5.

13 0 31
                                    

Od ostatniego dnia, w którym widziałam któregokolwiek (oprócz Zayn'a) był pięć dni temu. Po tym co powiedział mi Harry czułam się co najmniej niezręcznie i dziwnie. Nie chcę mi się wierzyć, że Louis byłby zdolny do zabicia własnej siostry. Wydawał się być taki spokojny, cichy i zamknięty w sobie. Ale po tym jak na mnie w pewnym sensie naskoczył to trochę rozważałam zmianę tego zdania. Wczoraj umówiłam się z bliźniakami, że dzisiaj przyjdą do mnie i spędzimy trochę czasu razem. Wczoraj również spotkałam się z Charlie, która jak się okazało nie jest na mnie zła, a było jej po prostu przykro.

Jutro jest sylwester, a Zayn zdecydował dzisiaj za mnie, że idziemy na sylwestra do Harrego. Czy chciałam? Nie. Stwierdził, iż ostatnio jestem dziwna i nie mam innego wyjścia niż pójść z nimi. Jeśli mam być szczera to się bałam. Bardzo. Tą wiadomością zepsuł mi dzisiaj humor. Nie miałam ochoty się spotykać z Louisem, bo jednak wiedziałam, że będzie on na sylwestrze u Harrego, ponieważ są ze sobą bardzo blisko.

Umówiłam się z bliźniakami na piętnastą, a wybijała już szesnasta a ich wciąż nie było. Straciłam nadzieje, że w ogóle przyjdą, więc poszłam do salonu i zaczęłam oglądać pierwszy lepszy program. To ostatnio moje ulubione zajęcie gdy jestem sama. W sumie to zagrałabym w coś z Zayn'em, ale tego nie ma w domu.

Prawie już zasypiałam na kanapie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi, które poszłam oczywiście otworzyć. Na zewnątrz stał James, do którego zaraz dołączył Lewis. Zaprosiłam ich do środka i poszliśmy do mnie do pokoju.

***

Minęły trzy godziny odkąd chłopacy przyszli. Spędziliśmy ten czas rozmawiając ze sobą i grając w gry, ale niedawno wyszli, bo przyszedł Zayn, który ich dosłownie wygonił i ochrzanił mnie za to, że byli tu bez jego zgody. Nie rozumiem czemu się tak wściekł, lecz postanowiłam odpuścić i nie pytać, nie chciałam go zdenerwować jeszcze bardziej, co pewnie by się wydarzyło.

Tylko jak wygonił bliźniaków z domu zaproponował mi, że dzisiaj jeszcze jak się pospieszymy to zdążymy przed zamknięciem galerii. Czarnowłosy uparł się, że chce pojechać na zakupy, ponieważ nie ma co ubrać na jutrzejszą małą domówkę Harrego, na której nie będzie nikogo innego oprócz chłopców i mnie. Chciał też bym sobie kupiła cokolwiek na jutro. Dla mnie było to oczywiste, że nie pojadę bo miałam sukienkę, która początkowo miała być Trici, ale okazało się, że gdzieś zaginęła.

- Wysiadaj. - powiedział, gdy zaparkowaliśmy przed budynkiem. - Co będziesz kupować?

- Nie wiem, myślałam o jakichś spodniach, takich wiesz, bardziej eleganckich czy coś w tym stylu i może jakiejś koszuli?

- Nie chcesz jakiejś sukienki albo spódniczki? - rzucił.

- Nie, dzięki. Nie przepadam.

- Zauważyłem. - przeleciał mnie wzrokiem.

Um, to było trochę.. niemiłe.

Chodziliśmy trochę po tej galerii, ponieważ jak na złość nie mogliśmy nic znaleźć, a ochroniarz pracujący tu co chwilę nas poganiał, prawie nas już stamtąd wywalił. Ostatecznie Zayn kupił sobie tylko jakieś buty, których jak powiedział, pewnie i tak nie ubierze, a ja wzięłam jakieś pierwsze lepsze czarne, trochę eleganckie spodnie.

Przed powrotem do domu pojechaliśmy jeszcze do McDonalda, w którym jak się okazało było dwóch kumpli mulata. Nie byłam gotowa na spotkanie z nimi. Nastawiałam się bardziej na jutro (albo też nigdy). Dosiedliśmy się do nich i zaczęli ze sobą gadać podczas gdy ja siedziałam i bacznie ich obserwowałam. Liam'a i Niall'a dziś nie było, więc zostałam tylko ja, Zayn, Harry i niestety Louis. Kątem oka widziałam jak brunet mi się przyglądał, lecz wciąż uczestniczył w rozmowie. Nie na długo, bo po kilku minutach poprosił mnie bym odeszła z nim na bok.

Bonnie & Clyde [1D]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz