O kawie, której nie było nam dane razem wypić

55 26 39
                                    

słońce zamieniłam w popiół
dotykiem który rządzą władzy płonął
a słowa lustrują na wskroś

ratunku chociaż wołanie przerywa mój głos

prawda wylała się na stół
jak zimna wczorajsza kawa
niedopita bo czas ciągle
figle wszystkim płata

nieprzerwanie wspomnienia nieodpowiednie podkłada

cukier którego występował
w napoju nadmiar
podbijał smak gorzkości
nie nawodnisz nim poczucia obojętności

nie przeleje z niczego smaku objętości

ekspresji
intonacji
bliskości

stagnacji a zasmakowaliśmy tego wywaru
zatrzymał w miejscu opary strachu
zapach nie ulatnia się na wietrze
zimno naszej bolączki do kości nas przewieje

z czasem zapomnimy tych prawdziwych siebie

O rzeczach istotnychWhere stories live. Discover now