february

68 9 51
                                    

salut, mary jane!

nowy miesiąc, nowy język! stwierdziłam, że urozmaicę w jakiś sposób pisanie do ciebie tych miesięcznych listów, a to jest, moim skromnym zdaniem, całkiem niezły pomysł.

przez cały poprzedni miesiąc nie dostałam żadnej informacji zwrotnej w sprawie pisania listów, więc chyba nie masz nic przeciwko nim (jeśli zmienisz nagle zdanie, to napisz!). u mnie zbyt dużo się nie wydarzyło. pierwszy semestr zakończył się już jakiś czas temu, a ja dopiero teraz zaczęłam się odnajdywać na uczelni. raz po raz zdarza mi się pokręcić jakieś sale, jednak to już naprawdę sporadycznie. sama się temu dziwię, totalnie! ale, w poprzedniej wiadomości nie opowiedziałam ci nic o moim towarzystwie i uznałam, że teraz dostaniesz garść wiadomości o ludziach, których poznałam. pierwsza jest layla. dość drobna, brązowowłosa dziewczyna. poznałam ją podczas pracy w kinie - jest niesamowicie miła! kolejna osoba to darren. nasze ścieżki zetknęły się po jednym z wykładów, gdy poprosił o mój numer. dałam mu go, ale szybko zaznaczyłam, że na randki nie chodzę. skończyło się na tym, że zaprzyjaźniliśmy się całkiem mocno. lubi mnie też budzić na wykłady. nie mam mu tego za złe, bez tego gościa spóźniłabym się już setki razy. przechodząc za to do kolejnej i w zasadzie ostatniej już osoby... jest to alicia, którą spotkałam w jednej z tych ślicznych kawiarenek, rodem z pinteresta. gdyby nie fakt, że na zewnątrz lało, a pozostałe stoliki były zajęte, nigdy bym się do niej nie odezwała. najprawdopodobniej bym tego żałowała. ta dziewczyna to chodząca encyklopedia! na początku wydawała mi się dość gburowata i takie rzeczy, ale to tylko początkowe wrażenie. oprócz posiadania w głowie chyba całej wikipedii, jest zawziętą feministką. No i tak jak ja, uwielbia poetyckie rzeczy! to naprawdę świetne, czasami czuję się, jakbyśmy były jedną osobą. w niektórych momentach nie potrzebujemy nawet słów, żeby zrozumieć niektóre rzeczy.
to bardzo satysfakcjonujące. bardziej, niż gestykulowanie do kogoś na sprawdzianie z matematyki, mając nadzieję, że nauczyciel nie zauważy. a jeśli mowa o nauczycielach... mam jednego, bardzo wrednego wykładowcę. wiecznie nabuzowany, jakby świat miał zaraz zostać zniszczony przez jakąś bombę atomową. za każdym razem jak wchodzę do sali, patrzy się na moją tęczową torbę, jakby była to co najmniej jakaś strzelba. ale, denerwowanie go tym jest naprawdę warte. miny gościa są niesamowite!

muszę powoli kończyć list, mary jane. powinnam zajrzeć do notatek, zanim polecę na łeb, na szyję do pracy. ale obydwie wiemy, że prawdopodobnie i tak tego nie zrobię.

trzymaj się ciepło!
ophelia parker

A/N
strasznie przepraszam, jeżeli w tym rozdziale znajdują się jakieś głupie błędy lub jest pozbawiony wszelkiej logiki, ale w chwili kończenia listu jest godzina 3:27, a moja prawa ręka znwou boli tak cholernie, jakby miała odpaść (osobiście wolę już nią nawet nie ruszać bez większej potrzeby)

trzymajcie się tam zdrowo i życzę wam wszystkim wesołych świąt wielkanocnych!💖

PRETTY GIRL | mary jane watsonDonde viven las historias. Descúbrelo ahora