Tina wróciła do domu Angelusa i pierwsze kroki skierowała do kuchni. Całą noc nie spała i potrzebowała kawy, jak niczego innego na świecie. W kuchni natknęła się na Silvera. Chłopak jak zwykle był nie w humorze. Gdy tylko ją zobaczył, ostentacyjnie wyszedł, obrzucając ją nieprzychylnym spojrzeniem. Wiedźmie wydawało się jednak, że w jego oczach dostrzegła coś jeszcze poza niechęcią. Jakby ból? Albo żal? Nie, niemożliwe. Diablica szybko przegoniła te myśli. Przecież ten chłopak nie czuł do niej nic poza wrogością.
- O, Tina. Wróciłaś dopiero teraz?
- Cześć Angelus. Jak widzisz - kobieta nalała sobie kawy i upiła łyk, mrucząc z zadowoleniem.
- I jak ci... minęła noc? Dobrze się bawiłaś? - Angelus sprawiał wrażenie, jakby chciał urządzić Tinie jakąś umoralniającą pogadankę.
- Nawet lepiej niż myślałam. Poznałam uroczego, młodego półdemona i przegadaliśmy całą noc. Zdecydowałam wziąć go pod swoje skrzydła i trochę podszkolić. Więc nie zdziw się, jakbyśmy mieli któregoś dnia niezapowiedzianą wizytę.
- Myślałem, że twoje wczorajsze wyjście miało na celu... miało inny cel.
- Mówiąc wprost, pojechałam do klubu znaleźć sobie kochanka na jedną noc - Tina przewróciła oczami. - Doprawdy, co ty masz za problem, żeby to powiedzieć? Ech, anioły... Plany planami, a wyszło inaczej. Jak już nieraz w moim życiu. - Diablica wzruszyła ramionami - Idę się położyć. Możesz przekazać dziewczynkom, żeby dziś pouczyły się teorii?
- Oczywiście. - Tina wyszła z kuchni i udała się do swojej sypialni.
Wiedźmę obudził późnym popołudniem odgłos nerwowej krzątaniny. Rozespana, zwlokła się z łóżka i ziewając na potęgę, zeszła na dół.
- Co się dzieje?
- Ktoś kręci się w okolicy. Może to nic takiego, ale wolimy zachować czujność - wyjaśniła jej Tilda - W przeszłości mieliśmy z Angelusem problemy z... pewną instytucją. Archie i Rufus poszli na patrol.
- A co to za instytucja, która wam problemów przysporzyła? - ziewnęła Tina.
- Ośrodek Badań Anomalii - skrzywiła się Tilda. Tina, gdy tylko usłyszała tą nazwę, od razu się obudziła.
- Jebane sukinsyny! Zawsze są zdziwieni, jak trafiają do Piekła.
- Też miałaś z nimi doczynienia?
- Tia, dość nieprzyjemne. Ale bardziej dla nich. Ech, po skończeniu studiów, a tuż przed tym jak założyłam własny szpital, pracowałam jako stażystka w lecznicy w Glasgow. Placówka przyjmowała nadnaturalne dzieciaki. Pewnego dnia szpital został zaatakowany przez bojowe oddziały tych świrów.
- Jak to się skończyło?
- Dostali wpierdol, kilku potraciło kończyny, a jeszcze więcej ich zginęło. Po stronie pracowników nie było żadnych strat. No, może poza tym, że jeden z pielęgniarzy stracił swoją ukochaną aparaturę do pędzenia bimbru.
- No nieźle. O, chłopcy. I jak?
- Jeden facet, jeździ kamperem. Ma obóz jakieś cztery kilometry na wschód od willi - zrelacjonował Rufus.
- Ale jest dziwny - dorzucił Archie.
- Co masz na myśli?
- Nie umiem tego określić, jakoś tak nieswojo się czułem w jego pobliżu.
- Mogę go sprawdzić, odczytać jego aurę. - Wtrąciła Tina.
- I może go przy okazji wykurzysz z lasu. Jak cię zobaczy, to na pewno zwieje - prychnął Silver, opierając się o framugę drzwi - Ta fryzura to najnowsza moda w Piekle?
![](https://img.wattpad.com/cover/250614685-288-k480675.jpg)
CZYTASZ
Nowe życie: historia rezydentki
General FictionHistoria Tiny Artemidy Nyks napisana od nowa bez wątków creepypastowych. Ta książka to oficjalny kanon jej historii.