- Powinieneś posłuchać brata, Lance, wciąż jeszcze masz czas, by zawrócić z tej drogi.. Nie zmuszaj go, by stanął z tobą do walki, dobrze wiesz, że prze.. - Leiftan upadł na ziemię, przyciskając rękę do piersi. Już kiedyś widziałam tą scenę.
- Biedny mały lo-ria-let. - rzucił Lance. Spojrzał na mnie, a ja otworzyłam szerzej oczy zaczynając łączyć fakty. To taka sama sytuacja, jak wtedy, kiedy byliśmy z Fafnirem. Kiedy Lance miał mówić o swoim wspólniku, identycznie osunął się na ziemię. Nie mogę uwierzyć.. - No powiedz, skarbie. Przecież już do tego doszłaś. - smok stanął za mną i położył dłonie na moich ramionach.
- Nie wierzę.. - westchnęłam. Ktoś, kogo uważałam za przyjaciela, był w rzeczywistości moim największym wrogiem.
- O co chodzi? - Nevra patrzył na mnie próbując zrozumieć, o czym mogę mówić.
- No już, śliczna. - powiedział Lance tuż przy moim uchu.
- Z tobą było tak samo. - zaczęłam. - Gdy wspomniałeś o wspólniku, w ten sam sposób zareagowałeś.
- Potrafisz analizować, mądra dziewczynka. - komentarze Lance wprawiały mnie w dyskomfort, a fakt, że obok był Nevra wcale mi nie pomagał.
- Leiftan, to on jest sojusznikiem Lance'a. - wyznałam w końcu.
- Kurtyna! Cudownie się spisałaś! - poklepał mnie po ramionach. Powrócił do swojej smoczej postaci i odleciał, a my zostaliśmy kompletnie oszołomieni.
Zdążyłam jedynie rzucić ostatnie spojrzenie Nevrze i pobiegłam do Sali Kryształu. Weszłam do środka, gdy Lance próbował wstać. Valkyon leżał kawałek dalej, a Leiftan doskoczył do Miiko. Kryształ został rozbity najprawdopodobniej przez upadek dwóch smoków.
- Valkyon, nic ci nie jest? - zapytałam.
- Chyba, wszystko gra.. - jęknął, ale gdy chciałam mu pomóc, zatrzymał mnie gestem dłoni. Nagle Lance zaryczał i znalazł się przy bracie wbijając w niego swoje szpony. Wydałam z siebie krzyk, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Smok spojrzał na mnie i przyjął swoją ludzką postać, ale nie zauważyłam nawet odrobiny szczęścia, na jego twarzy. Rozpostarłam skrzydła, a moje dłonie pokrył jasny blask. Podeszłam do Lance'a i przyłożyłam dłoń do jego czoła zamykając go w nieświadomości. Padł nieprzytomny na ziemię. Spojrzałam na niego ostatni raz i podeszłam do rozbitego kryształu. Wiedziałam co muszę zrobić.., co ja i Leiftan musieliśmy zrobić.
- Gdybyś miała go ponownie spotkać, nie bądź zbyt surowa dla mojego brata, dobrze? - poprosił Valkyon, gdy spotkaliśmy się ostatni raz przy Wiśni, ale już jako wolne dusze.
- Nie wiem, czy będę w stanie. - przyznałam.
- Znajdziesz w sobie tą siłę, jestem pewien. W końcu udało ci się trafić do jego serca, a nikt nigdy tego nie dokonał. Jesteś wyjątkowa, Naomi.
- Postaram się. Jestem szczęśliwa, że byłeś moim przyjacielem.
- I wzajemnie. Cieszę się, że cię poznałem. Zmieniłaś ten świat i nas, na lepsze.
- Jesteś pewien, że tak to się musiało skończyć?
- Przepowiednia została wypowiedziana jeszcze wiele lat przed moimi narodzinami. Spełniłem swoje przeznaczenie i zaznałem spokoju. Ostatnia rzecz, zanim się rozdzielimy. Spróbuj być szczęśliwa, i wiedz, że zawsze będę nad tobą czuwać. - Valkyon zniknął, a ja musiałam wracać do kryształu. Ostatni raz przeszłam tak dobrze znane mi drogi. Zjawiłam się w sali i nagle wszystko stało się białe. Zanurzyłam się w letargu...
Nagle poczułam ogromny ból w klatce piersiowej, a chwilę później uderzyłam w coś twardego, co zapewne było podłogą.
- Na wyrocznie! To niemożliwe!
- Musimy ją zanieść do przychodni!
----
Enjoy!V.
![](https://img.wattpad.com/cover/267191849-288-k573491.jpg)
YOU ARE READING
Teach Me to Love || Lance
Fantasy- Może kiedy będziemy gotowi, spotkamy się ponownie. - odparł i przybliżył się lekko muskając moje usta swoimi. I nie wiedzieć czemu - Straż Eel, Nevra, a nawet plan zagłady świata, to wszystko poszło w niepamięć. Teraz czułam, że byłam we właściwym...