Rozdział 2.

32K 1.6K 1.4K
                                    

✈️ Aurora ✈️

Echo ośmiocentymetrowych szpilek i przyspieszony oddech był jedynym dźwiękiem, który zdolna byłam zarejestrować. Zegarek wskazywał piątą czterdzieści pięć, a już o szóstej miałam wstawić się na porannym zebraniu przed moim próbnym lotem.

Przyłożyłam kartę do drzwi, które prowadziły do sali konferencyjnej. Stanowił ją długi stół obstawiony dookoła fotelami, potężny ekran zawieszony na froncie, na którym wyświetlane było logo Dragon Airlines. Wnętrzne zachowane było w kolorach szarości i zieleni.

W środku była już pewna grupa ośmiu... może dziesięciu osób. Rudowłosa jako pierwsza zwróciła się ku mnie. Klasnęła radośnie w dłonie, zgrabnym krokiem pokonując dzielącą nas odległość.

– Jest i ona! – Starała się ukryć ekscytację pod przykrywką profesjonalizmu. Wysunęła w moją stronę idealnie wypielęgnowaną rękę. – Eva Hudson, jestem purserem, czyli szefem wszystkich stewardess. – Wbiła we mnie surowe spojrzenie, choć kącik ust rwał się ku górze. – Czytałam twoje referencje, miałam wgląd w wyniku twojego egzaminu i muszę ci szczerze pogratulować!

Starałam się nie wyglądać jak bambi po czterech kreskach mefedronu. Z wyuczonym opanowaniem wymieniłam kobiecy uścisk dłoni i uśmiechnęłam się uroczo.

– Aurora Grey, lot ze mną będzie czystą przyjemnością.

Eva wzniosła przebiegle kącik ust. Musnęła drocząco palcami moje ramię i przymrużyła zabawnie powieki.

– Zadziorna, co? – zaszczebiotała, poruszając przy tym brwiami. – Dobrze. W tej pracy musisz wyrobić sobie charakterek.

– To akurat mam zaimplantowane we krwi – zapewniłam w nikłym rozbawieniu.

– Znajdujemy się obecnie w pokoju załogowym. – Wskazała ręką na szeroką przestrzeń audytorium, oprowadzając nas niespiesznym krokiem. – Kiedy zjawi się kapitan, omówi wszelkie informacje, które będą kluczowe dla przebiegu lotu: od całej trasy, po ilość pasażerów – wyjaśniała rzeczowo. – Po ich omówieniu, w trakcie briefingu przydzielę każdemu odpowiednią sekcję. Jako, że jesteś nowa, zajmiesz się powitaniem pasażerów, pomożesz w znalezieniu miejsca i ewentualnie przy bagażach. A żeby nie było za przyjemnie, zajmiesz się listą pasażerską. Reszty dowiesz się na miejscu – podsumowała, po czym przekrzywiła głowę. – Kawy?

Próbowałam zaszufladkować w głowie wszystkie informacje. Przysiadłam przy stole, a wyrwana jej zapytaniem, dziobnęłam zębami dolną wargę.

– Właściwie... to chętnie.

Promienisty uśmiech ozdobił kobiecą twarz, gdy zmierzała do wyjścia. Pociągnęła za klamkę, a wtedy padło gromkie westchnienie.

– Pan kapitan... znowu spóźniony – brzmiała mimo wszystko na rozdokazywaną.

– To nie ja jestem spóźniony, to wy jesteście za wcześnie. – Rozbrzmiał niski, podszyty zgrzytem głos.

Ten tembr sprawił, że niemal natychmiast się wyprostowałam. Pierwszą rzeczą, jaką zarejestrowałam, była natychmiastowa zmiana klimatu w sali, jakbyśmy nagle znaleźli się na pieprzonym biegunie. Poważnie, wydawało się, że nawet mucha przestała bzyczeć mi nad uchem.

To bzdura. Niemożliwe.

– Jak zwykle masz odpowiedź na wszystko, Trey.

Nie chcąc wyjść na wścibską, skierowałam spojrzenie na coś bardziej ciekawego, jak odbicie dłoni na oszklonej ścianie. Nawet nie zdążyłam zagłębić się w myślach, gdy zostałam przywrócona do rzeczywistości.

Kontrakt +18 || JUŻ W KSIĘGARNIACH حيث تعيش القصص. اكتشف الآن