęła skrzypieć pod moimi nagimi, wypielęgnowanymi stopami. Chciałam krzyczeć, piać z radości. Nie mogłam. Wiedziałam, że nie mogłam, choć taki sposób uwolnienia emocji brzmiał zachęcająco. Musiałam jednak zachować kamienną twarz.

Spojrzałam zatem na balustradę dla obsługi technicznej występu, aby scentralizować swoje myśli. Tego wieczoru ciągle zmieniały swój charakter; najpierw były negatywne, potem pozytywne, żeby znowu wrócić do tych poprzednich. Kątem oka zauważyłam jakiś cień, zaledwie sylwetkę. Uśmiechnęłam się delikatnie, patrząc w górę. Nie wiedziałam, czy Ethan zwrócił na mnie uwagę, był zbyt daleko, za bardzo ukryty w ciemnościach. Ale wtedy mi to wystarczyło. Czułam, że tam jest, czuwając i już sama ta świadomość pozwoliła mi się odprężyć. Wyobraziłam sobie, że chłopak odwzajemnia mój uśmiech, a w jego oczach błyskają te same radosne promyki co zawsze. Był jedną z tych osób, które cieszyły się z tego, kim są. Zdawało się, że niczego nie żałował. Znowu przez myśl mi przeszło pytanie, dlaczego nie został aktorem. Jego energia zawsze na mnie wpływała, na innych raczej też, co już zdążyłam zauważyć. Zarażał swoim optymizmem, a wszyscy padali ofiarami tego uroku. Kiedy był obok, nawet najgorszy dzień, stawał się tym szczęśliwym. Poprawiał każdy zły humor. Przynajmniej mi.

Przerzuciłam wzrok z niego z powrotem na widownię, skupiając się na niej. Krzesełka, co do jednego, były zajęte przez ludzi mniej lub bardziej znanych w mieście. Podążali wzrokiem za każdym moim ruchem, tak jakby każdy skurcz mięśnia nie mógł być przez nich niezauważony. Niektórzy posiadali specjalne lornetki teatralne albo lorgnony, aby oglądanie było jeszcze łatwiejsze. Miałam ochotę się schować, na rękach i plecach poczułam dreszcze, od których zrobiło mi się zimno. Tak jakbym była naga. Nawet się nie poruszali. Do tego jeszcze ich twarze. W tym świetle przypominały oblicza upiorów. Demonów gotowych się na mnie rzucić, gdybym popełniła jakiś błąd.

Nie znosiłam się za te myśli, wolałam by zamilkły, bo tylko bardziej mnie dręczyły. Nogi, z każdym kolejnym krokiem, coraz bardziej zaczynały mi się trząść i lekko uginać, jakby były z waty. 

Nie umiałam ocenić, co wtedy czułam. Ta świadomość, że jestem ważna, że jestem kimś, że na mnie patrzą, ciążyła mi. Jednocześnie jednak w jakiś sposób podniecała, kazała ciągle iść do przodu. 
Więc szłam. Małymi kroczkami, stawiając stopę za stopą, jak najbardziej opóźniając mój występ. Musiałam się uspokoić. Chciałam tego. Zaczęłam zmuszać się do spokojniejszego oddechu. Wdech...wydech. Tak jakbym szła przez miasto. Jakbym była tylko kolejną obcą twarzą na ulicy, gdzie nikt nie zwraca na nikogo uwagi. 

Naprawdę nie rozumiałam, dlaczego się tak denerwowałam. Przecież nie było to moje pierwsze wystąpienie publiczne. Za każdym razem dawałam sobie jakoś radę z rosnącą paniką. Dlaczego wtedy nie umiałam? Nie znałam odpowiedzi.

Zamiast tego pomyślałam sobie, że wyzwolę ten strach, kiedy już wrócę do garderoby. Stres i lęk byli tylko kolejnymi przeciwnikami, niczym nieróżniącymi się od tych, których już pokonałam, by być w tamtym miejscu. Byłam pewna, że umiem ich pokonać. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 07, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AKTORZYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz