AKT 25

2.9K 139 95
                                    

Już dawno nie siedział na dywaniku u dyrektora. Kiedyś bywał tu często z racji, że był typowym rozrabiakom. Miał talent, pasję i serce do tańca, jednak nie potrafił być grzecznym uczniem. Zawsze musiał coś przeskrobać i z pewnością gdyby był przeciętnym tancerzem, natychmiast zostałby wyrzucony. Tym razem był tu z innego powodu. Nie był już studentem, lecz nauczycielem, więc jego obowiązki były zupełnie inne. Spodziewał się, co będzie tematem jego rozmowy z dyrektorem. Plotki o nim i o Jiminie wcale nie ucichły. Gadała o nich cała szkoła, nawet jeśli nie dawali ku temu żadnych sygnałów. Nawet gdyby postawiono mu ultimatum, był już na tyle pewny swoich uczuć, że nie wybrałby rozsądku, lecz serce. Jimin i Taehyung stali się dla niego najważniejsi. Nawet taniec nie był na pierwszym miejscu. Kiedyś to on dawał mu siłę, ale teraz miał nowych sojuszników. Minęło wiele czasu zanim pojął, że nie tylko dobry seks ma znaczenie. Liczyło się coś więcej, tyle że wcześniej zupełnie tego nie rozumiał. Oni pokazali mu, co tak naprawdę jest najpiękniejsze we wzajemnej relacji. Może i siedział przed dyrektorem z ciężkim sumieniem, jednak spodziewał się pozytywnej ugody. Nie zaskoczyły go też jego słowa, że został zwolniony, a raczej że musi odejść dobrowolnie.

– Przykro mi, Jungkook, ale takie są zasady w tej szkole – powiedział, uśmiechając się niepocieszony. – Nie mogę dłużej pozwolić na takie uchybienie. Nie wiem, co cię łączy z tym chłopcem, ale musisz wybrać – on albo praca w mojej szkole.

– Odejdę, dyrektorze – odpowiedział niemal bez chwili zawahania. – Przepraszam, że sprawiłem panu tyle kłopotów, ale tak będzie najlepiej – Tak naprawdę decyzję podjął już przed tym zanim zgłosił się do gabinetu dyrektora. Oczywiste było, że skoro sprawa nie ucichła, jego pozycja jest zagrożona. Najbardziej żałował, że Jimin musiał przejść taką męką. Koledzy szydzli z niego, obrażali chociaż nie był niczemu winny. Nigdy nie chciał dla niego takiego bólu. Sam znosił to o wiele lepiej. Opinia innych była dla niego zbędną koniecznością, jednak Park był mały, delikatny i kruchy. Brał do siebie każdą uwagę, nawet jeśli nie dotyczyła go bezpośrednio. Łamało mu się serce, gdy widział go takiego. Być może, gdy odejdzie, w spokoju przetrwa ten ostatni rok. Plotkarze znudzą się tematem, który szybko przestanie być aktualny i znajdą sobie nową ofiarę. Trudno jednak było żegnać się z miejscem, które go wychowało i któremu tyle poświęcił. To był jego drugi dom. Miał stąd tyle wspaniałych wspomnień, zarówno za czasów swojej młodości jak teraz, gdy był trenerem baletowym. Podali sobie z dyrektorem ręce i się rozeszli. Jungkook ostatni raz przechadzał się tymi korytarzami, ostatni raz zaglądał do swojej sali, gdzie spędzał żmudne godziny na trenowaniu nowych pokoleń. Miał ogromną satysfakcję z tej pracy, ale może właśnie tak musiało być. Coś się kończy i jednocześnie coś się zaczyna. Teraz powinien wreszcie pomyśleć o sobie i dalej się rozwijać, robiąc to co kochał najbardziej. Nie wyobrażał sobie spełniać marzeń bez tych dwóch chłopaków u jego boku. Byli częścią jego życia, dlatego nie mógł pozwolić im odejść. Na razie sam ich opuszczał, ale to było tylko chwilowe rozwiązanie. Cieszył się jednak, że wciąż mają siebie. Taehyung na pewno przejmie smykałkę i nie pozwoli by ktokolwiek skrzywdził ich słodkiego aniołka. Musieli wytrzymać jeszcze tylko kilka miesięcy nim ich losy splotą się już na zawsze. Marzył o tym, odkąd ta dwójka zawróciła mu głowie, pożarła jego serce i otuliła czymś ciepłym, bardzo przyjemnym. Uśmiechał się, gdy tylko ich widział, radował się jak dziecko mając ich w swoich ramionach. Oddałby im wszystkie swoje pocałunki. Pragnął dla nich dobrego życia, dlatego musiał zniknąć ze szkoły. Ludzie bywali naprawdę okropni, zresztą sam nie zachowywał się jakby był wzorem cnót. Potrafił jednak przyznać się do błędu, a przede wszystkim bardzo chciał ten błąd naprawić. Właśnie miał na to szansę.

Zatrzymał się pod swoją salą treningową, patrząc przez przeszklone ściany na trzeci rocznik, który ćwiczył z nowym nauczycielem. Miał być tylko na zastępstwo, jednak wydłużyło się ono na stały etat. Smucił się tylko z tego względu, że zostawiał ich w rękach kogoś nowego. Przed nimi ostatnia prosta przed ukończeniem szkoły, dlatego bardzo chciał poprowadzić ich do końca. Nie ważne jak bardzo był chamski, wulgarny i zły, uwielbiał swoją pracę i swoich uczniów. Był wymagający, bo chciał ich czegoś nauczyć, nie dlatego że sprawiało mu to przyjemność. Bardzo chciał by Jimin dostał główną rolę w przedstawieniu dyplomowym, jednak i bez jego pomocy na pewno to osiągnie. Wierzył w niego, bo miał niebywały talent. Musiał mieć tylko szansę by rozwinąć skrzydła. Akurat to Jungkook mógł mu dać.

Horned Angel | VminkookWhere stories live. Discover now