pożoga z miłości (042)

11 3 2
                                    

nad cichą wodą siedziałeś sam

wśród otoczenia księżyca i trzcin

jego blask odbijał się w tafli

która wyglądała niczym lustro do innego świata


srebrna łuna jego blasku

oślepiała nas zupełnie jak miłość

świata, ludzi, życia, nasza

która i tak kiedyś się skończyć musiała


pobłogosławiłeś mnie swoim urodzajem

który brałem łapczywie jak z drzewa


jednak upadliśmy jak Hefajstos

ze szczytów rozumu i godności

na dno Tartaru którym stał się

nasz codzienny rytm


to co mi dałeś przed latami

jest teraz krwią centaura dla mnie


uczucie jak słoneczny rydwan Heliosa

pali nas, żądze oraz dusze

wypalamy się w ogniu niechęci

dusząc się dymem powstałym ze zgliszczy nas


pożoga ogarnia nasze życia

niszczy nas oraz innych

brakuje nam wody do jej ugaszenia

dopóki nie umrzemy palić się będzie


 ~ Rebelandarrow; czerwiec, 2021

poemsWhere stories live. Discover now