Grała znajoma mi melodia, a ja rozpoznałam ten dźwięk jako mój własny głos. Czy kiedykolwiek przypomniała ci się jakaś melodia, ale za nic nie mogłeś przypomnieć sobie żadnych słów? Właśnie tak się teraz czułam. Gdy wyrazy opuszczały moje usta, wiedziałam, że to była piosenka, którą powinnam rozpoznać. Właściwie to prawdopodobnie było coś, co sama napisałam w swoim dzienniku.
Ale w tym śnie nie miałam żadnej mocy. Nie mogłam tego kontrolować. To było jak oglądanie filmu z punktu widzenia postaci, nie wiedząc, jakie myśli prowokują twoje zachowanie. To tortura. Musiałam się dobrze bawić.
Czułam, jak skóra mojej twarzy się napina i boli przez szeroki uśmiech przyklejony do moich ust. Nie był udawany przed obiektywem. Był prawdziwy. Odwróciłam głowę w stronę dziewczyny z moich poprzednich wspomnień. Była szeroko uśmiechnięta.
Moje serce zabiło mocniej, kiedy doszłyśmy do mojego ulubionego fragmentu piosenki. Tłum trzymał ręce w górze, machając nimi. Staromodne aparaty znajdowały się w ich dłoniach. Widziałam nawet pojedyncze telefony z klapką.
Która to dekada? Chciałabym dobrze przyjrzeć się pomieszczeniu, ale po raz kolejny byłam uwięziona w swoim własnym ciele. Ograniczało mnie to, co widziała młodsza Lila. Wyposażenie zdecydowanie nie było najnowsze. Nie miałyśmy na sobie ubrań disco ani nie śpiewałyśmy muzyki rockowej, więc to nie mogły być lata 80. Może '90? Lata 2000?
Byłam w trakcie drugiego refrenu, gdy poczułam wpływ wstrząsów na moje ciało. I to nie w ten dobry sposób. Już i tak cała wibrowałam przez głośność, ale to było coś innego. Uniosłam dłonie do uszu, by wyjąć z nich słuchawki, które niemalże wysadziły mi bębenki. Nasz zespół przestał grać.
Poleciały iskry. Każdy w tłumie jednocześnie wziął głęboki oddech, a w mojej klatce piersiowej mocno biło serce. Walenie było tak głośne, że mój umysł był w takie skupić się tylko na jednym — uczuciu krwi wściekle płynącej w moich żyłach. Byłam pewna, że byłam podekscytowana pobytem na scenie, ale to było coś innego.
Widownia zaczęła coś do siebie mamrotać, ich uwaga skupiła się w jednym punkcie. Podążyłam za ich spojrzeniami aż na balkon. Ten stadion był ogromny. Kawałeczki szkła spadły na scenę, błyszcząc się jak małe wróżki. Właśnie wtedy zauważyłam ich źródło. Mieliśmy problemy techniczne. Jedno ze świateł się przegrzało, a szkło rozprysło. Właśnie przegranie wywołało ten dziwny dźwięk.
— Proszę o spokój. Zrobimy krótką przerwę, by naprawić problemy techniczne — ogłosiła dziewczyna, która śpiewała razem ze mną. — Za chwilę wrócimy.
Tłum głęboko odetchnął. Stadion wypełniły dźwięki rozmów setek ludzi. Ich głosy się ze sobą mieszały i były podobnej głośności co nasza muzyka. Zdjęłam moją gitarę, odkładając ją na stojaku. Gdy już odpowiednio ją zabezpieczyłam, podeszłam do dziewczyny. Usłyszałam, jak coś pęka.
Ona już szła, aby ze mną porozmawiać. Podniosłam wzrok i uświadomiłam sobie, że nie zauważyła tego samego co ja. Hałas nie był na tyle głośny, by go usłyszała. Nadal miała w uszach słuchawki. Głos uwiązł mi w gardle, a ja bez tchu spróbowałam wykrzyknąć jej imię. To oczekiwanie mnie dobijało, ale nieprzyjemne uczucie w brzuchu zapowiadało, że ta historia nie skończy się dobrze.
Pręt trzymający nasze światła sceniczne spadł. Wyciągnęłam ręce w stronę dziewczyny, która, jak przypuszczam po moim ostatnim wspomnieniu, była moją siostrą. Przedmiot zaczął chwiać się jak wahadło, ledwo trzymając się na kablu. Zauważyła strach w moich oczach, a rysy jej twarzy opadły.
CZYTASZ
¹ BLANK SLATE ━ JULIE AND THE PHANTOMS
FanfictionDuchy nie powinny istnieć. Lila Mae nie powinna żyć. W wyniku tragicznego wypadku straciła wszystkie swoje wspomnienia. Najgorsze jest to, że nikt nie wie dlaczego. Gdy znaleźli ją niemal martwą, wydawało się, że nie warto mieć nadziei. Każdy doktor...