♛ 1.12 ♛

904 96 115
                                    

Blade, kościste palce sunęły po jego nagich plecach, łaskocząc go i wywołując u młodszego gęsią skórkę. Jisung oparł głowę o klatkę piersiową bruneta i przymknął oczy, skupiając się na spokojnym, rytmicznym biciu serca, które usypiało go za każdym razem. Uwielbiał spokój, który towarzyszył mu, gdy po skończonym stosunku bywał otulony ramionami, a melodyjny głos chłopaka szeptał mu do ucha czułe słówka.

— Będę musiał niedługo się zbierać, bo inaczej ojciec mnie zabije — mruknął niezadowolony, przypominając sobie o obowiązkach i o tym, jak często przebywał w pokoju Hyunjina ostatnimi czasy. Dla Hwanga było to obojętne, ale on nie chciał zostać przyłapanym na romansie z chłopakiem. Z resztą to nie był zwykły chłopak.

— Jeszcze dziesięć minut — jęknął, gdy Jisung cmoknął go w usta i wstał z łóżka.

— I tak mam wrażenie, że matka coś podejrzewa ostatnio — odpowiedział z grymasem na ustach. Od kilku dni zdawało mu się, że był pod bacznym spojrzeniem królowej. — Nie chcę mieć kłopotów.

Hyunjin otulił się kołdrą po samą szyję i patrzył na księcia niczym zbity pies.

— Ale wpadniesz jeszcze dzisiaj, co nie? — spytał, a Jisung mógł przysiąc, że w jego głosie usłyszał smutek. Został im jedynie tydzień i w głębi duszy młodszy liczył na to, że brunet będzie tęsknić tak samo mocno jak on za nim.

— Nie nazywałbym się Han Jisung, gdybym nie wpadał do tego pokoju w wolnych chwilach.

— A ja nie nazywałbym się Hwang Hyunjin, gdybym cię z chęcią do niego nie wpuszczał — odpowiedział starszy, posyłając mu kokieteryjny uśmiech. 

Jisung roześmiał się i chwycił koszulę z ramy łóżka, chwilę później przekładając ją przez głowę, Przez cały ten czasu czuł na sobie wręcz nachalny w pewnych momentach wzrok Hyuna, który przyprawiał go o rumieńce na twarzy. 

Ich relacja nie opierała się jedynie na seksie, choć z perspektywy osób trzecich właśnie tak to mogło wyglądać. Wręcz przeciwnie, dla Hana relacja ta zdawała się być zdecydowanie głębsza. Każdego dnia Hyunjin obdarzał go ogromem miłości, tuląc do siebie i obsypując pocałunkami lico księcia, tak jakby wynagradzał mu te wszystkie lata, kiedy musiał być sam bez jakiejkolwiek rodziny, która wspierałaby go na każdym kroku. 

Może i był naiwny, zakochując się tak szybko w chłopaku, ale nie mógł nic poradzić na to, że jego serce wręcz galopowało na widok Hyunjina. Adorował go od samego początku, gdy tylko dostrzegł jego wysoką, szczupłą sylwetkę na dziedzińcu. Pragnął badać strukturę tych jedwabnych włosów oraz  smakować wiśniowych warg, które tak bardzo uwielbiały wypowiadać jego imię. Jak tylko poczuł je na swych ustach, momentalnie zapragnął więcej, czekając tylko na moment, aż będzie mógł doświadczyć  mokrych pocałunków na swym ciele. 

Jisung uwielbiał uczucie, które mu towarzyszyło. Po raz pierwszy w życiu pomyślał, iż może jednak na tym świecie jest gdzieś jego miejsce, gdzie zostanie doceniony i pokochany za to, kim jest naprawdę, a nie za to jak próbują kreować go rodzice. 

Złożył ostatni już tego poranka pocałunek na czole chłopaka i przebrał się na spokojnie, ignorując Hyunjina, który po jakimś czasie usiadł na brzegu łóżka i  trykał go chłodną dłonią, gdy tylko przechodził obok niego. 

Wyszedł z pokoju i skierował się do gabinetu swego ojca, nie mogąc wyzbyć się myśli, iż kocha chłopaka najmocniej na całym świecie. 

Była już druga w nocy, gdy Han przebudził się z łzami spływającymi wzdłuż policzków, które ostatecznie odnajdywały swe miejsce na ciepłej poduszce. Doskonale wiedział, że tak będzie. Zdawał sobie sprawę, że jak tylko Hyunjin wróci, wraz z nim ponownie zaczną atakować go sny, które przypominały mu, jak mocno brakowało mu bliskości. 

Eliminacje || minsung ||Where stories live. Discover now