Biwak cz. 1

719 41 58
                                    

Elo. Przychodzę z chamską reklamą. Jakby co to mam jeszcze książkę z shipu SaiOuma, więc jak cię to ciekawi to możesz zajrzeć.

Po 30 min wyszedłem przed szkołę, aby spotkać się z Tsukasą i ruszyć na biwak. Tsukasa już na mnie czekał. Przy nogach trzymał dość spory plecak, w którym najprawdopodobniej znajdował się namiot i jakieś jedzenie.

- Oh Amane! Wreszcie przyszedłeś! - Powiedział machając w moją stronę. Odmachałem mu i podszedłem bliżej. - Weźmiesz ten plecak prawda? - Zapytał uśmiechając się w moją stronę. Nie mówiąc nic wziąłem w rękę plecak, po czym założyłem go na plecy.

- Gdzie pójdziemy? - Zapytałem patrząc w podłogę. Dalej byłem lekko przygnębiony po tym jak wcześniej zdenerwowałem Tsukasę, nie chciałem więcej tego powtórzyć, więc po prostu czekałem w ciszy na polecenia Tsukasy.

- Tam gdzie zawsze jeździliśmy! Nie ma tam ludzi, więc jest to idealne miejsce! - Powiedział podekscytowany. Miejsce, o którym mówił Tsukasa znajdowało się w pobliskim lesie. Była to mała polanka z dużą ilością drzew i rzeką płynąca przez jej środek. Jeździliśmy tam zawsze na biwaki z rodziną. Byłem szczęśliwy, że Tsukasa wybrał akurat to miejsce, było one pełne radosnych i miłych wspomnień. - Amane! Chodźmy już nie ma co zwlekać! - Powiedział Tsukasa ciągnąć mnie za rękaw. Zrobiłem kilka kroków, po czym Tsukasa chwycił mnie za rękę. Zarumieniłem się lekko. Szliśmy równym tempem w stronę lasu.

Po około 40 minutach dotarliśmy do celu naszej podróży. To miejsce wyglądało dokładnie tak samo jak je zapamiętałem. Mimo upływu tylu lat dalej było piękne i przytulne. Cały czas trzymając rękę Tsukasy spojrzałem na jego twarz. Jego oczy świeciły się jak lampki, Tsukasa był bardzo ucieszony na widok tego miejsca.

- Chodź Amane! Trzeba rozłożyć namiot! - Powiedział ciągnąć mnie za rękę w stronę miejsca, w którym mieliśmy go postawić. Gdy się zatrzymaliśmy ściągnąłem plecak z moich ramion i postawiłem go na ziemi, po czym go otworzyłem i zacząłem wyciągać namiot. Po chwili namiot był już postawiony, a do jego środka wrzuciliśmy poduszki i koc. "Koc jest tylko jeden, więc prawdopodobnie będziemy pod nim spać razem" Pomyślałem. Byłem tym trochę zestresowany, ale cieszyłem się. W końcu mogłem być dzięki temu bliżej Tsukasy. Samo spanie z nim pod jednym dachem było czymś cudownym. - Hej, Amane. - Powiedział Tsukasa, po czym spojrzałem się na niego.

- Tak? - Zapytałem.

- Mamy dużo czasu do wieczora, więc może jest coś co chciałbyś zrobić? - Zapytał odważnie z uśmiechem na twarzy. Zarumieniłem się lekko. Tsukasa prawie nigdy nie pytał mnie o opinię, albo co chcę zrobić. Ja także nigdy nic nie proponowałem, ponieważ nie chciałem się narzucać, jednak gdy już o tym wspomniał to była jedna rzecz, która chciałem zrobić.

- Czy możemy pójść nad jezioro? - Zapytałem grzecznie. Było to miejsce, w które zawsze chciałem iść za dzieciaka, jednak zawsze mimo planów pójścia tam kończyło się na odwiedzaniu innego miejsca. Przez co za życia nigdy tam nie poszedłem. Chciałem tam iść razem z Tsukasą, jednak byłem gotowy na to, że może mi odmówić. Było to dosyć daleko, więc nie zdziwił bym się, jakby Tsukasie się nie chciało.

- Pewnie! - Odpowiedź, którą usłyszałem była zupełnie inna niż zakładałem. Byłem bardzo szczęśliwy, że wreszcie po tylu latach mogę tam pójść i to w towarzystwie Tsukasy. - No chodź, Amane! Nie ma na co czekać! - Powiedział, po czym znowu chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jeziora.

Po ponad godzinie chodzenia dotarliśmy na miejsce, widok był cudowny. Byłem bardzo szczęśliwy, nie sądziłem, że dożyje tego dnia (Ale Amane umarłeś już).

- Tsukasa, możemy zamoczyć stopy w wodzie? - Zapytałem się uśmiechając się w jego stronę.

- Jak chcesz to zrobić, to pewnie. W końcu dziś ty wybierasz atrakcje na cały dzień. - Powiedział. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, po czym ruszyliśmy w stronę wody. Ściągnęliśmy swoje buty i weszliśmy do wody. Była ona zimna, a kamienie połączone z piaskiem lekko wbijały się w moje stopy, jednak nie przeszkadzało mi to. Szczęśliwy wpatrywałem się w taflę wody, lecz nagle poczułem na sobie zimną wodę, która zaczęła powoli wsiąkać w moje ubranie. Spojrzałem na Tsukasę, który, gdy się obróciłem jeszcze raz pochlapał mnie wodą. Czułem się wtedy jakbyśmy znowu mieli parę lat i bawili się razem. Zamoczyłem ręce w wodzie, po czym rzuciłem wodą w stronę Tsukasy. Obydwoje się śmialiśmy i zaczęliśmy bitwę na wodę.

Po kilkunastu minutach byliśmy już tak zmęczeni i mokrzy, że postanowiliśmy położyć się na plaży i odpocząć. Leżeliśmy blisko siebie wpatrując się w niebo, obydwoje byliśmy w dobrym nastroju. Był to jeden z lepszych dni w moim życiu. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego, a ten dzień się nawet nie skończył. Po około 45 minutach odpoczynku zdecydowaliśmy się wrócić z powrotem do namiotu, ponieważ zbliżał się wieczór.

Po godzinie byliśmy już na miejscu. Akurat zaczynało zachodzić słońce, więc idealnie wymierzyliśmy czas.

- Amane, co powiesz na ognisko? - Zapytał Tsukasa. - Kupiłem specjalnie pianki! - Spodobał mi się ten pomysł, szybko przytaknąłem, po czym wzięliśmy się do budowy ogniska. Gdy już rozpaliliśmy ognisko zapadł zmrok, a my wzięliśmy się za pieczenie pianek. Nadzialiśmy po jednej piance na metalowe kijki, które też przyniósł ze sobą Tsukasa, usiedliśmy na kłodzie, która została znaleziona w pobliżu i włożyliśmy pianki do ognia. Gdy nabrały już ciemniejszego koloru wyciągnęliśmy pianki i zaczęliśmy je spożywać, były bardzo smaczne.

- Smakują ci? - Zapytał mnie Tsukasa.

- Tak, są bardzo dobre. - Odpowiedziałem. Spojrzałem się na Tsukasę, z którym spotkałem się wzrokiem. Uśmiechał się w moją stronę, wyglądał naprawdę uroczo. - Tsukasa.. Chciałem ci podziękować za dzisiejszy dzień! Było super! - Powiedziałem wesoło.

- Mogę sprawić, że stanie się jeszcze lepszy.

- Huh? - Nie wiedziałem o co może chodzić Tsukasie. Jak to "jeszcze lepszy", już był wystarczająco cudowny, a on chciał coś jeszcze do tego dodać?

- Chcesz mnie pocałować? Jeżeli tak to zrób to. Pozwalam ci dziś na wszystko! - Powiedział. Zarumieniłem się lekko, na samą myśl o całowaniu Tsukasy moje serce zaczęło szybciej bić. Chciałem skorzystać z okazji, ale bałem się, że stanie się coś złego jeśli to zrobię. Lekko zdezorientowany patrzyłem się w podłogę. - Spokojnie, Amane. Nic ci nie zrobię. - Powiedział spokojnym tonem. Zadział on na mnie kojąco. Przełknąłem ślinę i podszedłem bliżej w stronę Tsukasy kładąc swoje ręce na jego barkach. Powoli przysunąłem się do jego twarzy, byłem bardzo zestresowany. W końcu nigdy się nie całowałem, bałem się, że będę to robił tragicznie i Tsukasa mnie wyśmieje. Jednak nie mogłem się odwrócić. Nie wiadomo, czy taka sytuacja się w ogóle powtórzy, więc musiałem z niej skorzystać. Powoli położyłem moje usta na jego ustach i zamknąłem oczy. Zacząłem delikatnie ssać jego wargi, nie wiedziałem zbytnio co mam robić. Po chwili poczułem rękę Tsukasy na mojej głowie oraz to, że odwzajemnił on pocałunek. Po chwili Tsukasa wepchnął swój język w moją jamę ustną, co całkiem mi się spodobało. Zaczęliśmy się całować z języczkiem. Po chwili lekko odsunęliśmy się od siebie. Na naszych podbródkach zostało trochę śliny. Wziąłem rękę i delikatnie wytarłem podbródek Tsukasy, po czym swój. W tym momencie Tsukasa przytulił się do mnie i zaczął szeptać do mojego ucha.

- Chcę czegoś więcej, Amane.

Tsukasa x Amane | Tsumane | Smut | Hanako-kunWhere stories live. Discover now