16.

373 35 3
                                    

Obok pana Zackly siedzi mężczyzna, z którym miałam nieprzyjemne spotkanie poprzedniej nocy.

- W końcu jesteś. - uśmiechnął się sztucznie Nile - To jest pan Darius Zackly razem ze swoim synem Peterem.

Przedstawił mi przybyłych gości, z którymi się przywitałam. To na pewno chłopak, którego widziałam wczoraj.

Po krótkiej rozmowie przeszli do celu naszego spotkania. Nie chcę tu być, a już z całkowitą pewnością, nie chcę poślubić tego faceta.

- Chcę, żeby to była szybka sprawa. Za tydzień zorganizujemy przyjęcie zaręczynowe, na którym mój syn oświadczy się twojej córce. Po tym wydarzeniu rozpoczniemy przygotowania do ślubu. - rozpoczął Darius

- Tak to dobry plan. Na zaręczyny zaprosimy najważniejszych oficerów ze wszystkich korpusów. - dodał Nile

Czuję się jak karta przetargowa albo przedmiot wymiany. Czy ja mam tu cokolwiek do powiedzenia? Boję się sprzeciwić przy Zacklym. Czy właśnie ci mężczyźni podejmą jedną z najważniejszych decyzji w życiu za mnie?

Peter bacznie mnie obserwuje, czuję się z tym źle. Ciekawe czy pamięta co mi wczoraj chciał zrobić... Jego wzrok sprawia, że jestem jeszcze bardziej zestresowana. Nie potrafię wydać z siebie słowa sprzeciwu. Przysłuchuję się rozmowie mężczyzn. Zaplanowali, że przez najbliższe dni będę z Peterem rozwozić zaproszenia na przyjęcie zaręczynowe. Kiedy to spotkanie się skończy porozmawiam z Nilem.

W końcu Darius powiedział, że skoro wszystko już ustalone to będą się zbierać.

- Chciałbym jeszcze zamienić słówko z moją przyszłą partnerką. - powiedział Peter

Chwila... Że co? O co może mu chodzić?
Nie chcąc robić scen przy panu Dariusie, wyszłam z mężczyzną z gabinetu. Jest wysokim szatynem, nie można ukryć, że bardzo przystojnym. Jednak nie zmienia to faktu, że boję się jego zamiarów.

- Poznaliśmy się w niemiłych okolicznościach. Nie chcę, żebyś to komuś wygadała. - zaczął mówić - Pasuje mi opcja ożenienia się z tobą ślicznotko. Jednakże jeśli powiesz co stało sie poprzedniej nocy albo sprzeciwisz się woli naszych ojców. To pomogę twojej mamie zakończyć żywot, a ciebie także spotka niemiła kara. -

On mi grozi... Chce zrobić krzywde mojej mamie. Boję się, teraz wszystko się skomplikowało. Nie chcę być w związku z kimś takim, ale jeśli tego nie zrobię... Czy on zabije mnie i moją matkę? Chcę stąd uciec, jak najprędzej.

- Rozumiemy się? - zapytał

Pokiwałam twierdząco głową. Obawiam się konsekwencji, jakie mogłyby mnie spotkać w zamian za sprzeciw.
Uratował mnie pan Zackly, który właśnie wyszedł z gabinetu.

- Peter musimy już jechać do Stohess. Mamy tam parę spraw do załatwienia. Miło było cię poznać, Roseline. Cieszę się, że będę miał taką sympatyczną synową. - powiedział

Kiedy tylko mężczyźni wyszli z budynku poszłam spakować kilka rzeczy. Chcę jak najszybciej pojechać do mojej matki. Podobno jest poważnie chora, martwię się o nią.

Chciałabym cofnąć czas wstecz. Wszystko było łatwiejsze kiedy byłam małą dziewczynką. Nie wiedziałam wielu rzeczy, ale życie w niewiedzy było zdecydowanie lepsze. Teraz wszystko się skomplikowało. Jednak kolejną z dziwnych rzeczy, które dzieją się w moim życiu, jest Levi. Ostatnio cały czas siedzi w mojej głowie. Chciałabym, aby teraz był obok mnie. Ciekawe co aktualnie robi...

Mam ochotę odciąć się od wszystkich moich myśli. Nie musieć podejmować trudnych decyzji. Poinformowałam wcześniej Doka, że planuję pojechać do matki. Właśnie skończyłam się pakować. Poczyniłam więc kroki do stajni żandarmerskiej znajdującej się dwa budynki dalej. Osiodłałam jednego z koni i skierowałam się w stronę mojego rodzinnego domu.

***
Witam was ponownie!

Opracowałam już scenariusz na wszystkie rozdziały do końca tego ff.
Teraz tylko muszę zdobyć chęci na napisanie tego wszystkiego.
Mam nadzieję, że majówka wam dobrze mija.
Zapraszam do przeczytania moich innych książek❤

Do następnego❤

Green UnicornWhere stories live. Discover now