Prolog

21 6 3
                                    

Odziany w srebrną, błyszczącą w świetle połyskujących złowrogo pochodni zbroję strażnik spojrzał po raz ostatni na majaczące w oddali sylwetki drzew, które wyznaczały granicę starego lasu Arbor. Ścieżka prowadząca od owej kniei do wrót zamku była pusta, podobnie jak przez całą noc. Znużony wartownik nie spodziewał się niczego innego, jednak przeczucie kazało mu jeszcze raz przyjrzeć się uważnie wszystkiemu, co go otacza.

Odchrząknął cicho, po czym skinął głową do swojego towarzysza, na co tamten odetchnął z ulgą i zbiegł po kamiennych schodkach, kierując się do małej strażnicy, w której siedzieli pozostali wartownicy w oczekiwaniu na zmianę. Po chwili z donżonu równym krokiem wyszło dwudziestu odzianych w lekkie zbroje mężczyzn, którzy weszli na mury i, cicho gawędząc, rozpoczęli swoją zmianę na nocnej warcie.

W tym małym zamieszaniu, które powstało, nikt nie dostrzegł smukłej, ciemnej sylwetki, która sprawnie pokonała dystans pomiędzy lasem a zamkiem. Gdyby nie gwar przyjacielskich rozmów, wartownicy z pewnością usłyszeliby głośny tętent końskich kopyt, które głucho stukały w mokry bruk.

Po chwili jednak mroczny jeździec wyjechał poza zasięg wzroku żołnierzy, skrywając się w cieniu, jaki dawały mury ogromnego zamczyska. Po pewnym czasie pospiesznie odjechał na swoim wielkim rumaku, jednak nie był już sam. Wziął to, po co przybył i zwinnie powrócił w pełen grozy mrok Arboru.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Strażnicy Subhurthanu: Jeźdźcy MgłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz