[4] PANSY KNOWS

11.8K 253 48
                                    

"Nadal nie rozumiem. Jeśli nie chce mnie jako szybkiego pieprzenia, to czego on ode mnie chce?"
——————————————————

Kiedy ukryłam malinki zaklęciem, czując poczucie winy i żalu narastające w moim ciele za każdym razem, gdy Malfoy przyszedł mi do głowy, w końcu poszłam na lunch.

Theo spojrzał na mnie, a na jego twarzy pojawił się słaby uśmiech, gdy usiadłam przed nim, obok Pansy.

— Tak mi przykro, Theo. - powiedziałam i zobaczyłam, że jego nos jest już opatrzony. Zakładając, że poszedł do pani Pomfrey, poczułam się trochę lepiej.

— To nie twoja wina Lariss. Co on zrobił, kiedy wyszedłem? - zapytał Theo, najwyraźniej zdziwiony, że nie pokryły mnie malinki. Był tak nieświadomy..

— Ehm... On tylko... Po prostu dał mi krótki wykład. - skłamałam i położyłam rękę na stole, przypadkowo na ręce Theo.

— Następnym razem pójdziemy do miejsca, do którego on nie może przyjść. - uśmiechnął się i wziął moją dłoń w swoją. Pansy tylko słuchała, jak rozmawiamy. Założyłam, że Theo powiedział jej, co się stało.

Kątem oka zobaczyłam, że Malfoy wpatruje się we mnie intensywnie, więc zerkam na niego. Jego szczęka była zaciśnięta, gdy zobaczył, że Theo trzyma mnie za rękę. Jego gniewne oczy odnalazły moje i powoli pokręcił głową, co oznacza, że ​​powinnam teraz puścić dłoń Theo.

Posłałam Theo słaby chichot, odrywając od niego rękę i ponownie spojrzałem na Malfoya. Niemo wykrzyknął „Dobra dziewczynka", a jego wyraz twarzy złagodniał, aż zobaczył moją szyję.

Moja szyja bez malinek.

Znowu był zły, wiedziałam o tym, więc odwróciłam od niego wzrok.

— Rissa, mówiłam ci, że to był zły pomysł. - szepnęła do mnie szorstko Pansy. Ona miała racje, to było głupie, ale nie byłam nawet pewna, dlaczego to zrobiłam.

— Po prostu zostaw to w spokoju. - powiedziałam i przewróciłam oczami.

Ciągle o tym myślałam. Sposób, w jaki mnie dotykał, sposób, w jaki jego zęby wtapiały się tak przyjemnie w moją skórę. Ale dlaczego, dlaczego o tym myśłam?

Powinnam być na niego wściekła za to, co zrobił Theo.

I nawet nie myśląc, zacisnęłam moje uda razem.

— Wszystko w porządku, Riss? Wyglądasz na spiętą - powiedział Theo, ponownie próbując złapać mnie za rękę, ale odsunąłam się.

— Nic mi nie jest, naprawdę. Bardziej martwię się o ciebe.

Uśmiechnął się do mnie, patrząc na mnie od góry do dołu.

- W porządku, kochanie. Jestem po prostu wkurzony na Draco. On naprawdę myśli, że jest twoim właścicielem czy coś w tym stylu. - Theo zachichotał, zerkając na Draco, który przyglądał mi się bardzo uważnie.

— Tak, dziwne - udawałam, że zachichotałam i spuściłam wzrok. Nie mogę nikogo okłamywać, patrząc mu w oczy.

— Lariss, musimy porozmawiać.  - powiedziała nagle Pansy i złapała mnie za nadgarstek.

— Więc mów. - powiedziałam, nie rozumiałam, dlaczego wstała.

— Nie tutaj. - odpowiedziala i mrugnęła do Theo, a potem odciągnęła mnie od Wielkiej Sali.

— Co do cholery Pansy? - powiedziałam, kiedy zatrzymała się w pustym korytarzu. Jej usta wykrzywiły się w diabelskim uśmiechu i wiedziałam, że to coś o Malfoyu.

— Wiem, że lubisz Draco. - powiedziała, krzyżując ramiona na sobie.

— Co?! Nie! To obrzydliwe. - warknąłem i oparłam się o ścianę.

— Oh, nie? To dlaczego ssał twoją szyję w pokoju wspólnym? - uśmiechnęła się.

Poczułam, jak ciepło rozchodzi się po moich policzkach i zakrztusiłam się własną śliną.

— Co? Nie, on wcale tego... - próbowałam protestować, kaszląc, ale przerwała mi.

— Wiem wszystko Riss. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką, powinnaś  mi to powiedzieć! - zachichotała i zaczęła iść w moim kierunku.

— Pansy, to nie tak jak myślisz... manipulował mną. - wybrnęłam i zagryzłam wargę, kiedy przypomniałam sobie wszystko, co wtedy powiedział.

— Co? - zachichotała.

— Powiedział, że pobiłby Theo do nieprzytomności, gdybym mu na to nie pozwolił - powiedziałam cicho. Spodziewałam się, że Pansy zacznie się martwić, ale zaczęła się śmiać.

— Ojej, za głęboko. - zachichotała.

— Za głęboko? Z czym? Nim?

Przewróciła oczami i podeszła do mnie.

— Czy nie widzisz? Jeśli teraz używa manipulacji, oznacza to, że nie widzi innej drogi do zdobycia cie. Po prostu już go wypieprz. - żartobliwie szturchnęła mnie w bok. Ale nie mogłam zrozumieć, co mówiła.

Więc to była teraz moja wina?

— Ew nie! On chce mnie tylko wykorzystać do szybkiego pieprzenia czy czegoś w tym stylu, a ja nie jestem żadną rzeczą. - powiedziałem, unosząc podbródek, by wyglądać na pewną siebie, ale umierałam w środku.

— Pozwól, że powiem ci jedną rzecz, kochanie. On to robi nie dlatego, że chcę cię wykorzystać. - Wyszeptała, coraz bardziej chichocząc z każdym wypowiedzianym słowem. — Jak już mówiłam, on pieprzy dziewczynę, a potem ją zostawia. Ponieważ są łatwe, nie musi sprawiać, by się zakochały, bo już są w niego zapatrzone.

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam, ale nadal zachowywałam ten sam wyraz twarzy.

— Nadal nie rozumiem. Jeśli nie chce mnie jako szybkiego pieprzenia, czego on ode mnie chce? - zapytałam ją, moje wnętrzności oszalały.

— Powiedzmy tylko, że się go nie pozbędziesz. Widziałam, jak na ciebie patrzy, w porównaniu z dziewczynami, z którymi się pieprzył. Już tego nie robi, powiedział, że to go nie satysfakcjonuje - zachichotała, mówiąc to, jakby to nie była jedna z najbardziej zagmatwanych rzeczy, jakie usłyszłam.

— Czy możesz po prostu wyrazić się jasno, Pansy? - westchnęłam, zmęczona tym, że unika prawdziwej odpowiedzi.

— Czy kiedykolwiek powiedział ci coś, co mogłoby ci to potwierdzić? - uśmiechnęła się.

Słowa, które przyszły mi do głowy były tak naprawde niczym, ale mimo wszystko nie pozwalały mi spać w nocy.

— Powiedział, że za mną szaleje - westchnąłem.

— I czy naprawdę myślisz, że on kiedykolwiek ściga dziewczynę tak długo? Minęły lata Lariss... - Pansy złapała mnie za obie dłonie i z podniecenia przygryzła wargę.

— Przestań unikać odpowiedzi Pans, potrzebuję odpowiedzi i sposobu, aby się go pozbyć. - westchnęłam, a moim umyśle pojawiły się głosy wrzeszczące na mnie za kłamstwo.

— Nie muszę ci nic mówić. Myślę, że w głębi duszy znasz odpowiedź. I nie chcesz się go pozbyć. - Uśmiechnęła się szczerze, głaszcząc kciukiem moje dłonie.

— Wiem wszystko. - Wyszeptała, zanim mnie puściła i odeszła.

I HATE YOU | D.M [18+]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora