Rᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ 8

29 15 2
                                    

Udałam do Biura Szeryfa gdzie przy stoliku koło wejścia siedział zastępca z wąsem. Koło niego była tablica z listami gończymi.

Wisiał tam list. 1000 dolarów. Poszukiwany żywy lub martwy Mateo Tarantino.

- Interesuje się Pani, panem Tarantino? - zapytał mnie stróż prawa.

- Gdzie go znajdę?

- W Los Toluca, señorita. Jeżeli przyniesie mi go pani żywego dostanie pani premię. 1000 dolarów więcej. - Powiedział.

- Los Toluca? - zapytałam. - 1000 dolarów premii? Niech się Pan nie martwi. Ja zawsze przynoszę ich żywych..

Wsiadłem na konia i ruszyłam do Los Toluca. Przejechałam 60 mil. Zauważył już miasteczko. Nie wiem którędy jechałam, ale kierowałam się na północ.

Jechałam dwie godziny. Oszczędzałam konia, bo miał ciężej odemnie. Słońce paliło mnie w twarz. W oddali zauważyłam burzę piaskową. Jechałam galopem. W oddali widziałam też kilku ludzi z gangu Los Monturrey.

- Cholera - oznajmiłam gdy zaczęli do mnie strzelać. Wziełam karabin powtarzalny i zaczęłam strzelać do bandytów. Mój koń zrzucił mnie z siodła. Wyjęłam dwa rewolwery, ale ktoś złapał mnie na lasso. Ciągnął mnie po piasku, więc strzeliłem w linę. Uwolniłam się i strzeliła w nadchodzącego jeźdźca.

- Walczysz z Banditos, señorita! - ktoś krzyknął. Usłyszałam jak ktoś nadjeżdża z tyłu. Nie zdążyłam się odwrócić, bo ktoś uderzył mnie w głowę.

Był to nikt inny jak Los Monturrey. Chciał wbić mi nóż w klatkę piersiową, ale strzeliłam mu w brzuch.

- Cholerna baba! - krzyknął jeden z przeciwników. Zaczęłam iść przed siebię. Nie widziałam nic. Piasek był w moich oczach, więc je zamknęłam.

Szłam przed siebie z zamkniętymi oczami. Słyszałam tylko huk burzy. Nic więcej.

Zauważyłam jakieś miasto po kilku minutach. Było to nic innego jak Los Toluca.

Udałam się do Saloonu. Padłam na ziemię i straciłam przytomność.

Obudziłam się w pokoju. Zapewne nad barem, bo słyszałam pianistę.
Zeskoczyłam z łóżka i powoli wyszłam z apartamentu. Zeszłam po schodach. Barman nalewał whisky człowiekowi przypominającego człowieka z listu gończego. Na zewnątrz już nie było burzy.

- Jesteś Mateo Tarantino, bo to przypominasz - pokazałam mu list gończy. - Jesteś wart 100 dolarów martwy, a żywy aż 200.

Ten spojrzał na mnie.

- A ty to kto? - zapytał mnie.

- Zapytałam pierwsza. - Powiedziałam u zapaliłam papierosa.

Ktoś mi go odstrzelił.

Był to drugi meksykaniec będący koło mnie.

Zastrzeliłam go, a Mateo związałam i wyrzuciłam na jego konia. Mój. przepadł. Był jeszcze jeden koń i na niego usiadłam oraz dałam trupa.

- Ile jest wart twój przyjaciel? - zapytałam.

- 70 dolarów. Jeszcze możesz przeżyć i na tym zyskać. Zawieź mnie do Rzeki
Lesstrengees. Tam będą czekać moi przyjaciele. Dostaniesz sto tysięcy dolarów! - powiedział.

- Trzymam Cię za słowo - Powiedziałam.

Mogę na tym zyskać. Zaryzykowałam.

Pojechałam do ujścia rzeki Lesstrengees, która przepływała niedaleko Los Toluca.

Czekało tam na niego aż dziesięciu kumpli.
Zeskoczyłam z siodła i uwolniłam Pana Tarantino. Poszedł on do swoich kumpli i z wozu przyniósł mi torbę z pieniędzmi. Równo sto tysięcy dolarów.

- Dzięki panie Tarantino. - chwyciłam rewolwer i zastrzeliłam wszystkich sześciu, po czym wyjełam drugi rewolwer i zastrzeliłam pozostałych oprócz Mateo. Związałam i go i wrzuciłam go na mojego konia z trupem.

Wszystkich trupów wpakowałam na wóz razem z tym meksykanem co mi odstrzelił papierosa i zawiozłem ich do Puebulli.

Szeryf liczył pieniądze.
Wyszło, że zarobiłam 150 tysięcy dolarów.

- Jeszcze Cię znajdę! - krzyknął na mnie Mateo.

- Tak, tak znajdziesz mnie, ale w innym świecie. Adios Amigo. - Powiedziałam mu i patrzyłam jaj wisi. Teraz czas ruszyć do El Juárez ....

I to tyle!

Mam nadzieję że podobało Ci się!

Dzięki za uwagę!

Pzdr 27Sztosik!

 Sᴀᴅɪᴇ Aᴅʟᴇʀ - Wᴅᴏᴡᴀ / Red Dead Redemption Where stories live. Discover now