Rozdział 19

4.3K 118 9
                                    

Bartek

Nie rozumiem, co się właśnie wydarzyło. Wiele scenariuszy przerabiałem w głowie, nie przypuszczałem jednak, że Majka się rozpłacze. Spodziewałem się krzyków, protestów, a nawet zadowolenia, ale nie łez. Odprawiam naszą dzisiejszą towarzyszkę, dziękując jej za pomoc i niezapomniany wieczór. To również dla mnie było nowe doznanie, nigdy jeszcze w ten sposób nie eksperymentowałem i chociaż było mi dobrze, tego ukryć nie mogę, to dochodzę do wniosku, że to nie dla mnie. Było fajnie, okej, ale to dopiero będąc w Majce poczułem się naprawdę dobrze. Nie wiem, czy to nasze przywiązanie, które już się zdążyło ukształtować, czy sam fakt, że to na niej miałem się skupić. Wszystko jednak się w którymś momencie zepsuło, czego nie zauważyłem. Innego wytłumaczenia na rozpacz Miki nie widzę, musiałem coś zjebać. Tylko co?

Robię herbatę i z kubkiem ciepłego napoju udaję się do sypialni. Gdy wchodzę, w gardle mnie ściska na zastany widok. Maja już nie płacze, siedzi jednak skulona na łóżku, z głową wciśniętą między kolana. Nie mam pojęcia, co zrobiłem, muszę jednak to naprawić, bo widok jej w takim stanie mnie zabija. Zamykam po cichu drzwi i ruszam w stronę łóżka. Nim jednak zdążę odłożyć kubek z herbatą na stolik nocny, do moich uszu dociera ciche oskarżenie:

-Nie założyłeś prezerwatywy.

Zamieram, zaskoczony tym stwierdzeniem, które jeszcze w pełni do mnie nie dociera:

- Przecież założyłem – odpowiadam skołowany, przysiadając na skraju materaca – O co ci chodzi? - pytam, a wtedy ona podnosi głowę. Rozpacz, ból i wściekłość na jej twarzy odrzucają mnie do tyłu. Momentalnie wstaje, szykując się do obrony

- Założyłeś, owszem, pieprząc Laurę. We mnie wszedłeś bez...Jesteś idiotą Bartek! - wydziera się na mnie, a do mojego zamroczonego mózgu w końcu wszystko dociera.

- Kurwa! Majka, posłuchaj, ja...- zaczynam, próbując coś powiedzieć.

- Nie, Bartek, nie mam zamiaru cie słuchać. Jesteś egoistycznym, nieodpowiedzialnym idiotom. Odkąd tu przyszłam, słyszę od ciebie, że muszę ci zaufać. I co? I gówno, kurwa! Ja zaufałam, a ty przy pierwszej lepszej okazji zawiodłeś to zaufanie, w dodatku narażając moje zdrowie! I jak, ja mam ci, kurwa, ufać? No, jak? - obserwuję, jak wzburzona chodzi po pokoju, wymachując rękami na wszystkie strony. Ja zaś, jak przystało na patentowanego debila, stoję i patrzę na nią, nie wiedząc, co powiedzieć. Dosłownie nic nie przychodzi mi do głowy, bo ona ma rację. Jestem nieodpowiedzialny i już po raz drugi to udowodniłem.

- Naprawdę myślałam, że nasza ostatnia rozmowa coś ci poprzestawiała w tej twojej głowie, ale jak widać, myliłam się. Kurwa, jak mogłeś? Nie jesteśmy w związku, ale cie to nie upoważnia do takiej nie odpowiedzialności! Naprawdę byłam w stanie wybaczyć ci tą akcję z prostytutką, byłam w stanie przymknąć na to oko, bo nie jesteśmy razem. Ale teraz? Teraz cie nienawidzę, Bartek. Nienawidzę, bo przez ciebie następne miesiące przeżyje w strachu. Przez ciebie, bo jesteś egoistą!

- Przepraszam, Mika – wiem, że to gówno da, ale czuję w sobie potrzebę powiedzenia tego – Przepraszam, słyszysz. Straciłem głowę, byłaś taka szczęśliwa i...

- Nie pogrążaj się już. Nawet miłość, której między nami nie ma, nie tłumaczyłaby takiego zachowania. Zaufałam ci, oddałam swoje ciało, pewna, że odpowiednio o nie zadbasz i nie zrobisz mi krzywdy. Pozwoliłam się unieruchomić, a ty widząc cipkę straciłeś głowę. I wiesz co? Po tym, co się dzisiaj stało, mogę z czystym sercem stwierdzić, że nie zasługujesz, by przejąć opiekę nad Kacprem. Nie, w momencie, gdy nie potrafisz przejąć odpowiedzialności za życie i zdrowie dorosłej osoby.

Po tych słowach zabiera swoje rzeczy i wychodzi, zostawiając mnie w szoku i z ciężarem porażki na barkach. Zjebałem na całej linii. Majka ma rację, nie tylko zawiodłem jej zaufanie. Udowodniłem też, że nie zasługuję na bycie tatą.

Bezwzględny (+18) - ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now